„Batman Metal” tom 2: „Mroczni Rycerze” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 11-06-2019 23:03 ()


Najważniejsze wydarzenie, do którego doszło w uniwersum DC Comics na przełomie lat 2017-2018 cieszy się zróżnicowanymi ocenami. Do tego z przewagą raczej tych umiarkowanych. Na pełną ocenę zarówno owych opinii, jak i „Metalu” jako całości (bo o tym przedsięwzięciu rzecz jasna mowa) polscy czytelnicy zmuszeni będą poczekać do lipca. Jednak już teraz piszący te słowa pokusić się może na zdecydowaną opinię: drugi zbiór sagi trwającego dziesiątki stuleci polowania na Bruce’a Wayne’a można śmiało uznać za jeden z najbardziej oryginalnych (i odważnych zarazem) projektów powstałych za sprawą Scotta Snydera.

Gwoli ścisłości zasługa w tym nie tylko jego, lecz oczywiście całego zaangażowanego w ową inicjatywę zespołu (w tym zwłaszcza jego sprawdzonego kolegi „po piórze” Jamesa Tyniona IV). Jednak koncept przewodni wyszedł właśnie od scenarzysty „Amerykańskiego Wampira” i tym samym to on odpowiada za poszerzenie realiów kreowanych najstarszego uniwersum superbohaterskiego o konglomerat wszechświatów powstałych na bazie mrocznej materii. Stąd też wynikło zasadnicze źródło zagrożenia dla znanego choćby z „Nieskończonego Kryzysu” multiwersum, raz jeszcze poddanego dotkliwej próbie. Do tego ze strony agresora, przy którym nawet Antymonitor zdawać się może wyzwaniem co najwyżej symbolicznym. Mowa tu o Batmanie Który się Śmieje, pochodzącą z mrocznej Ziemi-22 perwersyjną „mieszanką” Zamaskowanego Krzyżowca i jego emblematycznego adwersarza. To właśnie owo sadystyczne indywiduum za namową Barbatosa zgromadziło grono najbardziej zwyrodniałych odpowiedników Bruce’a Wayne’a zamieszkujących równoległe wszechświaty mrocznego multiversum i wraz z nimi „desantowało” się ku konglomeratowi znanych czytelnikom DC Comics 52 światów. Sytuacja jest tym bardziej poważna, że potencjał, którym dysponuje każdy z nich, jest nie do zbagatelizowania. Dostęp do Mocy Prędkości, emitujący energie mroku pierścień Zielonych Latarni, potęga Doomsdaya wygenerowana za sprawą modyfikowanego wirusa – te oraz inne „niespodzianki” przyszykował Batman Który się Śmieje i jego kamraci towarzyszom Mrocznego Rycerza z Ligi Sprawiedliwości. Bowiem Ziemia-0 (zwana też Domem Herosów) jako centralny punkt wszechstworzenia znajduje się na „celowniku” inwazji niepowstrzymanych zwyrodnialców. A to jedynie ogniwo w zasadniczym planie przyczajonego od tysiącleci Barbatosa.

Bez względu na obiekcje zgłaszane przez całkiem liczną grupę czytelników wobec dokonań Scotta Snydera trzeba wprost stwierdzić: on znowu to zrobił! Bez względu na finał „Metalu”, który dopiero przed nami, raz jeszcze wygenerował niepokojący nastrój porównywalny z jego najbardziej „klimatycznymi” dokonaniami. Atmosfera osaczenia z „Trybunału Sów”, konfliktu bez wyjścia ukazanego na kartach „Śmierci rodziny” czy przyparcia do swoistego muru konieczności „Ostatecznej rozgrywki” w nieco odmiennej emanacji znaczeniowej są odczuwalne także podczas lektury niniejszego utworu. Nawet jeśli część „składników” fabuły nie zawsze przekonuje, a Snyder (co mu się zdarza nie tak znowuż często) przedobrza z niedorzecznościami, to jednak aura beznadziei i niemal schizofrenicznego zapętlenia trawiące głównego protagonistę rekompensuje w gruncie rzeczy drobiazgowe niedopatrzenia. Znać przy tym trafnie oddaną determinację kluczowej osobowości tej opowieści, jego upór i żelazną wolę porównywalną ze sceną konfrontującą go z Riddlerem w kulminacji „Roku zerowego”. Ponadto w sposób szczególny cieszy ostatnia z zebranych w niniejszym tomie noweli, w której Snyder (konsekwentnie zresztą wobec tomu pierwszego) nie szczędzi nawiązań do takich opowieści jak „Ostatni Kryzys”, „Batman: The Return of Bruce Wayne”, pamiętnej „Sprawy syndykatu chemicznego” (notabene debiutu Bruce’a Wayne’a) oraz znakomitego „Mrocznego Rycerza Mrocznego Miasta” („Batman” nr 8/1991).

Zgodnie z przyjętą praktyką scenarzyści asystujący pomysłodawcy wydarzenia obejmującego całość danego uniwersum (bądź też jego istotną część) także w tym przypadku starali się nie wchodzić rzeczonemu w paradę. Stąd przybliżenie rekrutacji prowadzonej przez Batmana Który Się Śmieje ukazane zostało niejako „lokalnie”, z perspektywy poszczególnych „wariantów” dziedzica fortuny Wayne’ów i tym samym bez ingerowania w zasadniczy tok opowieści snutej przez Snydera. Wyjątkiem pod tym względem jest przybliżenie sylwetki właśnie „śmiejącego się” zwyrodnialca, osobowości niewątpliwie istotnej dla całości projektu. I – co więcej – historia rozpisana przez Jamesa Tyniona IV to jak do tej pory najbardziej udany utwór z dotąd zaprezentowanych realizacji tego scenarzysty. Na szczególną uwagę zasługuje ponadto m.in. „Pogromca świtu” eksponująca Wayne’a jako dysponenta pierścienia mocy oraz „Mordercza maszyna” z Victorem „Cyborgiem” Stone’em jako protagonistą tej nowelki.

Nad warstwą plastyczną produkcji – jak to zresztą niemal permanentnie w superbohaterskiej „strefie” komiksowej branży – czuwał liczny zespół autorów, na ogół w swoim zawodzie doświadczonych i świadomych oczekiwanych przez współczesnych czytelników efektów. Toteż zarówno Greg Capullo (ostatnimi czasy „widziany” m.in. na kartach „Reborn: Odrodzona”), Ethan Van Sciver („Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni”), Tony S. Daniel („Batman - Detective Comics”) oraz pozostali uczestnicy tego przedsięwzięcia raz jeszcze dają dowód swojego profesjonalizmu, walnie przyczyniając się do pogłębienia ponurej nastrojowości tego wydarzenia.

Album „Mroczni Rycerze” nie pozostawia czytelnika w poczuciu wątpliwości. Stąd po jego lekturze znać, że gra toczy się o najwyższą stawkę. Do tego w dwójnasób. Wszak na płaszczyźnie fikcyjnej ważą się losy całej sfery stworzenia. Natomiast w tzw. przestrzeni realnej będzie okazja sprawdzić, czy Scott Snyder zdoła zrehabilitować się za wpadkę, którą w dobie „DC Odrodzenia” okazała się seria „All-Star Batman”.

 

Tytuł: „Batman Metal” tom 2: „Mroczni Rycerze” 

  • Tytuł oryginału: „Batman Metal Tome 2: Les Chevaliers Noirs”
  • Scenariusz: Scott Snyder, James Tynion IV, Josh Williamson, Frank Tieri, Sam Humphries, Dan Abnett, Peter J. Tomasi
  • Szkic: Greg Capullo, Doug Mahnke, Yanick Paquette, Jorge Jimenez, Carmine di Giandomenico, Riccardo Federici, Ethan Van Sciver, Philip Tan, Tyler Kirkman, Francis Manapul, Tony S. Daniel, Riley Rossmo
  • Tusz: Danny Miki, Jaime Mendoza
  • Kolory: Fco Plascencia, Ivan Plascencia, Rain Beredo, Jason Wright, Dean White, Arif Prainto, Francis Manapul, Tomeu Morey, Wil Qiuntana, Nathan Fairbairn, Alejandro Sachez
  • Projekt albumu: David Laranjeira
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Tomasz Sidorkiewicz
  • Tłumaczenie z języka francuskiego (wstęp i dodatki): Jakub Syty
  • Wydawca wersji oryginalnej (tej edycji): Urban Comics (na podstawie materiałów DC Comics)
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 6 lipca 2018
  • Data publikacji wersji polskiej: 23 maja 2019
  • Oprawa: twarda
  • Format: 17,7 x 26,7 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 248
  • Cena: 79,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie na kartach „Batman: The Red Death” nr 1 (listopad 2017), „Batman: The Murder Machine” nr 1 (listopad 2017), „Batman: The Dawnbreaker” nr 1 (grudzień 2017), „Batman: The Drowned” nr 1 (grudzień 2017), „Dark Nights: Metal” nr 3 (grudzień 2017), „Batman: The Merciless” nr 1 (grudzień 2017), „Batman: The Devastator” nr 1 (styczeń 2018), „Dark Nights: The Batman Who Laughs” nr 1 (styczeń 2018), „Batman: Lost” 1 (styczeń 2018).

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus