"Kot rabina" - recenzja

Autor: Ania Stańczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 07-03-2014 08:23 ()


Kot to, jak pisał klasyk, „zwierzę o wyglądzie rzezimieszka”. Podobnie jest w przypadku tytułowego bohatera komiksu. Wielkie, upodabniające go do fenka uszy, wąski, nieco złośliwy pyszczek i tendencja do wpadania w tarapaty – tak pokrótce można scharakteryzować pupila rabina.

Joann Sfar płynnie porusza się między wieloma gatunkami, mieszając porządki przypowieści i powieści, komedii i groteski, dramatu i fantastyki. Tym, co zwraca szczególną uwagę czytelnika, jest bardzo charakterystyczny szmoncesowy humor. Dodatkowo komiks stanowi swoiste „wspomnienie o Algierii” – w przystępny, przyjemny sposób wprowadza nas w gorącą, oniryczną krainę, jej historię i złożoną kulturę. „Kot rabina” to spojrzenie na przeszłość, w której możliwe – choć nie zawsze łatwe – było współegzystowanie obok siebie Arabów, Żydów i Francuzów, a po której zostały nam już tylko opowieści. Nie tylko fabuła powieści graficznej obficie czerpie z dziedzictwa Algierii. Także warstwa graficzna składa hołd malarzom tworzącym niegdyś w tym kraju. Plansze przywodzące na myśl „Kobiety algierskie” Delacroix współgrają z widokami pustyni, dokładnie opisane „martwe natury” miejscowych stołów ze scenami w mdłym, deszczowym Paryżu. Kolejne kadry zrealizowano w celowo uproszczonej, nieco naiwnej manierze. Z tego względu komiks może budzić mieszane uczucia u fanów niewolniczo realistycznej, akademicko perfekcyjnej „kreski”. Moim zdaniem taki zabieg jest jednak w pełny zasadny i w pełni koresponduje z fabułą, pozbawiając ją zbędnego patosu, a nadając jej pewnej umowności.

Siła albumu leży jednak przede wszystkim w scenariuszu i niezapomnianych postaciach, których perypetie możemy śledzić. Począwszy od tytułowego bohatera, poniekąd realizującego słowa Marka Twaina: "Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło.". Uzyskana przypadkowo umiejętność mówienia stawia przed sympatycznym zwierzakiem nowe problemy, głównie natury etycznej. Zjedzenie papugi, które dało mu mowę, staje się dla niego niemal równoznaczne ze zjedzeniem owocu z drzewa poznania. Ale nie tylko życiowe rozterki kota stanowią o jakości komiksu.

Dzieło Sfara jest bardzo erudycyjne, wykorzystuje znane motywy w zupełnie nowych kontekstach, często dość groteskowych. Przykładem może być postać „widzącego” mistrza rabina, którego przeświadczenie o własnej wszechwiedzy staje się osią absurdalnych scen. Wszystkie części albumu obfitują zresztą w niezapomniane, niemal filmowe sytuacje. Autor lekko i ze swadą włącza w narracje problemy, z którymi zmagają się co gorliwsi wyznawcy judaizmu. Na granicy między tym, co ludzkie, a tym, co należne Bogu, między tym, co realne, a tym co urojone rozgrywa się między innymi opowieść o życiu zwykłych-niezwykłych ludziach z egzotycznego kraju, których problemy są jednak zaskakująco znajome. „Kota rabina” nie można traktować jako obyczajowego dokumentu, raczej jako poetyczne wspomnienie pewnej straconej już epoki.

 

Tytuł: "Kot rabina"

  • Scenariusz: Joann Sfar
  • Rysunek: Joann Sfar
  • Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
  • Data wydania: 12.2013 r.
  • Tłumaczenie: Grzegorz Przewłocki
  • Stron: 288
  • Format: 213 x 280 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 112 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

  

 


comments powered by Disqus