„Thor” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 29-10-2022 21:50 ()


Był taki czas, gdy „podpora” Avengers w osobie Thora stanowiła jedynie wspomnienie o jego niegdysiejszej sławie i chwale. Asgardczycy przeminęli bowiem w zwiastowanym od zarania Walhalli „zmierzchu bogów”, o czym polski czytelnik miał możliwość przekonać się w trakcie lektury opowieści „Thor kontra Ragnarok” (zob. „Superbohaterowie Marvela” t. 31). Jak to jednak w przypadku superbohaterskich uniwersów bywa, ich mieszkańców wręcz nie sposób utrzymać w nawet najbardziej uhonorowanych grobowcach. Nie zaskakuje zatem okoliczność, że taka właśnie przygoda przytrafiła się również Gromowładnemu.

Czym byłaby przecież Ziemia-616 bez jej dzierżącego Mjolnir obrońcy… Biorąc pod uwagę fabularny potencjał interpretacji nordyckich mitów w wykonaniu autorów Domu Pomysłów, bez cienia wątpliwości znacznie mniej barwnym miejscem. Powrót Syna Odyna był zatem (podobnie jak wcześniej Jean Grey, Supermana, Wolverine’a, Hala „Green Lanterna” Jordana i wielu innych komiksowych osobowości) jedynie kwestią czasu. Tym sposobem czempion Asgaradu zyskał możliwość, by z miejsca kojarzony z nim oręż raz jeszcze wznieść ku Słońcu i gwiazdom Midgardu. Ranga tej osobowości wykluczała jednak zastosowanie półśrodków i stąd właśnie wynikło zaangażowanie w owo zamierzenie artysty słowa o nie mniej docenionej estymie.

Mowa tu o J. Michaelu Straczynskim, scenarzyście, którego wyobraźni zawdzięczamy uniwersum Babilonu 5 oraz liczne realizacje, bez których trudno wyobrazić sobie współczesną komiksowy rynek. Nic zatem dziwnego, że udało mu się uwieść także polskich czytelników takimi produkcjami jak „Plemię cienia”, fabuła zawarta w zbiorze „Silver Surfer: Przypowieści” oraz częściowo tylko zaprezentowaną (aczkolwiek ciepło przejętą) serią „Rising Stars”. Jednak żadna sygnowana przezeń inicjatywa twórcza nie osiągnęła aż tak znacznej popularności, jak swoiste nowe otwarcie dziejów „Przyjaciela z Sąsiedztwa”. Świadczy o tym choćby okoliczność, że aż trzy wydawnictwa (tj. Fun Media, Axel Springer i Hachette) podejmowały próby zaimplantowania stażu Straczynskiego w „The Amazing Spider-Man vol.1” na polskim gruncie. Mało tego, niewykluczone, że w niezbyt odległej przyszłości pokusi się na to kolejny wydawca. I co najważniejsze, prezentując (w końcu!) kompletną edycję tego przedsięwzięcia. Zanim to jednak nastąpi, już teraz jest okazja, by przyjrzeć się pochodnej jego twórczej inwencji właśnie na przykładzie Gromowładnego. Tak się bowiem złożyło, że po entuzjastycznym odbiorze wspomnianych perypetii zamaskowanego alter ego Petera Parkera Straczynski jawił się jako twórca władny podołać najbardziej nawet wygórowanym oczekiwaniom czytelników. Toteż właśnie jemu powierzono de facto „odgruzowanie” Asgardu, na ówczesnym etapie pozostającego jedynie w tęsknych wspomnieniach wielbicieli Thora.

Do zainicjowania tego zamierzenia paradoksalnie doszło nie tyle w zrewitalizowanej serii ze wspomnianą postacią jako jej centralną osobowością, ile na kartach „Fantastic Four vol.3”. Do tego przy istotnym udziale emblematycznego adwersarza tej rodzinnej drużyny w osobie oczywiście Doktora Dooma. Jak się okazuje panowanie nad Latverią, dysponowanie wyprzedzającymi swoje czasy technologiami oraz potencjałem wiedzy tajemnej to dlań wciąż za mało. Gdy zatem w jego przestrzeni postrzegania pojawia się z dawna niewidziany Mjolnir (do tego przy równoczesnej absencji jego dysponenta) ów kliniczny przypadek skrajnej megalomanii ani myśli przyglądać się temu obojętnie. Jednakże wedle sztampowego porzekadła nie dla psa kiełbasa co zmuszony będzie respektować nawet Victor van Doom. Dzierżyciel wykutego z uru młota upomni się zatem o swoje dziedzictwo, co okaże się równoznaczne z nowym otwarciem jego dziejów. Do tego w mocno specyficznych okolicznościach, jako że powrót Thora rozgrywa się niebawem po bezprecedensowym konflikcie w gronie superbohaterskiej społeczności. Przypomnijmy bowiem, że to mniej więcej w tym właśnie okresie doszło do sporu na tle ustawy o rejestracji działalności jej przedstawicieli, a w konsekwencji monitorowania ich aktywności przez amerykańską bezpiekę (o czym więcej w albumie „Wojna domowa”). Stąd przebudzony do życia Syn Odyna zastaje swoich niegdysiejszych towarzyszy broni podzielonych, skonfliktowanych i w niepełnym składzie. Wśród żywych nie ma już przecież przywódcy frakcji oponującej wobec wspomnianej ustawy w osobie Steve’a Rogersa (zob. „Śmierć Kapitana Ameryki”). Natomiast Tony Stark objął funkcję dyrektora SHIELD podejmując się tym samym roli egzekutora rządowych zarządzeń. I to właśnie pośród tegoż krajobrazu po bitwie objawia się nowy, odrodzony z inicjatywy Thora Asgard. Co więcej, nie po drugiej stronie łączącego równoległe rzeczywistości Bifrostu tudzież w trudno dostępnej lokalizacji na wzór tych preferowanych przez Inhumans, ale na obrzeżach usytuowanego w Oklahomie miasteczka Broxton.

