„Venom” t. 1-3 - recenzja
Dodane: 31-12-2022 17:14 ()
Venom dla wielu jest najbardziej rozpoznawalnym łotrem z galerii przeciwników Spider-Mana. W założeniach jest to typ postaci fascynującej, którą przez wiele lat dojono w Marvelu tylko dlatego, że super wyglądała. I czyniła rozwałkę tu i ówdzie. Wtedy utrwalił się stereotyp wokół postaci Eddiego Brocka, że to mroczna, dwuznaczna postać, doskonałe alter ego Petera Parkera. W rzeczywistości jednak… Brock, a w zasadzie symbiont żywiący się jego ciałem był typowym osiłkiem z mózgiem niesfornego urwisa. Uciecha dla fanów akcyjniaków i niezobowiązującej rozrywki, ale postępująca siła Venoma (potrafił swego czasu pobić samego Supermana!) spowodowała brak urozmaicenia tematyki w kwestii symbiontów w Marvelu.
Tak naprawdę cieszyłem się, gdy u Ricka Remendera gospodarzem symbionta z najdalszych krańców galaktyki nie był już sfrustrowany Brock krzątający się bez większego sensu wte i wewte, a Flash Thompson – mięśniak znęcający się nad Spider-Manem w jego czasach szkolnych, który utracił obie nogi, broniąc interesów Ameryki na Bliskim Wschodzie. Venom w tej inkarnacji był na wpół szaloną, na wpół ponurą interpretacją zasad szpiegowskiego dreszczowca z agentem, który może łatwo wymknąć się spod kontroli S.H.I.E.L.D. Okazało się, że z konceptem pozaziemskiego inteligentnego organizmu można robić ciekawe rzeczy, jeżeli wyjdzie się poza utartą sferę komfortu.
Niemniej zabawa szpiegowskimi klockami jest niczym w porównaniu z rewolucją, jaką dokonał w historiach o Venomie Donny Cates. To obecnie jeden z najbardziej utalentowanych scenarzystów w komiksie superbohaterskim, który swoją karierę rozpoczął niespełna dekadę temu. Został jednak zauważony przez Marvela i to nie tylko dlatego, że potrafił w ciekawy sposób zawiązać akcje albo zadziwić nieoczekiwanym zwrotem wydarzeń. Siłą Catesa są jego przemyślenia na temat mrocznej strony człowieczeństwa, w której czają się nasze pokusy związane z używkami, których fundamentem są dysfunkcyjne, często mocno toksyczne relacje z rodzicami. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że Cates sam używa pisania jako swego rodzaju nałogu, co w jego przypadku… jest udaną próbą wytworzenia nawyku przeciwdziałającemu trudnym doświadczeniom z narkotykami.
W Venomie Cates przelewa swoje mroki i trudne wspomnienia poprzez metaforę człowieka nieposkładanego psychicznie. Dzięki temu komiksowi zrozumiałem, dlaczego symbiontowi tak łatwo było uznać Brocka za obiekt pasożytniczy. W interpretacji Catesa były dziennikarz to człowiek złamany uciekający przed własnymi demonami. Okazuje się bowiem, że zanim przemienił się w brutalnego osiłka, potrącił ze skutkiem śmiertelnym osobę, powodują wypadek samochodowy. Brock nie potrafi sobie poradzić z wyrzutami sumienia wynikającymi z faktu, że w zasadzie uciekł wtedy sprawiedliwości, a kluczowym elementem w tym wydarzeniu był udział ojca, przymuszającego go do składania fałszywych zeznań. Do tego Cates dokłada Brockowi syna, który ubarwia cały ten bajzel emocjonalny.
We współczesnym komiksie superbohaterskim niszczonym przez ideologiczne zacietrzewienie i wplątywanie na siłę wątków woke Venom Catesa przypomina nam, jaka siła tkwi w tych symbolicznych, mitycznych opowieściach, jeżeli właściwego człowieka złączy się z właściwą postacią. W tych posępnych opowieściach o kosmologicznym wymiarze odczuwam autentyczność i szczerość scenarzysty, który sporo przeżył w swoim życiu, a który poprzez kadry komiksowe szuka rozgrzeszenia i swego rodzaju katharsis. Czy nie po to opowiadamy sobie historie? A by poznać lepiej samych siebie i w końcu zaakceptować to, co jest?
Donny Cates zrobił to, czego żaden scenarzysta Venoma w wykonaniu Eddiego Brocka nigdy nie zrobił. Zadbał o stronę psychologiczną i motywację postaci. To już nie superbohaterska nawalanka bez celu, a bardziej mroczny, przepełniony grozą dramat z używkami i problemami rodzinnymi w tle.
Tytuł: Venom t. 1-3
- Scenariusz: Cullen Bunn, Donny Cates
- Rysunki: Danilo S. Beyruth, Iban Coello
- Przekład: Zofia Sawicka
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 2021, 2022 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Objętość: 280, 256, 320 stron
- Format: 167x255
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Cena: 69,99 (t.1) 79,99 (t.2), 99,99 (t.3) zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
comments powered by Disqus