„Batman. Biały Rycerz przedstawia: Pokolenie Jokera” - recenzja
Dodane: 26-09-2024 21:54 ()
Wprost przyznać trzeba, że poprzednia „wizyta” w Gotham zreinterpretowanym według konceptów Seana Murphy’ego okazała się całkiem miłym doświadczeniem. „Nie tylko Biały Rycerz” korzystnie wyróżniał się zwłaszcza na tle nieudanej „Harley Quinn” (tj. tomu poprzedzającego wspomniany zbiór). Jak się jednak okazuje, była to jedynie chwilowa zwyżka jakości tego przedsięwzięcia.
Najnowsza opowieść osadzona w „murphyversum” to niestety powrót do nijakości zafundowanej przez autorów tomu poświęconego „towarzyszce zmierzchu” głównego adwersarza Mrocznego Rycerza. Zapewne nieprzypadkowo, bo w roli współscenarzystki tego tomu odnalazła się Katana Collins, najwyraźniej główna sprawczyni porażki odsłony „Białego Rycerza” z Harley Quinn w roli tytułowej. Tym razem jednak uwagę ewentualnego odbiorcy „zogniskowano” na potomstwie niegdysiejszej doktor Quinzel i jej morderczego oblubieńca. Jackie i Bryce (bo o nich właśnie mowa) dają się bowiem ponieść nawałnicy młodzieńczych hormonów, wyruszając na tzw. gigant. Co więcej, skradzionym batmobilem oraz z nośnikiem scyfryzowanej osobowości ich niesławnego ojca. Jak się wkrótce okazuje przed nimi szalony tydzień w nieustającym, dosyconym emocjami pościgu, który spędzi sen z powiek ich stroskanej matki. Zanim jednak ów obłędny pęd dobiegnie swojego finału, nastoletnie bliźnięta będą zmuszone skonfrontować się z psychofanami Jokera, w tym również znaną już z tej serii zaburzoną niewiastą o swojsko brzmiącym imieniu Marian.
Reinterpretacje dobrze znanych popkulturowych marek to oczywiście nade wszystko okazja do wygenerowania dodatkowych zysków. Jest to zresztą w pełni zrozumiałe, bo temu przecież służyć mają popularne, szeroko dystrybuowane, koncepty rozrywkowe. Wielokrotnie jednak okazywało się, że starania o zwiększenie przychodów przejawiały się również bardzo udanymi rewitalizacjami dobrze już znanych narracji. W przekonaniu piszącego te słowa tak się sprawy miały przy okazji dwóch pierwszych odsłon serii „Batman: Ziemia Jeden” oraz nieprzypadkowo nieustannie wznawianej miniserii „Człowiek ze Stali” (zob. „Wielka Kolekcja Komisów DC Comics” t.18). I chociaż „Batman: Biały Rycerz” znacznie ustępuje wspomnianym utworom, to jednak na tle ogółu współczesnej oferty komiksu superbohaterskiego jawił się jako zjawisko warte uwagi i rozpoznania. Przy czym nie da się ukryć, że głównym walorem tego projektu była jego warstwa plastyczna. Trudno się zresztą temu dziwić, bo Sean Murphy, ewidentnie zauroczony rozwiązaniami plastycznymi o proweniencji japońskiej, to jedna z najciekawszych indywidualności artystycznych we współczesnym komiksie anglosaskim. Dość wspomnieć, że nawet nie zawsze w pełni udane projekty (vide „Przebudzenie” według scenariusza Scotta Snydera) cieszyły się zainteresowaniem z racji udziału w nich właśnie tego artysty. Stąd nawet jeśli w jego reinterpretacji Mrocznego Rycerza nie wszystko „zagrało”, to jednak przekonała ona na tyle liczną grupę docelową, że inicjatywa ta doczekała się rozwinięcia.
Z racji zwiastunów związanych z inną osobowością uniwersum DC znać, że na tym nie koniec. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że „Pokolenie Jokera” okazało się kompletnym niewypałem. Stopień infantylizacji tej fabuły jest tak znaczny, że brnięcie przez jej kolejne sceny okazuje się dla czytelniczej percepcji nielichym wysiłkiem. Para młodocianych protagonistów irytuje (a przy tym rozczarowuje) w prawie równym stopniu jak ich rodzicielka oraz do cna wydestylowany z osobowości Jack Napier. O roli Batmana w tym nieporozumieniu wprost żal wspominać. Trudno stwierdzić, czym kieruje się Sean Murphy (o ile oczywiście cokolwiek ma w tej kwestii do powiedzenia), dopuszczając Katanę Collins do udziału w rozwijaniu jego na ten moment najważniejszego dokonania. Tym jednak sam sobie szkodzi, czego boleśnie dobitnym przejawem jest właśnie niniejsza produkcja, strata czasu w formie drukowanej. Sytuacji nie ratuje profesjonalnie wykonana warstwa plastyczna, autorstwa Mirki Andolfo (znanej m.in. z takich tytułów jak „Wbrew naturze” i „Ms. Marvel”). A szkoda, bo jej quasi-animacyjny styl idealnie pasuje do dynamicznych i przekonująco rozpisanych fabuł.
Jak już nieco wyżej wzmiankowano plany na dalszy rozwój „murphyversum” są aktualne i bez znamion dwuznaczności zasygnalizowane także w tym albumie. Nic dziwnego, bo potencjał fabularny w tym pomyśle ewidentnie jest. Tym bardziej żal byłoby go roztrwonić, powierzając jego kontynuowanie niefortunnie dobranym twórcom. A z taką właśnie osobą mamy najwyraźniej do czynienia w przypadku głównej scenarzystki niniejszego albumu.
Tytuł: Batman. Biały Rycerz przedstawia: Pokolenie Jokera
- Tytuł oryginału: „Batman: White Knight Presents Generation Joker
- Pomysł: Sean Murphy
- Scenariusz: Katana Collins i Clay McCormack
- Szkic i tusz: Mirka Andolfo
- Kolory: Alejandro Sánchez
- Ilustracja na okładce (oraz wydań zeszytowych): Sean Murphy i Dave Stewart
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Żuławnik
- Konsultacja merytoryczna: Wojciech Nelec
- Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
- Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
- Data publikacji wersji oryginalnej: 16 kwietnia 2024 r.
- Data publikacji wersji oryginalnej: 25 września 2024 r.
- Oprawa: twarda
- Format: 175 x 265 mm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 160
- Cena: 79,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego zamieszczono pierwotnie w mini-serii „Batman: White Knight Presents Generation Joker” nr 1-6 (lipiec-grudzień 2023).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus