„Thor” tom 1 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 06-03-2024 21:47 ()


Bez grama przesady wprost stwierdzić trzeba, że podejmując się tworzenia fabuł do kolejnej już serii z udziałem Gromowładnego Donny Cates łatwego zadania nie miał. Przejmował bowiem kierowanie losami jednej z pierwszoligowych osobowości Domu Pomysłów po długim i zgodnie z uznawanym za udany stażu Jasona Aarona. Ktoś jednak musiał podjąć się tego zadania i tym kimś okazał się właśnie Donny Cates.

Doceniony za jego wyczyny przy okazji powierzonych mu perypetii m.in. Venoma, Silver Surfera oraz nad wyraz problematycznej aktywności bóstwa symbiontów w osobie Knulla (o czym więcej m.in. na kartach albumu „Król w czerni”) wydawał się właściwym człowiekiem do tego zadania. Na podstawie przynajmniej niniejszego zbioru, otwierającego jego staż w kontekście Thora, można pokusić się o stwierdzenie, że pokładanych w nim nadziei nie zawiódł. Choć gwoli ścisłości nie od razu udało mu się złapać stosownie angażujący czytelnika rytm. Nawet pomimo tego, że na tzw. otwarcie zaproponował opowieść z udziałem jednej z najbardziej kłopotliwych istot we wszechświecie.

Mowa tu o Galactusie, niesławnym pożeraczu planet, wzbudzającym trwogę jak Kosmos długi i szeroki. Zapewne trudno byłoby w to uwierzyć, niemniej tym razem to nie on jest źródłem nadciągającego wyzwania, a jedynie jego zwiastunem. Wedle bowiem słów mocno sfatygowanego giganta zbliża się „(…) Wielka Czarna Zima”. Czymkolwiek jest ów „twór”, jedno jest pewne: nowy monarcha Asgardu, spadkobierca tak dzielnych wodzów jak Búri, Borr i Odyn, nie pozostanie w obliczu tego niebagatelnego zagrożenia bezczynny. Co więcej — by, go zażegnać nie zawaha się zawrzeć paktu niemal z samym diabłem.

Druga z zawartych tu opowieści w początkowych swoich sekwencjach sprawiać może wrażenie swoistego remanentu po również cenionym stażu J. Michaela Straczynskiego. Rychło jednak okazuje się, że to ledwie moment startowy dla właściwej fabuły. Ta z kolei okazuje się pretekstem do powrotu dawno niewidzianego Donalda Blake’a. Nie wyjawiając więcej szczegółów, wypada jedynie wspomnieć, że ów pomysł okazał się główną atrakcją tego zbioru. Do tego z gatunku gruntownie przemyślanych, a tym samym z potencjałem do angażowania uwagi ewentualnego czytelnika. Krótko pisząc, jest to jedna z tych opowieści, z którymi warto się zapoznać. Fabularnie świeża, rozwijająca się w zaskakujących kierunkach, a przy tym na bogato czerpiąca z zasobów mitologii marvelowskiego Thora.

Można zatem śmiało rzec, że Donny Cates okazał się opowiadaczem umiejętnie łączącym to co dawne z tym co nowe, generując tym samym napięcie i emocje (w tym zwłaszcza w drugiej ze wspomnianych opowieści) na miarę co lepszych momentów ze stażu swojego docenionego poprzednika. Równocześnie dał się poznać jako autor o wyrazistej tożsamości twórczej, kreujący rozwój akcji na własnych warunkach i ze spójną wizją na powierzony mu świat przedstawiony. Stąd już teraz mniemać można, że kolejna odsłona rozpisywanej przezeń serii ma pełne szanse, by nie zawieść oczekiwań jej, co tu kryć, rozbestwionych wyczynami Jasona Aarona czytelników.

Czymże jednak byłaby fachowo i z werwą prowadzona komiksowa saga, gdyby nie jej warstwa wizualna… Także pod tym względem niniejsze przedsięwzięcie wypada ocenić w kategorii udanych. Co prawda wykazujący symptomy inspiracji stylem Olivera Coipela (odpowiadał za zilustrowanie m.in. fabuł przywołanego wyżej J. Michaela Straczynskiego) Nic Klein to może nie aż ta klasa co rozmalowany Esad T. Ribic („Thor: Boża bomba”) czy olśniewający „umagicznioną” wystawnością Russell Dauterman („Thor: Kto dzierży młot?”). Nie neguje to jednak plastycznej biegłości zarówno tego plastyka, jak i wspierającego go przy dwóch epizodach Aarona Kudera oraz kolorysty Matthewa Wilsona. Stąd także w ich wykonaniu mieszanka anturażu rodem z nordyckich podań i współczesnej Ameryki współgra z sobą i mieni się dynamiką oraz dobrze pojmowanym patosem.

Nieprzypadkowo zatem w tej „strefie” Domu Pomysłów wręcz iskrzy od żywiołowości, a co za tym idzie, wypatrywanie tzw. ciągu dalszego jest w pełni uzasadnione.

 

Tytuł: „Thor” tom 1

  • Tytuł oryginału: „Thor by Donny Cates vol.1: The Devourer King” i „Thor by Donny Cates vol.2: Prey”
  • Scenariusz: Donny Cates
  • Szkic i tusz: Nic Klein, Aaron Kuder
  • Kolory: Matthew Wilson
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Drewnowski
  • Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
  • Data publikacji edycji oryginalnej: 14 stycznia 2021 r. („The Devourer King”) i 28 lipca 2021 r. („Prey”)
  • Data publikacji edycji polskiej: 27 września 2023 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 175 x 265 mm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 324
  • Cena: 109,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Thor vol.6” nr 1-14 (marzec 2020-czerwiec 2021).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

 

Galeria


comments powered by Disqus