Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jestem wielkim fanem wszelkich filmów, które usilnie starają się udawać filmy dokumentalne, oparte na faktach, zaginione taśmy, etc. Doskonałymi przykładami takiej filozofii kręcenia filmów są choćby starusieńki „Blair Witch Project” czy nieco nowszy „REC”.