„II wojna domowa” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 01-08-2019 22:26 ()


Marvel nie raz i nie dwa pokazał, że umie z wykorzystanego już raz pomysłu wykrzesać jeszcze trochę mocy, oblec znaną fabułę w nowe szaty i podsunąć pod nos spragnionemu wrażeń czytelnikowi. Tak wygląda sytuacja z II wojną domową, której tytuł w sposób dość oczywisty nawiązuje do niezwykle udanego i wydarzenia, które wyszło spod ręki Marka Millara, a nawet stało się inspiracją dla twórców filmowego MCU. To, co sprzedaje się nieźle, warto powtórzyć i wyciągnąć jeszcze parę „baksów” z kieszeni czytelnika. Schemat II wojny domowej nie zaskakuje niczym nowym, ale nie jest to też historia, na której można z powodzeniem wieszać psy.

Przy sporej ilości superbohaterów, a zwłaszcza tych mających widoczne aspiracje przywódcze, nie trudno o tarcia poglądów, które przy okazji większego kryzysu mogą zaognić wątłe sojusze i dotychczasowych przyjaciół postawić po przeciwnych stronach barykady. Taki pomysł przyświecał Brianowi Michaelowi Bendisowi, który do gniazda superbohaterów wrzucił kość niezgody. A stał się nią nowy Inhuman – Ulysses, który ma unikalny dar widzenia przyszłości. Wszystkie masakry, ataki obcych, niespodziewane ataki – tych tragedii można uniknąć, mając w swoich szeregach postać pokroju młodzieńca z mocą prekognicji. Tak też uważa Carol Danvers, która pragnie wykorzystać umiejętności Ulyssesa do prewencyjnego załatwiania spraw, czyli pakowania za kratki osób, które mogą w niedalekiej przyszłości dopuścić się zbrodni. Z jej postępowaniem nie zgadza się Tony Stark, bo czy można kogoś ukarać za coś, co jeszcze się nie wydarzyło? Czy wizje młodego Inhumana są pewne i zawsze się spełnią? Co z moralną stroną takiego przedsięwzięcia? Jakie prawa mają wszyscy oskarżeni o niedoszłe występki? Pytań pojawia się więcej, bo moc Ulyssesa wydaje się ewoluować, a on również ma niekiedy problemy z pełnym jej okiełznaniem i zrozumieniem.

Do eskalacji konfliktu między dwoma potężnymi personami w uniwersum Marvela dochodzi dość szybko. Iskrę daje jedna niepotrzebna śmierć, a za nią podąża druga, równie niespodziewana. To, co dla jednych jest dopuszczalnym poświęceniem, dla drugich może okazać się w pełni nieakceptowane. I tak dochodzi do zaostrzenia relacji między Kapitan Marvel i Iron Manem, a dalej podziału herosów na dwie przeciwstawne frakcje. Stąd już krótka droga do wymiany ciosów i bezpardonowej walki między liderami ugrupowań superbohaterów.

Pomysł Bendisa z pewnością nie jest odkrywczy, bo otrzymujemy niejako powtórkę z rozrywki tylko z innymi postaciami tego dramatu, a idea karania za przyszłe czyny pojawiła się choćby w Raporcie mniejszości. Szturmujący na siebie bohaterowie to również nie novum w Domu Pomysłów, zatem czym II wojna domowa przyciąga uwagę? Należy oddać Bendisowi, że recykling, któremu podaje sprawdzone historie, wychodzi mu nadzwyczaj dobrze. Bo mimo całej wtórności i braku wykorzystania istotnych graczy w tym dynamicznie zmieniającym się układzie superbohaterskich sił na szczycie Marvela nakreślił na tyle emocjonującą i dramatyczną opowieść, że chce się poznać jej finał. Mimo że twisty są łatwe do przejrzenia. Ogromna to zasługa relacji budowanej między głównymi protagonistami, poznawania bliżej ich słabostek, a także systemu wartości, którym się kierują. Cel za wszelką cenę przyświeca Carol, natomiast Tony nie jest już taki pewny, bo nie raz i nie dwa w przeszłości zjadł zęby na pochopnych i nietrafionych decyzjach. Dodatkowo gdzieś w dalekim tle tej opowieści przebrzmiewają echa konfliktu między X-Men a Inhumans, a że przedstawiciele jednych i drugich odgrywają tu znaczące rolę, na brak wrażeń nie sposób narzekać.

Jako główny architekt i pomysłodawca tego wydarzenia Bendis dokonuje swego rodzaju superbohaterskiej psychoanalizy. Jak daleko postaci na ogół pozytywne mogą się posunąć? Czy władza i wiedza mogą zaślepić do tego stopnia, że opór ukarania winnych przysłoni zdrowy rozsądek? Czy w końcu poświęcenie dla misji jest współmierne z jej efektem? Zaufanie bohaterów zostaje zachwiane, a w momencie, gdy jeden nie daje wiary słowom drugiego mamy prostą drogę do eskalacji konfliktu, który nie tylko zburzy pozytywny wizerunek herosów w opinii publicznej, ale również doprowadzi do podziałów i osłabi przed potencjalnym atakiem wroga. W wizji Bendisa największym mankamentem jest rozplanowanie głównych sił. Bo ani Kapitan Marvel nie jest przekonująca jako niewzruszona i uparta kobieta, a już na pewno Iron Man grający według zasad i będący głosem rozsądku to oznaka zmieniających się czasów albo niezbyt trafnego wyboru autora. A jak pamiętamy, wszystko zaczęło się od śmierci, gniewu, straty i niemocy, przy których nawet wiedza okazała się niewystarczająca. Proste emocje zaciemniające obraz i sprawiające, że działamy pod presją, a niejako pod okiem mediów, nie prowadzą do pozytywnej konkluzji. Bendis zdaje się wiedzieć o tym doskonale i na finał zostawia niewielkie fajerwerki.

II wojna domowa to powtórka z rozrywki, ale nie na tyle zła, by nie przekonać się, jak wielkie brzemię dźwigają na swoich barkach liderzy superbohaterów i jak jedna śmierć może okazać się impulsem do zniszczenia harmonijnie działającego kolektywu. Bo herosi Domu Pomysłów mogą czuć się skonfundowani, a nawet oszukani. Walcząc ze złem, dopuścili, aby w ich szeregach zagościło zwątpienie, rezygnacja, a nawet pogarda. Przyszłość nie jest z góry ustalona i aby to zrozumieć trzeba mieć otwarty umysł futurysty lub zaszyć się gdzieś na pustkowiu, by tylko nie stanąć oko w oko ze swoim przeznaczeniem. Bendis doskonale wie, o jaką stawkę toczy się walka. Szkoda jedynie, że nie dokonał intensywnego roztrząsania wątpliwości, z którymi borykają się herosi, a w sposób neutralny i powierzchowny rozwiązał palący problem superbohaterskiej braci. Bo w tym albumie brakuje mocnego akcentu, a z pewnością nie będą nim podniebne starcia między Tonym a Carol. U Bendisa to soczyste dialogi decydują o sile przekazu, a tutaj trochę ich zabrakło. Dla miłośników Marvela pozycja niezmiennie ważna, mimo że odrobinę rozczarowująca.

 

Tytuł: II wojna domowa

  • Scenariusz: Brian Michael Bendis
  • Rysunki: David Marquez
  • Przekład: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Data premiery: 17.07.19 r. 
  • Stron: 288
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-4209-1
  • Cena: 69,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus