"Hellblazer": "Chora miłość" - recenzja
Dodane: 17-11-2012 12:57 ()
Świat magii to nie tylko wykrzykiwanie inkantacji i wymachiwanie różdżkami rodem z Harry’ego Pottera. Świat magii może być równie mroczny, brudny i brutalny, jak nasze najgorsze koszmary. Właśnie w świecie takiej magii obraca się John Constantine, samozwańczy czarownik, okultysta i pogromca demonów, bohater publikowanej niemal nieprzerwanie od 1988 roku serii „Hellblazer”. Recenzowany album to dzieło zgranego duetu Garth Ennis - Steve Dillon, polskim czytelnikom znanego choćby z kontrowersyjnego „Kaznodziei”. Co takiego przyszykowali dla swojego protagonisty twórcy?
Cóż, powiedzenie piekło na ziemi będzie stwierdzeniem nieco na wyrost, niemniej jednak sprawy w życiu Johna Constantine’a przybrały zdecydowanie zły obrót. Z uroczego, szarmanckiego drania przeistoczył się w zapijaczonego lumpa. Stoczył się na samo dno społeczeństwa, gdzie obecnie wegetuje pośród bezdomnych kloszardów, żebrząc i stopniowo dopełniając aktu autodestrukcji poprzez sączenie najtańszych roztworów zawierających alkohol. Pomiędzy flaszką płynu do zapalniczek a butelką wina owocowego, raczy podobnych mu społecznych wyrzutków opowieściami ze swej przeszłości. A są to opowieści barwne i niesamowite - historia ostatniej nocy króla wampirów, zemsty zdradzonej kochanki czy też przedśmiertne wspominki pilota walczącego w bitwie o Anglię. Wszystkie opowieści, poza osobą narratora, spaja w całość fakt, że dotyczą wydarzeń niezwykłych i wymykających się zwykłemu pojmowaniu. Łączy je również fakt, że większość z nich porusza kwestie brudnych, nieprzyjemnych czy wręcz odpychających spraw. Ennis sprawnie prowadzi nas od jednego mrocznego epizodu do kolejnego, okraszając je gdzieniegdzie zgryźliwym humorem lub też wtrącając tu i ówdzie pewien moralizatorski banał. Ogólnie całość sprawia pozytywne wrażenie sprawnie łącząc ze sobą elementy typowe dla horroru, mrocznego fantasy i powieści obyczajowej. Epizody te intrygują tak treścią, jak i różnorodnością za co chwała autorowi.
Równie dobrze komiks prezentuje się od strony wizualnej. Szkice Dillona świetnie ilustrują snute przez Ennisa opowieści. Układ kadrów na poszczególnych planszach jest bardzo przejrzysty i pozbawiony ekstrawagancji, co świetnie wpływa na komfort czytania. Co do samych szkiców zapełniających kadry, to są one oszczędne i dynamiczne. Dillon nie usiłuje upiększać swoich bohaterów i nadaje im wygląd nie tyle realistyczny, co bardzo „zwykły” i przyziemny. Taka, a nie inna stylistyka świetnie współgra z treściami zawartymi w komiksie. Niektórych razić może pewna toporność rysunków, ale jest ona uzasadniona przez ogólną atmosferę brudu, groteski i makabry, jaką przesiąknięty jest album.
"Chora miłość" to komiks udany na wielu płaszczyznach. Intrygujące historie Ennisa okraszone klimatycznymi ilustracjami Dillona prowadzą nas w świat tajemniczy i złowieszczy. To wyjątkowo atrakcyjna pozycja dla miłośników urban fantasy i horroru. Tytuł zdecydowanie godny polecenia.
Tytuł: "Hellblazer": "Chora miłość"
- Scenariusz: Garth Ennis
- Rysunek: Steve Dillon
- Tłumaczenie: Paulina Braiter
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 4/2009
- Format: 170x260 mm
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
- Cena: 59 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus