„Nieśmiertelny Hulk” tom 3 - recenzja
Dodane: 26-07-2023 08:57 ()
Doprawdy niekiedy trudno nadziwić się wyczuciu co poniektórych twórców, którzy brawurowo odnajdują się w tytułach o dziedzictwie sięgającym przeszło sześciu dekad wstecz. Do tego z udziałem postaci podlegających częstym modyfikacjom i przetworzeniom. W gronie takich postaci umieszczany jest również Hulk, mocarna istota, która już na wczesnym etapie swojej popkulturowej egzystencji ewoluowała na mnogość sposobów (o czym zresztą więcej w czwartym tomie kolekcji „Marvel Origins”).
Al Ewing, któremu przed kilku laty powierzono nadanie nowego blasku tej, jakby na przekór pozorom, jednej z najbardziej złożonych osobowości Domu Pomysłów, łatwego zadania zatem nie miał. A nie każdy jest Paulem Jenkinsem, który z przenikliwością zdołał zasygnalizowaną złożoność ująć i zredefiniować (vide opowieść „Psy wojny” w zbiorze „Superbohaterowie Marvela” t.5). Z dzisiejszej perspektywy wprost można stwierdzić, że scenarzysta „Nieśmiertelnego Hulka” spełnił pokładane w nim nadzieję, a z dawna niewidywane zainteresowanie tytułem poświęconym Zielonemu Goliatowi będzie wyczynem trudnym do powtórzenia. Dość wspomnieć, że sprzedaż wspomnianego tytułu sięgnęła ponad 80 tys. sprzedawanych każdego miesiąca egzemplarzy, tj. osiągu porównywalnego z najpopularniejszą propozycją wydawniczą DC Comics, czyli rzecz jasna „Batmanem” z czasów rozpisywania tej serii przez ponoć wybitnego Toma Kinga.
Mniejsza jednak o sprzedażowe słupki. Wyjątkowość fabularnej strony tego przedsięwzięcia urzeka bowiem od jego pierwszego epizodu. Według deklaracji scenarzysty „Nieśmiertelnego Hulka” fascynacja powierzoną mu postacią wynikła jeszcze z jego młodzieńczych lektur. Nawet jeśli to jedynie typowy element marketingowej gry, to jednak trudno opędzić się od poczucia, że Al Ewing faktycznie czuje tę osobowość i ogólnie gamma-mitologie. Stąd także trzecie wydanie zbiorcze powstałej przy jego walnym udziale serii charakteryzuje pełne panowanie nad zawiłościami wątków i motywów wygenerowanych za sprawą talentów takich twórców jak m.in. Stan Lee i Peter David. Równocześnie mamy do czynienia z zupełnie nowymi konceptami przy równoczesnym sięgnięciu po Joe Fixita czy odniesień do generała Rossa z okresu jego aktywności jako Czerwonego Hulka (o czym więcej tym razem w 64. tomie kolekcji „Superbohaterowie Marvela”).
Całość bowiem to nie tylko popis dogłębnej znajomości dorobku wcześniejszych pokoleń scenarzystów oraz umiejętne żonglowanie ich pomysłami; to również autorski wkład Ewinga przejawiający się ewoluowaniem tytułowego bohatera ku osobowości dotąd niewidzianej. Bowiem w zestawieniu z błyskotliwym, acz równocześnie poczciwym Profesorem („odmiana” Hulka znana czytelnikom opowieści zawartej w „Mega Marvel” nr 1/1995) obecna hipostaza Zielonego Goliata to wytrwały, przebiegły i wyzbyty skrupułów gracz, który konsekwentnie realizuje kolejne etapy swojego zawiłego planu. Dotkliwie przekonują się o tym zarówno przedstawiciele amerykańskiej armii, jak i monstra napuszczone nań przez dobrze znaną m.in. czytelnikom serii „Potężna Thor” korporacji Roxxon. Co więcej, znać, że to dopiero początek rozgrywki, a tytułowy „bohater” ani myśli brać jeńców.
Zasadniczy przebieg tej nabierającej rozmachu i rozpędu konfrontacji dopiero co prawda przed nami; skala dynamiki już teraz jednak sprawia wrażenie o mocy oddziaływania na szerszą skalę niż tylko „przestrzeni” zajmowanej przez tzw. mutantów gamma. A jest tu ich na tyle sporo, że ma się wrażenie, iż Ewing prawie o nikim nie zapomniał. Stąd oprócz losów zapiekłego w swojej zapamiętałości Hulka swoje role odgrywają tu m.in. Betty Ross, niezmiennie rozgadany Doc Samson i Amadeus Cho (zob. „Totalnie odlotowy Hulk” w „Superbohaterowie Marvela” t. 85). Już tylko okoliczność, że wspomniany chwilę temu twórca zdołał odnaleźć się w tej osobowościowej „gęstwinie” doskonale świadczy o jego scenopisarskim warsztacie. Stąd nawet tzw. zaangażowane społecznie wstawki (jak zwykle nabzdyczone i pretensjonalne) nie zaburzają wysokiej jakości tej fabuły.
Czym jednak byłaby komiksowa opowieść bez jej umiejętnego ujęcia w kadr… Tak się dobrze złożyło, że odpowiedzialnemu za większość zawartej tu warstwy plastycznej Joe Bennettowi ta czynność wypada nadspodziewanie dobrze. Starannie prowadzoną kreskę i dbałość o detal uzupełniają przejawy twórczego szaleństwa i ekspresji niezbędnej w scenach wzmożonego pobudzenia Hulka. Wspomniany plastyk nie ma również problemu z ujmowaniem emocji portretowanych postaci oraz fluktuujących form wyszukanych pod tym względem monster. Biorąc pod uwagę, że tytułowy bohater do takowych się zalicza, ta okoliczność ani trochę nie zaskakuje.
Wszystkie te elementy sprawiają, że seria nic, a nic nie traci ze swojej wysokiej jakości, angażuje potencjalnego czytelnika, a zarazem rozwija się w coraz bardziej obiecujących kierunkach. Krótko pisząc: „Hulk będzie bił!”.
Tytuł: „Nieśmiertelny Hulk” tom 3
- Tytuł oryginału: „Immortal Hulk vol.5: Breaker of Worlds” oraz „Immortal Hulk vol.6: We Belive in Bruce Banner”
- Scenariusz: Al Ewing
- Szkic: Joe Bennet, Ryan Bodenheim, Germán Garcia, Tom Reilly, Matías Bergara
- Tusz: Ruy José, Belardino Brabo, Marc Deering, Cam Smith, Ryan Bodenheim, Roberto Poggi, Germán García, Sean Parson, Tom Reilly, Matías Bergara
- Kolor: Paul Mounts, Chris O’Halloran
- Ilustracje na okładkach wydania zeszytowego: Alex Ross
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Żuławnik
- Konsultacja merytoryczna: Kamil Śmiałkowski
- Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
- Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
- Data publikacji wersji oryginalnej: 19 listopada 2019 r. („Immortal Hulk vol.5: Breaker of Worlds”) i 17 marca 2020 r. („Immortal Hulk vol.6: We Belive in Bruce Banner”)
- Data publikacji wersji polskiej: 26 kwietnia 2023 r.
- Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
- Format: 16,8 x 25,5 cm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 252
- Cena: 79,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano w seriach „The Immortal Hulk” nr 21-30 (wrzesień 2019-marzec 2020).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus