„Hulk” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 25-07-2025 21:30 ()


Po zakończeniu prezentacji polskiej edycji znakomitej serii „Nieśmiertelny Hulk” koneserzy perypetii „Sałaty Marvela” mogli poczuć się niepewnie. Uwzględniając ponoć nieszczególną popularność tego herosa na naszym gruncie, obawy te zdawać się mogły zasadne. Fortunnie dla wspomnianego grona czytelników (a wśród nich także piszącego te słowa) doczekali się oni dalszego ciągu przypadków nieszczęsnego Bruce’a Bannera.

Tym razem w interpretacji Donny’ego Catesa, scenarzysty ostatnimi laty często i chętnie przez Dom Pomysłów eksploatowanego. „Silver Surfer. Czarny”, „Venom” oraz „Król w czerni” to tylko część spośród tytułów przywołanego wydawcy, powstałych przy niebagatelnym udziale właśnie rzeczonego. Znać przy tym, że ani myśli on zwalniać, a za przejaw tego można uznać powierzenie mu „losów” dwóch osobowości uniwersum Marvela, które miały wcześniej farta trafić na brawurowo poczynających sobie scenarzystów. Pierwszą z tych postaci był Thor, który za sprawą talentu i umiejętności Jasona Aarona („Bękarty z Południa”, „Skalp”) „otrzymał” jeden z najbardziej udanych okresów w swoich dotychczasowych dziejach (m.in. „Thor Gromowładny” oraz „Potężna Thor”). Drugą natomiast okazał się Hulk, osobnik, bez którego nie sposób wyobrazić sobie wzmiankowanej „strefy” popkultury, a jednak w wymiarze komiksowym na ogół nienotujący przesadnie udanych produkcji. Odmienił to Al Eving, który we współpracy m.in. z Joe Bennettem, wykreował jedną z najlepszych serii superbohaterskich ostatnich dekad, tj. przywołanego „Nieśmiertelnego Hulka”.

Wedle oklepanego porzekadła nic nie trwa wiecznie. Stąd wynikła konieczność znalezienia dla wymienionych twórców odpowiednich następców. Owi „następcy” okazali się jedną osobą, jako że jak wyżej zasygnalizowano, to właśnie Cates otrzymał angaż do rozpisywania dalszych przypadków zarówno Syna Odyna, jak i „Zielonego Goliata”. Odpowiedź na pytanie, czy po zaakceptowaniu tej propozycji Cates odczuł intensywny przypływ tremy, być może zawarta jest w jednym z przeprowadzonych z nim wywiadów. Pewne jest natomiast, że jeśli taką faktycznie wówczas odczuł, to w żadnym wypadku nie ma on obecnie powodów do wstydu. Jakościowa poprzeczka była bowiem w przypadku obu powierzonych mu postaci bardzo wysoko zawieszona. I chociaż nie udało mu się jej osiągnąć, to jednak w przypadku Gromowładnego Cates zaproponował zajmujące, pomysłowe, fachowo rozpisane fabuły (vide m.in. opowieść z udziałem Donalda Blake’a w pierwszym zbiorze „Thora” jego autorstwa), a przez to w odbiorze satysfakcjonujące.

Jak się natomiast sprawy mają z niezmiennie problematycznym Hulkiem? Po lekturze niniejszego zbioru nie sposób mówić o zachwytach, porównywalnych ze wspominanym „Nieśmiertelnym Hulkiem” czy niezapomnianym stażem Petera Davida (zob. „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela” t. 7”). Nic w tym jednak dziwnego, bo w przypadku wymienionych przedsięwzięć mieliśmy do czynienia nie tylko ze wzorcowo prowadzonymi realizacjami, ale wręcz kanonicznymi pozycjami superbohaterskiej konwencji. Cates natomiast obmyślił wysokooktanową rozrywkę, bez widocznych ambicji na „zakotwiczenie” jej wśród tzw. kamieni milowych gatunku. Równocześnie jednak zaproponował z jednej strony pomysł oryginalny i ciekawie pomyślany, z drugiej nawiązujący do na swój sposób kolejnego klasyka.

Zaczynem dla tego konceptu stała się dokonana przez rozwścieczone alter ego Bruce’a Bannera masakra w jednej z mordowni w teksańskim El Paso. Jak już wielokrotnie w przeszłości tej postaci bywało, także tym razem wrażliwie usposobiony fizyk borykał się z wynikłymi w efekcie tego „incydentu” wyrzutami sumienia. W odróżnieniu od większości wcześniejszych zajść tym razem Banner (który notabene w przypływie desperacji doprowadził do swojej śmierci – vide „II wojna domowa”) zdecydował się na radykalne rozwiązanie. Dzięki technologii zdobytej na jak zawsze szykownie odzianych akolitach organizacji A.I.M. oraz „uporządkowaniu” pokładów świadomości swojej i drzemiącego w nim Hulka, rzeczony opuścił Ziemię, by pośród kosmicznych bezmiarów odnaleźć choćby namiastkę ukojenia. Brzmi na swój sposób znajomo? Zasadnie, bo podobny motyw posłużył za kanwę w swoim czasie bestselerowej opowieści pt. „Planeta Hulka” („Wielka Kolekcja Komiksów Marvela” t. 23 i 30). O ile jednak we wspomnianej chwilę temu historii „Zielony Goliat” został w kosmiczną pustkę wyekspediowany bez swojej wiedzy i zgody, o tyle w niniejszym zbiorze opuszczenie matecznika ludzkości było jego w pełni świadomą decyzją. Banner wykazał się przy tym pełną determinacją, a zarazem pieczołowicie opracowanymi procedurami. Dzięki temu z pozoru nieokiełznana potęga Hulka staje się dlań „narzędziem” do odnalezienia w realiach pozaziemskich. Dotkliwie odczują to wszyscy ci, którym uroiło się stanąć na drodze przeobrażonego w osobliwy „kosmolot” Hulka. Do tego bez względu na to czy okażą się oni jego niedawnymi sojusznikami jak Tony „Iron Man” Stark (a w tzw. międzyczasie Thor), czy też nieznani dotąd antagoniści.

„Sałata Marvela” według „przepisu” Catesa to, jak już nadmieniono, zjawisko natury nade wszystko rozrywkowej. Jednak z racji konceptu wiodącego mamy do czynienia  z rozrywką o znamionach gruntownego przemyślenia. Stąd typową dla perypetii Hulka rozwałkę z licznymi antagonistami, uzupełniono również znaną z wcześniejszych przygód tej postaci (vide „Psy wojny” Paula Jenkinsa i Rona Garneya w piątym tomie kolekcji „Superbohaterowie Marvela”) „peregrynacją” ku przepastnym otchłaniom podświadomości Bannera/Hulka. Z tego właśnie względu nie zabrakło także scen „wizyjnych” oraz retrospekcji, doprecyzowujących niuanse konceptu Catesa. Nie wykłada on bowiem wszystkich „kart na stół” na tzw. dzień dobry, lecz utrzymując czytelnika w poczuciu niepełnego rozeznania w przyczynach rozwoju wypadków, stopniowo odsłania sedno ich zaistnienia.   

Wprost stwierdzić trzeba, że tak skomponowany układ fabuły to jedna z najmocniejszych stron tej inicjatywy twórczej. Przy czym chciałoby się, aby znalazły one swoje plastyczne ujęcie w wykonaniu Joe Bennetta (a właściwie Benedito José Nascimento), który tak zjawiskowo zdołał zwizualizował pomysły Ala Ewinga na potrzeby serii „Nieśmiertelny Hulk”. Niestety ten utalentowany artysta, za sprawą ideologicznych uprzedzeń władz zwierzchnich Marvela, został od projektów tego wydawnictwa odsunięty. Trzeba jednak przyznać, że główny plastyk tego zbioru (a w przypadku kilku zebranych w nim epizodów, także scenarzysta) – tj. Ryan Ottley - dołożył starań, by powierzona mu warstwa plastyczna emanowała dramaturgicznym buzowaniem, stosownym dla napięcia drenującego zarówno Bruce’a Bannera, jak i hipostazy jego osobistego „Pana Hyde’a”. Przyczynia się do tego również intensywna kolorystyka, wykonana przez grono twórców, wśród których znalazł się dobrze znany m.in. z „Daredevila: Żółtego” (a przy okazji także kolejnych odsłon interpretacji mitologii Mrocznego Rycerza według Seana Murphy’ego) Matt Hollingsworth. Wartym uwagi uzupełnieniem tego zbioru jest galeria alternatywnych okładek wydania zeszytowego. Znajdziemy w niej bowiem reprodukcje prac tak utalentowanych twórców jak m.in. Simone Bianchi („Astonishing X-Men”), Dan Jurgens („Śmierć Supermana”) i bezcenny Alex Ross („Sprawiedliwość”).

W annałach kluczowych osiągnięć superbohaterskiej konwencji o tej realizacji zapewne nie przeczytamy. Wielbiciele Hulka (a przy okazji również Marvela w wydaniu stricte rozrywkowym) odnajdą w niej jednak godne uwagi „narzędzie” na rzecz dobrze pojmowanego eskapizmu od tzw. prozy codzienności. Nic zatem, tylko „konsumować” oraz wypatrywać kolejnych produkcji z tą bez cienia wątpliwości żywiołową postacią.

 

Tytuł: „Hulk”

  • Tytuł oryginału: „Hulk by Donny Cates”
  • Scenariusz: Donny Cates, Ryan Ottley
  • Szkic: Ryan Ottley
  • Tusz: Ryan Ottley, Cliff Rathburn
  • Kolor: Frank Martin, Federico Blee, Matt Hollingsworth, Sonia Oback
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Dariusz Stańczyk
  • Konsultacja merytoryczna: Kamil Śmiałkowski
  • Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 26 lipca 2022 („Hulk by Donny Cates vol.1: Smashtronaut!”) i 25 lipca 2023 („Hulk by Donny Cates vol.2: Hulk Planet”)
  • Data publikacji wersji polskiej: 26 lutego 2025
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 168 x 255 mm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 300
  • Cena: 119,99 zł

 

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano w seriach „Hulk vol.6” nr 1-6 (styczeń-czerwiec 2022) oraz 9-14 (grudzień 2022-czerwiec 2023).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus