„Przebudzenie” - recenzja

Autor: Damian Zubik Redaktor: Motyl

Dodane: 14-07-2018 15:29 ()


Scott Snyder i Sean Murphy to postaci znane i cenione w komiksowej branży. Dlatego też miałem dość duże oczekiwania, biorąc się do lektury Przebudzenia (ang. The Wake), jako  owocu współpracy świetnego scenarzysty i równie dobrego rysownika. Nieco uprzedzając fakty – dzieło to nie okazało się zawodem, jednak moje początkowe wymagania co do niego okazały się chyba trochę zbyt wysokie.

Komiks podzielono na dwie diametralnie od siebie różne części. Różnice dotyczą nie tylko postaci i scenerii, ale też czasu akcji, użytej konwencji oraz – niestety – atrakcyjności zaprezentowanej historii. Zaczyna się bardzo obiecująco – pierwszą część otwiera scena dokooptowania uznanej pani cetolog (tj. badaczki zajmującej się waleniami) do rządowego projektu. Całość spowija otoczka tajemnicy – projekt jest ściśle tajny, bazę zlokalizowano w ukrytej dla całego świata łodzi podwodnej, a każdy z zebranych specjalistów ma swoje sekrety. Jednak najbardziej enigmatyczny okazuje się obiekt badań – całe przedsięwzięcie zorganizowano w celu zbadania tajemniczego wodnego stwora, schwytanego w oceanie na bardzo dużej głębokości. Brzmi bardzo znajomo, ale nie – tym razem nasza pani doktor nie będzie romansować z rybo-człowiekiem, a historia nie dzieje się w czasie zimnej wojny. Pierwsza część rozgrywa się w teraźniejszości czy bliskiej przyszłości i można by ją określić mianem rasowego survival horroru. Rzecz jasna eksperyment wymyka się spod kontroli i zamiast zbadania potwora, ekipa musi walczyć o przeżycie. Klimat grozy wraz z wszechobecną tajemnicą świetnie się sprawdza, do tego lekko zaznaczone, nienachalne elementy naukowości na czele z dyskusjami antropologicznymi. Uzupełnieniem czy raczej kolejnym bardzo mocnym ogniwem, są klimatyczne ilustracje Murphy’ego, które sprawiają, że groza i tajemnica niemalże unoszą się w powietrzu.

Problem polega na tym, że w drugiej części czytelnik nie otrzymuje tego, na co zapewne (raczej większość) liczy. Nieodwracalnie znika poprzednia sceneria wraz z bohaterami i klimatem oceanicznej grozy, a w zamian otrzymujemy postapokaliptyczny świat. Czas akcji zostaje posunięty o 200 lat do przodu, gdy ludzkość zmaga się ze skutkami ataku tajemniczych stworów z głębin oceanu, a także z dyktatorskim rządem, który chce zawłaszczyć resztki tego, co pozostało. Dopiero teraz wyjaśnia się niezrozumiała z początku scena umieszczona przed właściwą akcją pierwszej części. Główna bohaterka tej partii komiksu odbiera sygnał pochodzący od pani naukowiec z poprzedniej części. Szybko wyczuwa w tym coś niezwykle ważnego i dlatego też postanawia sprawę rozwiązać. Po drodze znajduje sprzymierzeńców, nieustannie prześladuje ją rząd z okrutną panią gubernator, lecz ona niezłomnie dąży do realizacji celu. Brzmi dość sztampowo i w pewnej mierze niestety tak jest. Na dodatek wyjaśnienie okazuje się mętne, a tajemnica podwodnych stworów zawiera się w ewolucjonistycznym wykładzie. Co prawda, budowane jest to przez cały niemal komiks we wstawkach, które sięgają daleko w przeszłość (to trzeci plan czasowy), ale odnoszę wrażenie, że to nieco za mało, że można pogłębić temat, że te stwory zasługują na coś więcej. Bo nawet jeśli są lustrem i sumieniem ludzi, to jakoś tak mało wyraziście. Nierówny w moim odczuciu staje się też w drugiej części poziom rysunków. Te bardzo dobre z wcześniejszej części przeplatane są mniej udanymi.

Odnoszę wrażenie, że koncepcja podzielenia opowieści na dwie tak różne części nie do końca zdała egzamin. Zamysł był bardzo ambitny, czasem jednak naprawdę lepsze okazuje się wrogiem dobrego. Sprawia to wrażenie zbyt dużego przeskoku czasowego, fabularnego, a także w użyciu samych konwencji. Gdzieś w oceanicznych głębinach giną też postaci: poza głównymi bohaterkami każdej z części trudno wyróżnić kogoś, kto na dłużej zapadnie w pamięć, nawet zła i okrutna pani gubernator nie ma raczej na to szans, gdyż właśnie – jest tylko zła i okrutna. Po takich nazwiskach oczekiwałem czegoś więcej, choć zdecydowanie nie można powiedzieć, że to komiks nieudany. Warto po niego sięgnąć, nie tylko dlatego, by poznać historię o podwodnych stworzeniach niezakończoną romansowym happy endem.

 

Tytuł: Przebudzenie

  • Tytuł oryginału: The Wake
  • Scenariusz: Scott Snyder
  • Rysunki: Sean Murphy
  • Kolory: Matt Hollingsworth
  • Wydawnictwo: Mucha Comics
  • Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
  • Liczba stron: 224
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydanie pierwsze
  • Cena: 79 zł

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus