„Ofiarnicy” tom 1 - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 18-09-2024 20:03 ()


Gdyby moja czytelnicza przygoda z komiksami Ricka Remendera była drogą, to byłaby to droga wyboista. Autentycznie lubię jedynie "Uncanny X-Force" (choć tom "Inny świat" był fabularną mielizną) i "Deadly Class", którego z nieznanych mi powodów do tej pory nie skończyłem. Z trykotów komiksy z Agentem Venomem, Franken-Castlem, czy Kapitanem Ameryką w Wymiarze Z uważam za całkiem zgrabne czytadła, ale nic ponad to. Od reszty jego twórczości, mimo ciekawych fabularnych premier odbijam się za każdym razem. To rzekłszy, bardzo chciałem sprawdzić jego nową serię tworzoną dla Image Comics, a wydaną po polsku przez wydawnictwo Lost in Time.
 
Nie czytałem "Ofiarników" wcześniej w oryginale, nie przeczytałem nawet ani jednej zagranicznej recenzji. Ot będąc ostatnio na fali czytania książek fantasy, szukałem czegoś dobrego z tego gatunku w komiksowym medium. I tak trafiłem na czyjąś topkę na Redditcie, gdzie określono tę serię jako historię antropomorficznego gołębia, który przemienia się w Kratosopodobnego mściciela zamierzającego wyrżnąć bogów. Brzmi jak jedna z najlepszych rzeczy na świecie, a że jestem akurat w trakcie przechodzenia gry "God of War: Ragnarok" to nie potrzebowałem dodatkowej zachęty. Dotarliśmy do tego, jak zdecydowałem się sięgnąć po dark fantasy Remendera, ale kluczową kwestią jest, gdzie umiejscowiłbym je na moim prywatnym "Remenderometrze".
 
"Ofiarnicy" zabierają nas do Jutra, świata, w którym śmiertelnicy, by wieść spokojny żywot muszą składać ofiarę ze swoich dzieci. Każda rodzina prędzej czy później musi oddać jedno ze swego potomstwa i – co gorsze – większość tych tytułowych ofiarników traktowana jest okropnie od początku swych dni. Co wynika z pokrętnej chęci ochrony własnego sumienia ich rodziców. Ci, skoro wiedzą, że będą musieli poświęcić dziecko, odczłowieczają je w swojej głowie i traktują tak, że zwierzęta hodowlane mają przy nich rajskie życie. Jednym z takich dzieci jest jeden z dwojga naszych protagonistów – Gołąb. Co może nie jest szczytem inwencji dla humanoidalnego gołębia, ale zostawmy to. Drugą centralną postacią jest Soluna, zbuntowana córka głównej pary bogów z panteonu Jutra. Los połączy tych dwoje w dość niespodziewany sposób. Jest tu trochę utartych klisz i tropów fantasy, ale jednocześnie po zaledwie sześciu zeszytach jestem zainteresowany dalszym rozwojem historii. Wszak ostateczną miarą serii po jej zakończeniu nie będzie to czy korzystała ze znanych gatunkowi schematów, ale w jaki sposób to zrobiła i ile w tym wszystkim autorskiego sznytu.
 
W kwestii światotwórstwa to poza sferą bogów pokazano do tej pory niewiele, ale same bóstwa zasługują na uwagę. Po pierwsze to dupki. Po drugie ich designy są świetne. Za rysunki odpowiada Max Fiumara, którego prace wespół z jego bratem można było oglądać w serii "Lucyfer" z linii wydawniczej "Sandman Uniwersum". Tam prace braci Fiumara tchnęły klimatem starego Vertigo (dawnego imprintu DC Comics), ale okazuje się, że Max jeszcze lepiej niż w horrorach sprawdza się w fantasy. Choć nie brak tu mroku, to i w "jaśniejszych" momentach jego kreska zgrabnie współgra ze skryptem, w czym niezaprzeczalna zasługa kolorysty Dave'a McCaiga. Ważniejsze od świata są dla mnie jednak zawsze postacie. Po pierwszym tomie nie mogę powiedzieć, że jestem z nimi zżyty, bo jest na to stanowczo za wcześnie. Na pewno nie brak we mnie zaintrygowania tym, jak zmiana statusu quo dwójki bohaterów wpłynie na nich samych i otaczający świat oraz jak potoczy się ich wzajemna relacja. Tutaj zaledwie zarysowana, choć zrobiona na grubo i mamy zadatki na frenemies. Co do samego celu ofiarników, to powiem tylko tyle, że jeśli oglądaliście Netflixowy serial "Kaos" to możecie w trakcie lektury zrobić jak Leonardo DiCaprio w memie z "Pewnego razu... w Hollywood".
 
Mając na uwadze, że to dopiero wstęp i "Kratosowanie" zacznie się dopiero w drugim tomie, daję Remenderowi kredyt zaufania. Jest tu potencjał na dobre fantasy i liczę, że nie zostanie on zaprzepaszczony. Myślę, że wstępny wyrok w tej sprawie będzie można wydać już po kolejnym woluminie, na który będę z zaciekawieniem oczekiwał.
 

Tytuł: Ofiarnicy tom 1

  • Tytuł oryginalny: The Sacrificers #1-6
  • Scenariusz: Rick Remender
  • Rysunki: Max Fiumara
  • Kolory: Dave McCaig
  • Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
  • Skład: Piotr Margol
  • Redakcja: Izabela Rutkowska
  • Korekta: Izabela Rutkowska
  • Liczba stron: 192
  • Format: 180 x 275 mm
  • Oprawa: Twarda
  • Papier: Kredowy
  • Druk: Kolor
  • Wydawnictwo: Lost In Time
  • Wydawca oryginalny: Image Comics
  • Data premiery: 27 sierpnia 2024 r.
  • Cena okładkowa: 89 zł
  • ISBN-13: 978-83-67270-92-2

Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus