„Smerfy” tom 33: „Smerf Bohater” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 28-08-2024 23:39 ()


Konwencja superbohaterska to oczywiście domena twórców anglosaskich; niemniej okazjonalnie wątki i motywy dla niej charakterystyczne dają o sobie znać również w komiksowych produkcja frankofońskich. Tak się sprawy miały m.in. w jednym z albumów serii „Jeremiah”, tj. dwunastej jej osłonie pt. „Julius i Romea”. Jak się okazuje na swój sposób sięgnęli po nie również następcy Peyo w rolach twórców perypetii niebieskoskórych skrzatów.

Oto bowiem, podczas uprzątania laboratoryjnego strychu w domostwie Papy Smerfa, grupka jego podopiecznych, natknęła się na intrygująco zatytułowany wolumin. Mowa tu o księdze pt. „Smerf Bohater”, pochodzącej z czasów tak zamierzchłych, że wspomniany lider miniaturowej społeczności, jak to sam zresztą ujął, był wówczas – o dziwo! - mały. Radość z odnalezienia tegoż druku zwartego jest tym większa, że sam Papa przekonany był, iż przed laty utracił go bezpowrotnie.    

Tymczasem zawarta w nim została opowieść na miarę eposów „naszej” starożytności. Okazało się bowiem, że także Smerfy miały swojego herosa na miarę Gilgamesza i Heraklesa. Był nim nie kto inny jak właśnie tytułowy Smerf Bohater, obieżyświat i zagorzały poszukiwacz przygód. W trakcie jednej ze swoich licznych wypraw miał on dotrzeć do mitycznej Góry Smoka, a następnie, po kąpieli w tamtejszym źródle o magicznych właściwościach, zyskać nadnaturalną krzepę i osobistą przebojowość. Rychło dotkliwie odczuli to nieprzyjaciele smerfiej wspólnoty, a sam bohaterski Smerf na trwale zapisał się w mitycznej tradycji swoich pobratymców.

Nic zatem dziwnego, że mieszkańcy Wioski Smerfów, podekscytowani przekazami o jego dokonaniach, podejmują się zorganizowania inscenizacji o nim właśnie traktującej. Jak łatwo się domyślić chętnych do odegrania tej niewątpliwie prestiżowej roli nie brakuje. Szczególną determinacją na tym tle wykazują się trzy Smerfy, po których trudno byłoby się tego spodziewać. Wszak już tylko ich imiona – tj. Strachuś, Gapa i Ciamajda – wskazywać mogą, że wspomniani nie należą do grona skrzatów szczególnie do tej roli predestynowanych. A jednak to właśnie oni wykazują szczególną i przemożną chęć, by podążyć szlakiem wytyczonym przez tytułową osobowość tegoż albumu.

Nie będzie oczywiście zaskoczeniem, że ta okoliczność zapewnia kontynuatorom dzieła Peyo (czyli Alainowi Jostowi i Thierry’emu Cullifordowi) okazję do kolejnego wykazania się w rolach scenarzystów. Przygód i wyzwań faktycznie tu nie brakuje, a obok wspierających Smerfy bocianów daje o sobie znać osobowość z etapu wczesnych perypetii niebieskich skrzatów (zob. nowelka „Głód u Smerfów” zawarta w albumie „Smerfetka”). Stąd okazji do stosownego podsycania dramaturgii tu nie zabrakło, choć nie da się ukryć, że w zestawieniu z najbardziej udanymi realizacjami tego duetu (m.in. „Smerfy i księga odpowiedzi” oraz „Smerfy i maszyna snów”) niniejsza nieco im ustępuje. Funkcja dydaktyczna została jednak w pełni osiągnięta, a i aspekt stricte przygodowy dopisał.

Kumulacja talentów plastycznych Jeroena De Coninck i Miguela Dìaza (jak zawsze przy wsparciu odpowiedzialnej za nałożenie barw Nine Culliford) oraz ich biegłość w wiernym naśladowaniu stylistyki Peyo, również i tym razem przejawiły się radującymi oko i pozytywnie nastrajającymi ilustracjami. Nawet jeśli część sekwencji tej opowieści nie wolnych jest od nastrojowości grozy i ogólnego napięcia.

 

Tytuł: „Smerfy” tom 33: „Smerf Bohater”

  • Tytuł oryginału: „Schtroumpf le héros”
  • Scenariusz: Alain Jost i Thierry Culliford
  • Szkic i tusz: Jeroen De Coninck i Miguel Dìaz
  • Kolory: Nine Culliford
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Maria Mosiewicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: Le Lombard
  • Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 13 marca 2015 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 14 sierpnia 2024 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format:  217 x 285 mm
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 48
  • Cena: 34,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus