„Bękarty z południa” tom 4: „Motywacja” - recenzja
Dodane: 25-12-2018 14:06 ()
Dwaj Jasonowie – Aaron i Latour – budowali napięcie tak długo, jak tylko się dało. Kontynuacja tragicznej w skutkach konfrontacji Earla Tubba z Eulessem Bossem opisanej w pierwszym tomie serii „Bękarty z południa” znalazła się dopiero w tomie czwartym. W międzyczasie mieliśmy możliwość zapoznania się z przeszłością trenera Rebeliantów oraz zawarcia bliższej znajomości z kilkoma kluczowymi dla tej historii postaciami. Choć mogło to się wydawać niepotrzebnym przeciąganiem struny, to po lekturze tomu czwartego można jednoznacznie stwierdzić, że każda z wcześniejszych opowieści była potrzebna i wiele wniosła do obrazu całości.
Teraz bowiem poszczególne postaci nabierają znaczenia i ich pojawienie się w tomie czwartym wypada efektowniej, a wszystkie poruszone dotychczas wątki splatają się ze sobą w zaskakujący sposób. Jak pamiętamy, opuściliśmy hrabstwo Craw w niezbyt miłym dla Bossa momencie. Jego drużyna przegrała prestiżowy mecz z drużyną hrabstwa Wetumpka. W społeczności, dla której futbol jest nie tylko sposobem na cotygodniowe odreagowanie stresów, ale także swoistym sposobem na budowanie poczucia własnej wartości, ta porażka zabolała. Sfrustrowani mieszkańcy miasteczka zaczynają krytykować zawodników i zastanawiać się nad kompetencjami trenera. Co gorsza, nie widać żadnych oznak poprawy. Zawodnicy Bossa w kolejnych meczach wypadają coraz gorzej i zdesperowany trener zaczyna tracić grunt pod nogami. Jego kolejne działania stają się coraz bardziej chaotyczne i brutalne. Córka Earla Tubba obserwuje rozwój wypadków z ukrycia i czeka na właściwy moment, by dobrać się do skóry mordercy jej ojca. Na scenie pojawia się także nowa postać, która większości czytelników pewnie skojarzy się z Burtem Reynoldsem, ale jakby się uprzeć, to można się w niej także doszukać pewnych podobieństw do Stana Lee. Ekscentryczny pułkownik Quick McKlusky wnosi do tej opowieści wiele kolorytu i zdaje się godnym przeciwnikiem Bossa. Ten handlarz używanymi samochodami i menedżer drużyny Locus Fork, z którą mają zmierzyć się Rebelianci, ma bowiem w swoim arsenale chwyty bardzo podobne do tych stosowanych przez kontrowersyjnego trenera z hrabstwa Craw. Krótko mówiąc, dzieje się tu naprawdę sporo.
O warstwie graficznej komiksu napisałem już wiele dobrego i mam zamiar jeszcze coś do tego dołożyć. Dzięki rysunkom Jasona Latoura każda wizyta w hrabstwie Craw to prawdziwie wstrząsające przeżycie. Toporna, czasami nieco koślawa kreska powołuje do życia świat, który na planszach komiksu wygląda dobrze, ale na pewno nie jest miejscem, w którym chciałoby się żyć. Powykrzywiane groteskowymi grymasami i poorane bruzdami twarze mieszkańców są ostatnią rzeczą, jaką chcielibyśmy zobaczyć w rzeczywistości. Obrazu całości niezmiennie dopełnia oddziałująca na wyobraźnię kolorystyka. W jednym z wywiadów Latour wyjawił, że inspiracją do użycia krwistej czerwieni dominującej w tej serii, była okładka książki Cormaca McCarthy’ego „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Krótko mówiąc, oglądanie rysunków Latoura pozwala poczuć klimat tego miejsca oraz radość, że jest ono tak bardzo oddalone od naszego świata.
Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną w poprzednim tomie na potrzeby jednego zeszytu Jason Latour zasiadł na fotelu scenarzysty, oddając piórko Chrisowi Brunnerowi. Obaj wypadli dobrze w tych rolach. Uzupełnieniem albumu jest galeria materiałów dodatkowych, w której znajdziemy regularne okładki poszczególnych zeszytów autorstwa Jasona Latoura oraz okładki wariantowe stworzone między innymi przez Becky Cloonan, Cliffa Chianga oraz Fionę Staples. Warto odnotować, że Latour postanowił szczególnie wyróżnić zeszyt, w którym główną rolę odegrał Burt..., to znaczy pułkownik McKlusky. Dominującym kolorem nie jest tu czerwień, ale odcienie żółci… a może złota. Album zamyka poruszający tekst Jasona Latoura, który wyjaśnia przyczyny opóźnienia w publikacji kolejnych zeszytów na rynku amerykańskim i wspomina jego zmarłego ojca. Warto uważnie wczytać się w te wygłoszone pierwotnie podczas pogrzebu Davida Latoura wspomnienia. Dzięki nim można zrozumieć to, jak trudne musiało być dla niego w tych dniach rysowanie oraz dlaczego, pomimo bólu i smutku dalej robił swoje.
Czwarty tom serii przynosi nie tylko długo wyczekiwane wejście do akcji córki Earla Tubba, ale daje również wgląd w społeczne nastroje hrabstwa Craw. Można nawet powiedzieć, że to właśnie atmosfera miasteczka wysuwa się na pierwszy plan, bo Roberta Tubb przez większość czasu pozostaje jednak w ukryciu. Jest coś naprawdę przerażającego w tej wizji małej społeczności, która jest w stanie tolerować to, że trener miejscowej drużyny w biały dzień zabija człowieka, ale nie daruje mu porażek z reprezentacjami innych hrabstw ponoszonych w jakiejś podrzędnej lidze. Euless Boss, który niepostrzeżenie stał się głównym bohaterem tej serii, doświadcza na własnej skórze tego, jak niepewny jest los trenera. Choć trudno mu nawet odrobinę współczuć, to można przynajmniej spróbować zrozumieć jego sytuację. Jason Aaron w całej serii dokonał bowiem wnikliwej analizy psychiki tego człowieka, dla którego futbol nie jest kwestią życia i śmierci. Jest czymś znacznie ważniejszym. Dzięki temu finał tego tomu jest naprawdę satysfakcjonujący. Tym bardziej że Aaron pozostawia sprawę otwartą i w zasadzie ta historia może toczyć się dalej.
Tytuł: „Bękarty z południa” tom 4: „Motywacja”
- Tytuł oryginału: „Southern Bastards: Gut Check”
- Scenariusz: Jason Aaron
- Rysunki i kolory: Jason Latour
- Tłumaczenie: Robert Lipski
- Wydawca: Mucha Comics
- Data polskiego wydania: 18.12.2018 r.
- Wydawca oryginału: Image Comics
- Data wydania oryginału: 2015 r.
- Stron: 168
- Format: 175x265 mm
- Oprawa: twarda
- Druk: kolorowy
- Cena: 65 zł
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus