John Wyndham „Poczwarki” - recenzja
Dodane: 14-09-2024 21:02 ()
John Wyndham nie jest może najjaśniejszą gwiazdą na firmamencie SF, ale ma na nim ugruntowaną pozycję, szczególnie od czasu pierwszej, jeszcze czarno-białej ekranizacji jego książki „Kukułcze jaja z Midwich” – na potrzeby filmu zmieniono tytuł na „Wioskę przeklętych”. Jego sławę ugruntował „Dzień tryfidów”, również przeniesiony na ekran. Pozostałe utwory Wyndhama uważane są za gorsze jakościowo, niedorównujące wspomnianym dwóm ani pomysłami, ani wykonaniem. Pytanie brzmi, czy jest to opinia na pewno sprawiedliwa. Może inne powieści Wyndhama nie są tak naprawdę wcale gorsze, tylko mniej chwytliwe? Na pewno jedną z nich, której oceny w rankingach są często bezpodstawnie zaniżane, jest książka „Poczwarki” – dzieło, które wywarło ogromny wpływ na Margaret Atwood i dało jej impuls przy tworzeniu „Opowieści Podręcznej”, do czego autorka sama się przyznaje. Najnowsze wydanie tej powieści zostało zaoferowane polskim czytelnikom w serii „Wehikuł czasu”, naprawdę unikalnej.
Ludzie zamieszkujący rejon farmy Waknuk na Labradorze są pracowici i bogobojni. Uprawiają ziemię, hodują zwierzęta i wychowują dzieci, starając się postępować przy tym zgodnie z nakazami Pisma Świętego pojmowanego w sposób bardzo restrykcyjny. Po kataklizmie określanym jako Udręka pozostało im niewiele zdobyczy cywilizacyjnych i tylko szczątkowa wiedza o tym, co istnieje poza zamieszkiwaną przez nich wyspą. W ich pojęciu człowiekiem jest tylko ktoś, kto otrzyma rządowy dokument potwierdzający brak mutacji. Na pewno nie są nimi „dzikusy”, zamieszkujący Obrzeża i od czasu do czasu zapuszczający się do wiosek, by kraść. Joseph Strorm, właściciel Waknuk, nawet w tym bigoteryjnym zakątku świata uważany jest za człowieka wyjątkowo fanatycznego i twardogłowego. Z niezwykłą zajadłością wyszukuje i tępi mutacje wśród zwierząt i roślin nie tylko na swojej farmie, ale i w całej okolicy, co czasem wpędza go w kłopoty, nie respektuje bowiem przy tym nawet rządowych certyfikatów czystości genetycznej. Szczęściem dla całego otoczenia nie jest świadomy tego, że ma znienawidzonych mutantów we własnej rodzinie, co więcej, że jeden z nich jest jego rodzonym synem. David Strorm ma szczęście – dostatecznie wcześnie zostaje ostrzeżony przez przybranego wuja, by ukrywał swoje zdolności telepatyczne, które dzieli z kuzynką Rosalind i kilkorgiem innych, nieznanych mu osobiście dzieci. Obserwując poczynania ojca i słuchając jego słów, pojmuje, dlaczego musi to robić. Przypadek styka go z rówieśniczką o imieniu Sophie, której problem jest dużo gorszy, gdyż niełatwo go ukryć. Od tego momentu w życiu Davida wszystko zaczyna się komplikować…
„Poczwarki” to opowieść o tyle niezwykła, że mamy tu postapokaliczną, ponurą, opresyjną rzeczywistość, widzianą na początku oczami dziecka i opowiadaną jego słowami, a później otrzymujemy przekaz kilkunastolatka. David, choć taki młody, jest mądrzejszy niż wielu otaczających go dorosłych, do czego może się przyczyniać jego unikalny dar, z którym musi się starannie kryć. Świat, w którym przyszło mu żyć, jest światem ocalałych z wielkiej zagłady i nie akceptuje nawet najdrobniejszych odchyleń od ustalonych norm. Podstawą wszelki praw ma być rygorystycznie interpretowana Biblia, a wszystko, co odbiega od wzorca, podlega eliminacji ze społeczeństwa. Dlatego David musi bardzo szybko dorosnąć, nauczyć się sztuki obłudy, by ukryć przed dorosłymi nie tylko własne zdolności, ale i to, że nie on jeden odbiega od ustalonej normy. Poznając sekret Sophie, staje się odpowiedzialny również za nią, podobnie jak za swą kuzynkę Rosalind, z którą łączy go niezwykła więź. Dla ich dobra musi dokładać wszelkich starań, by nikt z otoczenia nie zauważył, że troje pozornie zwykłych dzieci różni się jakoś od innych. To ciężkie brzemię dla dziesięciolatka, niemal nie do uniesienia. Nie wiem, jak innym, ale mnie od razu przyszły na myśl żydowskie dzieci, ukrywane w katolickich rodzinach, które tak samo musiały milczeć, bo kogoś nie narazić i nawet trzyletni chłopiec wiedział już, że nie wolno mu siusiać przy obcych, by nikt niepowołany nie zobaczył skutków obrzezania.
To już druga powieść Wyndhama, w której mamy dzieci połączone telepatyczną więzią. Z tym że bohaterowie „Poczwarek” nie potrafią nikogo skrzywdzić nadnaturalną mocą, jak przerażające dzieciaki w „Kukułczych jajach z Midwich”, nie mogą się skutecznie bronić. Agresja, skierowana przeciw nim, wydaje się bezsensowna. Jednak z miejsca nasuwa się pytanie: czy mamy prawo oceniać mieszkańców tego świata? Nie do końca. Są niedobitkami po wielkiej katastrofie. Nie mając się czego uczepić, chwycili się wiary, pojmowanej bardzo restrykcyjnie. Dała im coś, czego niezbędnie potrzebowali – punkt zaczepienia, oparcie w bardzo trudnej rzeczywistości. Z czasem zapędziło ich to jednak w przysłowiowy kozi róg. Przestały się liczyć zwykłe międzyludzkie więzi, a raczej stały się całkiem nieistotne w obliczu „czystości rasy”. Żeby móc po prostu żyć, niezbędny stał się rządowy certyfikat bycia człowiekiem. Najdrobniejsza wrodzona niedoskonałość mogła stanowić wyrok śmierci, a ukrycie jej stało się ciężką zbrodnią. Brat mógł donieść na brata, ojciec zabić córkę, o sąsiadach już nie wspominając. Ktoś uznany za nieczłowieka jest postrzegany jako zagrożenie dla wszystkich i można go bezkarnie zabić. To nawet byłby czyn chwalebny. I ponownie – czy to czegoś nie przypomina? Tak, to wszystko już było i może zdarzyć się znowu, jeśli tylko ludzie będą dostatecznie mocno obawiać się zagrożenia ze strony inności. Mamy to w komiksach z serii „X-Men”, ciekawe czy część inspiracji nie zaczerpnięto właśnie od Wyndhama… ale bardzo, bardzo łatwo może się to stać częścią bynajmniej nie komiksowej codzienności. „Poczwarki” to dobre ostrzeżenie. Kłopot w tym, że ludzie zazwyczaj nie słuchają ostrzeżeń.
Tytuł: „Poczwarki”
- Autor: John Wyndham
- Język oryginału: angielski
- Przekład: Zbigniew A. Królicki
- Gatunek: SF
- Cykl wydawniczy: „Wehikuł czasu”
- Okładka: zintegrowana
- Ilość stron: 237
- Wydawnictwo: REBIS
- Rok wydania: 2024
- ISBN: 978-83-6336-246-3
- Cena: 49.99 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus