„Buddy Longway” księga 1: „Chinook na całe życie” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 01-03-2021 22:47 ()


Teoretycznie czasy zainteresowania westernami to już przysłowiowa pieśń zamierzchłej przeszłości. Co więcej, tej okoliczności nie zdołały odmienić nawet tak popularne seriale, jak „Deadwood” i „Westworld”. Zgoła odmiennie sprawy zdają się mieć w kontekście polskiego rynku komiksowego. Tak się bowiem złożyło, że w ofercie aktywnych na nim wydawnictw odnajdujemy pokaźną grupę utrzymanych w tej konwencji tytułów. Wszak nie tak znowuż dawno wydawnictwo Tore zaproponowało premierowy tom klasycznego „Zagora”, a już za względnie niebawem polski oddział Egmontu rozpocznie publikacje „Młodości Blueberry’ego”.

Niebagatelną niespodziankę wielbicielom opowieści rozgrywających się na Dzikim Zachodzie zgotowało także Wydawnictwo Kurc. Jest nią publikacja pierwszego zbioru prezentującego losy Buddy’ego Longwaya (a przy okazji także jego bliskich), trapera przemierzającego wciąż niekontrolowane przez waszyngtońską administrację terytoria Stanów Zjednoczonych. Nie jest to co prawda pierwsza „wizyta” wspomnianego w Kraju nad Wisłą, jako że w roku 1983 redakcja „Świata Młodych” zaprezentowała (konkretnie w numerach 92-103 z przywołanego roku) liczącą sobie dwadzieścia plansz fabułę pt. „Nie szukam zemsty”. Oczywiście była to inicjatywa nielegalna, podobnie zresztą jak w przypadku m.in. pamiętnego „S.O.S. dla planety” z udziałem Luca Orienta oraz „Kosmicznych fanaberii”.

Dla ówczesnych polskich czytelników złaknionych powstającej po lepszej stronie tzw. żelaznej kurtyny popkultury komiksy te (notabene prezentowane w okrojonej wersji) stanowiły niejako bezcenne artefakty rodem z lepszego świata. Stąd na trwałe zapadły w pamięci tych, którzy mieli sposobność zaczytywać się niegdyś w „Świecie Młodych”. Nic zatem dziwnego, że obok m.in. Valeriana, Papilia i „Jana - przybysza znikąd” także Buddy Longway „egzystował” w świadomości rzeczonych. Stąd można było mniemać, że na fali zainteresowania klasyką frankofońskiego komiksu również perypetie tej postaci pewnego dnia doczekają się polskiej edycji. Tym bardziej że przed kilkoma laty tego typu inicjatywę rozważało Taurus Media. Zamiar ten zrealizowało jednak wzmiankowane wyżej wydawnictwo i tym sposobem rzutki traper ponownie zawitał do Polski. I – co więcej – całkowicie legalnie oraz bez „cięć” ze strony zapobiegliwych redaktorów harcerskiej gazety.

Zgodnie z tym, co chwilę temu zasygnalizowano Buddy Longway trudni się myślistwem i dzięki pozyskanym skórom upolowanych dzikich zwierząt zapewnia sobie utrzymanie. Czytelnikom pierwszej z jego udziałem opowieści (album „Chinook”) będzie zatem dane poznać go już jako względnie doświadczonego fachowca, aczkolwiek wciąż jeszcze wykazującego się okazjonalną nieostrożnością. Za sprawą tej właśnie cechy wplątuje się on w nieliche problemy z udziałem młodej Indianki wywodzącej się spośród szczepów Siuksów. Tytułowa Chinook, porwana przez dwóch niegodziwych traperów, zyskuje wolność dzięki ingerencji tytułowego bohatera. Sęk w tym, że oba łotry spod ciemnej gwiazdy ani myślą rezygnować ze swojej niewolnicy, a i chęć zemsty na Buddym w istotny sposób przyczynia się do podjęcia przez nich pościgu. Ten zresztą okaże się ledwie początkiem obfitującego w liczne niebezpieczeństwa szlaku wiodącego ku siedzibie rodzinnego plemienia urokliwej Indianki.

Tym sposobem szwajcarski autor znany pod pseudonimem Derib (a w rzeczywistości Claude de Ribaupierre) zainicjował w roku 1973 (a konkretnie 8 maja) na łamach magazynu „Tintin” dzieło swojego życia. Znany już wcześniej m.in. z rozrysowywania według scenariusza Joba (właśc. Anré Jobina) skierowanej do dzieci serii „Yakari” oraz powstałej we współpracy z Michelem „Gregiem” Regnierem opowieści „Go West” zapragnął bowiem swoistego wybicia się na niepodległość i po swojemu przybliżyć dzieje jednego z milionów uczestników epokowego procesu znanego z czasem jako podbój Dzikiego Zachodu. Nieprzypadkowo, bo jak dowiadujemy się z obszernego (a przy tym dopełnionego licznym materiałem ikonograficznym) wprowadzenia, przyszły klasyk europejskiego komiksu od tzw. maleńkości fascynował się zarówno rdzennymi mieszkańcami kontynentu północno-amerykańskiego, jak i ich kolonizującymi go przybyszami zza wielkiej wody. Zresztą był to czas, gdy wszelkie opowieści osadzone w takowych realiach wciąż jeszcze znajdywały całkiem liczne grono odbiorców.

Owo zamiłowanie znać niemal na każdej planszy czterech reprodukowanych w niniejszym zbiorze albumów. Dotyczy to zwłaszcza w większości niezmąconych jeszcze świadectwami ekspandującej cywilizacji plenerów, ale też kulturą materialną zarówno poszczególnych grup Indian, jak i świadectw aktywności tzw. bladych twarzy. Co szczególnie ciekawe u autora tego przedsięwzięcia (swoją drogą artysty o wyrobionym już warsztacie twórczym) daje się zauważyć szybką ewolucję stosowanej przezeń maniery. O ile bowiem tom inicjujący serię wykonano stylem realistycznym z silnymi akcentami „quasi-bajkowymi”, zbliżonymi do tego, co zwykł on proponować we wzmiankowanej serii „Yakari”, o tyle wraz z kolejnymi odsłonami „Buddy’ego Longwaya” znać już tendencje ku pełnej dominacji właśnie stylistyki realistycznej. Choć równocześnie bez naśladowania rozwiązań w swoim czasie bardzo wpływowego stylu Jeana „Moebiusa” Girauda z okresu wczesnych albumów „Blueberry’ego” (vide m.in. komiksowa adaptacja „Faraona” Bolesława Prusa rozrysowana przez Atillę Fazekasa). Miast kształtowania form za pomocą mnóstwa kresek Derib zdecydował się na większą dozę wrażeniowości osiąganą za pomocą plam nakładanych różnej grubości pędzelkami. Efekt jest taki, że teoretycznie mniej precyzyjne narzędzie w rękach wprawnego i utalentowanego artysty wytworzyło swoisty, nieco melancholijny nastrój.

Owa zaś okoliczność idealnie współgra z założeniami zaistnienia tego przedsięwzięcia. Te z kolei wynikły z kontestacji autora wobec rozgrywającej się na przełomie lat 60. i 70. minionego wieku kolejnej fazy rewolucji antykulturowej inicjowanej przez środowiska inspirowane przez przedstawicieli tzw. szkoły frankfurckiej. Uderzenie w instytucje rodziny oraz zamiary wprowadzenia swoistego „nowego ładu” opartego na założeniach ideologii marksistowskiej najwyraźniej nie przypadło szwajcarskiemu artyście do gustu i tym sposobem zaproponował on opowieść, w której obok licznych przygód w urokliwych przestrzeniach Dzikiego Zachodu sednem jest relacja właśnie w ramach tak nielubianej przez tzw. nieubłaganych postępowców rodziny. Co więcej, ukazana w sposób niebanalny i wolny od swoistego „przesłodzenia”. Można zatem zaryzykować tezę, że pod tym względem „Buddy Longway” mógł okazać się inspiracją dla Jeana Van Hamme’a w trakcie obmyślania przezeń głównej koncepcji dla serii „Thorgal”. Wszak nie da się ukryć, że w przypadku perypetii chwackiego „wikinga” również mieliśmy do czynienia z rodzinną sagą. A przynajmniej do momentu, gdy począł przy niej majstrować nieszczęsny Yves Sente (zob. „Kah-Aniel”).

Swoją drogą jako ciekawostkę wypada potraktować okoliczność, że Derib okazał się inspirujący również dla jeszcze co najmniej jednego komiksowego twórcy. Chodzi mianowicie o znanego m.in. z „Wilczego imperium” i nade wszystko „Domana” Andrzeja Olafa Nowakowskiego. A to z tego względu, że znać, iż miał on sposobność zetknąć się z co najmniej pierwszą odsłoną „Buddy’ego Longwaya”. Dwa ujęcia z tegoż albumu ewidentnie posłużyły jako materiał wyjściowy dla kadrów w epizodzie drugiej z wymienionych jego prac, tj. „Chramu na Lednicy”, co wypada potraktować w kategorii umiejętnego korzystania z dobrych i sprawdzonych wzorców. Tym bardziej miło, że z tą ponadczasową klasyką nareszcie ma sposobność zapoznać się także ogół polskich czytelników. Do tego nie na wyrywki w ramach „partyzanckiej” inicjatywy redakcji „Świata Młodych”, ale w sposób pełnowymiarowy, po kolei i w dopieszczonej edytorsko formule.

Podsumowując: gratka nie tylko dla fanów komiksowych westernów, ale też umiejętnie zaprezentowanych uniwersalnych treści.

 

Tytuł: „Buddy Longway” księga 1: „Chinook na całe życie”

  • Tytuł oryginału: „Intégrale Buddy Longway 1 – Chinook pour la vie”
  • Scenariusz i rysunki: Claude „Derib” de Ribaupierre
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Jakub Syty
  • Liternictwo: Raraku.pl
  • Wydawca wersji oryginalnej: Lombard
  • Wydawca wersji polskiej: Wydawnictwo Kurc
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 11 lutego 2010 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 15 lutego 2020 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 21,5 x 29,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 224
  • Cena: 120 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w magazynie „Tintin” w latach 1973-1975, a następnie w osobnych albumach: „Chinook” (wrzesień 1974), „Nieprzyjaciel” (październik 1975), „Trzech przejezdnych” (wrzesień 1976) oraz „Zdany na siebie” (marzec 1977).

Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

 

Galeria


comments powered by Disqus