To ledwie początek oryginalnych rozwiązań zaproponowanych przez szanownego pana scenarzystę, generujących mnogość fabularnych zawirowań na miarę zarówno wcześniejszych chronologicznie dokonań Waltera Simonsona (vide „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela” t.38), jak również zaprezentowanej także u nas interpretacji asgardzkiej „strefy” Domu Pomysłów w wykonaniu Jasona Aarona. Mimo że zaprezentowany u nas przed laty fragment stażu Straczynskiego nie wzbudził przesadnych zachwytów („Wielka Kolekcja Komiksów Marvela” t.8) to jednak przy okazji rozpoznawania całości tego przedsięwzięcia znać nie tylko rozmach tego zamierzenia, ale też szerszy i spójny zarazem zamysł, który okazał się jednym z najbardziej udanych momentów w dziejach tej marki. Nie tylko z racji rozgrywania się w arcyciekawym czasie dla całości uniwersum z Ziemią-616 jako jej zasadniczym punktem odniesienia (realia po wspominanej wojnie domowej, uzyskanie wpływów przez Normana Osborna, sformowanie przezeń alternatywnej wobec Avengers drużyny), ale też przesunięcia akcentów fabularnych na osobowości z otoczenia Thora. Co prawda takie sytuacje miały już miejsce (znowuż „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela”, choć tym razem tom 83 oraz „Superbohaterowie Mavela” t. 9); jednak nigdy dotąd na taką skalę oraz w uwspółcześnionej wizualnie formule. Nie da się bowiem ukryć, że Oliver Coipel, naonczas jeden z „topowych” plastyków udzielających się w „barwach” Domu Pomysłów, robił, co mógł, by (określmy to umownie) szerokokątnej wizji Straczynskiego nadać stosownej sugestywności i dobrze pojmowanego monumentalizmu. Równocześnie znać dążenie do osiągnięcia nastroju mistyki, wskazanego w opowieściach wyrosłych na mitycznych tradycjach. Zmiennika Coipela w osobie Marko Djurdjevića trudno byłoby uznać za indywidualność artystyczną porównywalną ze wspomnianym; aczkolwiek w jego przypadku mamy do czynienia z autorem równie profesjonalnym oraz władnym trafnie ująć surowość realiów skazanych na ciągłe zmagania poddanych Odyna i Thora.

Przynajmniej dla piszącego te słowa możliwość rozpoznania tegoż dokonania J. Michaela Straczynskiego okazała się radością w rafinowanej wręcz postaci. Do tego długo wypatrywaną, a nawet już niemal nieoczekiwaną. Nie tracąc z horyzontu czysto rozrywkowego aspektu tego przedsięwzięcia, ów autor zdołał „sportretować” asgardzką społeczność w przełomowym dla niej momencie przy równoczesnym pogłębieniu psychologicznych porterów jej przedstawicieli. Raz jeszcze zatem wspomniany podarował odbiorcom swojej twórczości realizację, do której z chęcią będzie się powracać.

 

Tytuł: „Thor”

  • Tytuł oryginału: „Thor by J. Michael Straczynski”
  • Scenariusz: J. Michael Straczynski
  • Szkic: Mike McKone, Oliver Coipel, Marko Djurdjević
  • Tusz: Andy Lanning, Kev Walker, Cam Smith, Kris Justice, Mark Morales, Danny Miki, Alan Martinez, Victor Olazaba, John Dell, Marko Djurdjević
  • Kolory: Paul Mounts, Laura Martin, Jelena Kević Dhurdjević, Christina Strain
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Drewnowski
  • Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
  • Data publikacji edycji oryginalnej: 10 stycznia 2010 r.
  • Data publikacji edycji polskiej: 1 czerwca 2022 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 175 x 265 mm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 504
  • Cena: 199,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Fantastic Four vol.3” nr 536-537 (maj-czerwiec 2006), „Thor vol.3” nr 1-12 i 603-603 (wrzesień 2007-listopad 2009) oraz „Thor Giant-Size Finale” (styczeń 2010).

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus