„All-Star Batman” tom 3: „Pierwszy sojusznik” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 04-04-2019 18:01 ()


Powierzenie docenionemu autorowi zupełnie nowej serii przybliżającej przypadki postaci, przy której rzeczony się sprawdził to żadne novum, a takowe przykłady z miejsca odnajdujemy zarówno w DC Comics (Alan Grant i Norm Breyfogle oddelegowani do realizacji miesięcznika „Batman: Shadow of the Bat”), jak i Marvelu (autorski „Spider-Man” według Todda McFarlane’a). Wraz z „miękkim” restartem znanym jako „DC Odrodzenie” władze zwierzchnie pierwszego ze wspomnianych wydawców zastosowały niniejsze rozwiązanie w kontekście Scotta Snydera, twórcy skryptów do takich hitów z udziałem Zamaskowanego Krzyżowca jak „Mroczne odbicie”, „Trybunał Sów” i „Ostateczna rozgrywka”.

Tym sposobem w „odrodzonej” ofercie znalazło się miejsce dla przedsięwzięcia specjalnego typu rozgrywającego się de facto osobnym nurtem od dokonań Toma Kinga („Batman vol.3”) i Jamesa Tyniona IV („Detective Comics vol.2”). Snyder miał zatem znaczne pole twórczego manewru i tzw. zielone światło na kontynuowanie autorskiej wizji mitologii Mrocznego Rycerza reinterpretowanej przezeń w okresie „Nowego DC Comics!”. Przynajmniej dla piszącego te słowa owa okoliczność jawiła się jako wielce obiecująca. Tym mocniej, że o ile pierwszy zbiór „All-Star Batman” (bo to właśnie ów tytuł powierzono Snyderowi) pozostawiał czytelnika z poczuciem niedosytu i przekonania o pogubieniu autora scenariusza o tyle kontynuacja tej inicjatywy wydawniczej – „Końce świata” – okazała się lekturą nie tylko satysfakcjonującą, ale też dobrze rokującą w związku ze zwieńczeniem niniejszej serii.

Niestety nadzieje te okazały się płonne, a efekt dokonań niegdysiejszego twórcy „Śmierci rodziny” wręcz urągający jego pozycji jako jednego z najbardziej „gorących” nazwisk w komiksowej branży. Tymczasem potencjał do rozpisania udanej opowieści był, bo na „scenę” zaciągnięto nieprzecenianego Alfreda Pennywortha, przysłowiowej prawej i lewej ręki dziedzica fortuny Wayne’ów. A nikogo kto choćby pobieżnie rozpoznał niuanse rzeczywistości kreowanej, w której zwykł operować Detektyw w Pelerynie, nie trzeba przekonywać, że bez wsparcia ze strony wspomnianego osobnika - umownie tylko określanego mianem kamerdynera - działalność Batmana najzwyczajniej nie byłaby możliwa. Ponadto sięgającą swoją genezą zamierzchłych lat 40. XX w. postać angielskiego „człowieka licznych talentów” to wprost kopalnia potencjalnie bardzo udanych fabuł. Wszak już tylko motyw refleksji Alfreda z obserwacji swego podopiecznego spokojnie mógłby posłużyć na co najmniej osobną miniserię.

Snyder zmierzył się z tym tematem na zdecydowanie mniejszą skalę i jak już zasygnalizowano, poległ na całej linii. Źródłem tej porażki był łatwo uchwytny brak pomysłu na rozwinięcie konceptu wyjściowego. Na kartach chaotycznie prowadzonej opowieści na dobrą sprawą autor nie uzupełnił biografii Alfreda (a przy okazji także jego relacji z Bruce’em) o jakiekolwiek istotne elementy. Mało tego, sięgając po dawno już zgrany motyw klonowania, dał się on poznać jako twórca wtórny, ustępujący pomysłowością nawet swoim niegdysiejszym „uboższym” kolegom po piórze pokroju wzmiankowanego Jamesa Tyniona IV. Toteż ujmując rzecz kolokwialnie główna intryga ani ziębi, ani grzeje, a uczestniczące w niej atrapy pełnokrwistych osobowości snują się bezwładnie niczym zombie, które ledwo co zdołały wypełznąć z popadających w ruinę rakietowych silosów. A szkoda, bo całkiem liczne grono autorów (m.in. Dennis O’Neil i Mike W. Barr) nie raz i nie trzy dało dowód znacznego potencjału fabularnego tkwiącego w postaci Alfreda. Toteż jego błyskotliwy dowcip, przenikliwy umysł, smykałka do aktorstwa, a nade wszystko pełne oddanie sprawie podjętej przez Bruce’a wielokrotnie przysłużyły się wykreowaniu długo pamiętanych opowieści (vide wciąż oczekujące wznowienia we współczesnej formule poligraficznej „Batman: Venom” oraz zawarty w „Batman” nr 8/1991 „Mroczny Rycerz Mrocznego Miasta”). Tutaj tego zabrakło, przez co niniejszą fabułę przyswaja się ze znużeniem przemieszanym z obojętnością dla losów głównych bohaterów. Nieco lepiej pod tym względem wypada druga z zaprezentowanych w tym tomie opowieści, w której Bruce Wayne (a przy okazji także jego zamaskowane alter ego) podszywając się pod żołnierza rosyjskiej mafii, usiłuje dotrzeć do przeznaczonego dla gangów Gotham transportu broni. Jednak i ta opowieść niczym nie wyróżnia się spośród przeciętnych opowiastek z udziałem Batmana. Ot, jeszcze jedno zadanie podjęte przez rzeczonego w innej lokalizacji niż jego rodzinna metropolia. Walor rozrywkowy jest, ale nieprzesadnie wart zapamiętania.

Postarali się natomiast plastycy, których zatrudniono do tego zlecenia. Co prawda efekt pracy m.in. Rafaela Albuquerque i Crisa Petera to profesjonalna, acz standardowa robota wykonana za pomocą cyfrowych programów graficznych. Widać jednak swoisty „pazur” twórczy i przemożną chęć plastycznego wyżycia się (w pozytywnym rozumieniu tego umownego terminu), co znać także po ilustracji zdobiącej okładkę tego zbioru. Szkoda tylko, że zespołowi biegłych w swoim rzemiośle specjalistów zabrakło adekwatnego do ich możliwości zaangażowania ze strony scenarzysty.

Pomimo jakościowej zwyżki na etapie tomu drugiego seria „All-Star Batman” okazała się przedsięwzięciem nie tylko zbędnym, ale też obnażającym twórczy kryzys, w którym pogrążył się do niedawna ceniony Scott Snyder. Wypada mu zatem życzyć rychłego powrotu do formy, a czytelnikom omijania tego nieporozumienia szerokim łukiem.

 

Tytuł:All-Star Batman tom 3: „Pierwszy sojusznik 

  • Tytuł oryginału: „All-Star Batman Vol.3: The First Ally”
  • Scenariusz: Scott Snyder, Rafael Albuquerque, Rafael Scavone
  • Szkic i tusz: Rafael Albuquerque, Sebastian Fiumara
  • Kolory: Jordie Bellaire, Trish Mulvihill, Cris Peter, Lee Loughridge
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Maciej Nowak-Kreyer
  • Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 14 maca 2018 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 27 marca 2019 r.
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 17 x 26 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 156
  • Cena: 39,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „All-Star Batman” nr 10-14 (marzec-listopad 2017).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus