„Doom Patrol” tom 3 - recenzja
Dodane: 02-07-2020 22:03 ()
„Szalony Szkot” ewidentnie nie zmarnował danej mu szansy. Z przysłowiowym hukiem wdarł się na komiksową scenę schyłku lat 80. i od tamtej pory konsekwentnie nie daje o sobie zapomnieć. I bardzo dobrze, bo powstałe w obecnej dekadzie realizacje takie jak „Superman-Action Comics” oraz oszałamiające skalą rozmachu „Multiwersum” w pełni zasługują na uznanie. Co więcej, niezmiennie chętnie czytane są także jego wcześniejsze prace z czasów, gdy dopiero wyrabiał on sobie pozycję jednego z najbardziej oryginalnych reinterpretatorów superbohaterskiej konwencji.
Jednym z najważniejszych „ogniw” w osiąganiu przezeń całkowicie zasłużonej sławy i chwały był oczywiście jego udział w tworzeniu serii „Doom Patrol vol.2”. Przejmując ją od Paula Kupperberga (skądinąd w swojej klasie również wprawnego specjalisty od zgrabnych fabuł), z miejsca dał do zrozumienia, że o ewolucyjnym modelu przejścia od tego, co było, ku temu, co będzie najzwyczajniej nie może być mowy. Stąd podążając ścieżką wytyczoną w swoim czasie przez prekursora tzw. brytyjskiej inwazji w osobie samego Alana Moore’a (zob. „Saga o Potworze z Bagien” tom 1) już w pierwszym rozpisywanym przezeń epizodzie (tj. w numerze 19 datowanym na luty 1989 r.) gruntownie „przemeblował” on krajobraz powierzonego mu miesięcznika. Jak czas pokazał, owa przygoda trwać miała blisko cztery lata, w których trakcie dojrzały nie tylko superbohaterskie opowieści (a przynajmniej ich część prezentowana w przedsięwzięciach pokrewnych „klimatem” właśnie „Doom Patrol vol.2”) oraz ich odbiorcy, ale też zarząd DC Comics, doprowadzając do zaistnienia grupy tytułów oznaczonych z dzisiejszej perspektywy nieprzecenianym logo Vertigo. To właśnie w tych tytułach autorzy tacy jak Peter Milligan („Shade, The Changing Man”, „Enigma”), Neil Gaiman („Sandman”, „Księgi Magii”) oraz Garth Ennis („Hellblazer”) dali upust swej wyobraźni oraz popis pisarskich umiejętności. I – co więcej – za sprawą tych inicjatyw faktycznie nic już nigdy (przynajmniej w „tej” części komiksowego wszechświata) nie miało być już więcej takie jak wcześniej.
Odbiorców obu poprzednich zbiorów szczególnie mocno przekonywać nie trzeba co do istotnego udziału w tym procesie właśnie Granta Morrisona. Nie oszczędzał on bowiem na ewidentnie fikuśnych pomysłach, a z częściowo tylko potwierdzonych pogłosek wiadomo, że wczesne lata swojej współpracy z DC Comics przypłacił wyczerpującą kuracją odwykową. Efekt tej swoistej ofiary nie przestaje szokować także obecnie i stąd nie dziwi okoliczność kolejnych wznowień perypetii podkomendnych Nilesa Cauldera rozpisywanych właśnie przez wspomnianego. Czego tym razem oczekiwać mogą czytelnicy sięgający po niniejszy, jak zwykle opasły tom? Rzecz jasna tego samego co wcześniej, choć tym razem jakby w nieco bardziej posępnej nastrojowości. Czyżby dały o sobie znać nieuchronne konsekwencje przyswajania przez Morrisona substancji halucynogennych (stany lękowe, depresja, wyczerpanie organizmu etc.)? Bez względu na uzasadnienie tego stanu rzeczy znowuż zaproponował on fabuły wymykające się zastanym przezeń konwencyjnym schematom. Tak się sprawy mają zarówno w opowieści z udziałem Nowego Bractwa Dada oraz przewodzącemu mu Pana Nikt, jak również w historii, dla której głównymi „czynnikami napędzającymi” okazać się miał lider Doom Patrol (swoją drogą: autentycznie mocarny zwrot akcji) oraz niekontrolowana przez Dorothy Spinner pochodna jej umysłowości. W połączeniu z nierzadko psychodelicznymi rysunkami takich plastyków jak przede wszystkim Richard Case i m.in. dobrze polskim czytelnikom znany Sean Phillips („Criminal”, „Zaćmienie”) oraz żywiołowym prowadzeniem fabuł przez „Szalonego Szkota” raz jeszcze otrzymujemy siarczystą „dawkę” po mistrzowsku „upakowanego” surrealizmu. Tutaj najzwyczajniej wszystko zagrało i nic nie straciło ze swej pierwotnej jakości. A przecież od pierwodruku tego osobliwego „manifestu” kontrkultury upłynęło już grubo ponad ćwierć wieku… Ta okoliczność jedynie potwierdza klasę Morrisona, którego dawne utwory z powodzeniem oparły się próbie czasu, a on sam w komiksowej branży niezmiennie pozostaje tzw. gorącym nazwiskiem.
Dodatkowo ów zbiór zwieńczono parodią cieszących się wówczas ogromną popularnością produkcji wczesnego Image Comics w typie „Youngblood” i „Brigade”. To właśnie na stronicach „Doom Force” (notabene wśród autorów tej „jednostrzałowej” inicjatywy odnajdujemy m.in. takie sławy jak Mike Mignola, Keith Giffen i Walt Simonson) Morrison pozwolił sobie na odrobinę nie wolnej od kąśliwego humoru szczerości wobec wspominanych, często niegrzeszących (oględnie rzecz ujmując) przesadnym artyzmem realizacji. Jak czas pokazał, nie po raz ostatni o czym kilka lat później przekonać mogli się odbiorcy bestselerowej serii „JLA”.
Reasumując, to była autentyczna jazda bez trzymanki i pewnego dnia koniecznie i niezbędnie trzeba będzie ją powtórzyć. Szkoda tylko, że polski wydawca nie podejmie się publikacji dwóch wydań zbiorczych (tj. epizodów 64-87 wraz z materiałami uzupełniającymi) zawierających dokonania następczyni Granta Morrisona w roli scenarzysty „Doom Patrol vol.2”, tj. Rachel Pollack. W tej funkcji odnalazła się ona bowiem niewiele tylko gorzej niż jej poprzednik. Nie pozostaje zatem nic innego jak wypatrywać już zapowiedzianego przez Egmont „Animal Mana”, dzieła w dorobku „Szalonego Szkota” nie mniej istotnego niż znakomita epopeja o „Bohaterskich Dziwolągach”.
Tytuł: „Doom Patrol” tom 3
- Tytuł oryginału: „Doom Patrol Book Three”
- Scenariusz: Grant Morrison
- Szkic: Richard Case, Ken Steacy, Sean Philips, Steve Puhg, Mike Mignola, Duke Mighten, Ian Montgomery, Paris Cullins
- Tusz: Frank Giacoia, Philip Bond, Stan Woch, Mark McKenna, Richard Case, Ken Steacy, Scott Hanna, Sean Philips, Steve Puhg, Brad Vancata, Walter Simonson, Ray Kryssing, Mark McKenna
- Kolory: Daniel Vozzo
- Ilustracje na okładkach: Mike Sekowsky, Jamie Hewlett, Michael S. Kane, Gawin Wilson, Simon Bisley, Tom Taggart, Duncan Fegredo, Keith Giffen, Mike Mignola
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Drewnowski
- Konsultacja merytoryczna: Wojciech Nelec
- Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
- Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
- Data publikacji wersji oryginalnej (w tej edycji): 29 marca 2017 r.
- Data publikacji wersji polskiej: 20 maja 2020 r.
- Oprawa: twarda
- Format: 17,5 x 26 cm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 420
- Cena: 119,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Doom Patrol vol.2” nr 51-63 (styczeń 1992-styczeń 1993 r.) oraz „Doom Force Special” nr 1 (lipiec 1992 r.).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus