„Świat Mitów: Herakles” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 27-01-2024 16:46 ()


Trudno o bardziej ikoniczne ucieleśnienie heroizmu niż najsłynniejszy rębajło antycznej Hellady. Stąd nieprzypadkowo Herakles (bo o nim oczywiście mowa) należy do najbardziej rozpoznawalnych osobowości tradycji mitycznej wspomnianego obszaru cywilizacyjnego. Opowieści o nim traktującej nie mogło zatem zabraknąć w ramach serii „Świat Mitów”.

Do tego w rozpiętości stosownej dla rangi wyczynów tegoż półboga. Toteż podobnie jak przy okazji perypetii Odyseusza oraz mezopotamskiego Gilgamesza, także niniejsza pozycja jest obszerniejsza od większości odsłon tego przedsięwzięcia. Wszak według mitografów tej postaci żywot syna Alkmeny i Zeusa trwał długo i obfitował w ogrom wydarzeń, których nie sposób było ująć inaczej jak w trzech albumach składających na niniejszy zbiór.

W pierwszym z nich („Młodość bohatera”) poznajemy okoliczności poczęcia i wczesnych lat jego aktywności. Nade wszystko jednak dają o sobie znać efekty gniewu Hery, małżonki władcy Olimpu, całą sobą nienawidzącej Heraklesa jako owocu zdrady jej męża. To właśnie za sprawą jej wrażych inicjatyw przyszły wykonawca słynnych dwunastu prac dosłownie od kołyski zmuszony był zmagać się z przejawami wściekłości wspomnianej bogini. Dalej jest już tylko coraz bardziej niebezpiecznie i wymagająco. Nic to jednak dla spragnionego kolejnych wyzwań młodzieńca o potencjale adekwatnym do podejmowanych przezeń wyzwań. Dotkliwie przekonują się o tym zarówno różnej maści rzezimieszki, jak i niestety także jego najbliżsi.

To właśnie z powodu krzywd wyrządzonych tych, z którymi łączyły go więzy krwi i uczuć, Herakles zmuszony jest podjąć się wykonania dwunastu prac, wskazanych mu przez władcę Myken w osobie Erysteusza. I to właśnie o tym etapie dokonań tytułowego herosa traktuje środkowy album z zebranych w tym wydaniu zbiorczym (tj. oczywiście „Dwanaście prac”). Hydra lernejska oraz lew nemejski to tylko przykładowe wyzwania, z którym zmuszony będzie zmierzyć się najbardziej mocarny z potomków Zeusa. Ku przerażeniu Hery (a w jeszcze większym stopniu zleceniodawcy zadań) Herakles okazuje się w tych zmaganiach zwycięzcą. Godnie bowiem wyręcza swojego ojca w roli pogromcy reliktów czasów sprzed okiełznania chaosu.

W „Sławie półboga” (finalnym albumie swoich perypetii) zmuszony będzie on dokonać kolejnych niemożliwości, udając się na krańce znanego świata oraz ku domenie posępnego Hadesa. Spotka przy tym kolejną z miłości swojego życia (tj. ponętną, choć zarazem zbyt ufną Dejanirę) oraz dopełni przeznaczonego mu losu wykraczającego poza sferę najśmielszych oczekiwań tzw. zwykłych śmiertelników.

Odpowiadający za ujęcie tradycji mistycznych dotyczących Heraklesa w ramy komiksowej opowieści odnaleźli się w swoich rolach z powodzeniem. Zaproponowana przez nich interpretacja losów ikonicznego mocarza jawi się jako kompletna, spójna, a przy tym wciąż porywająca. Przy czym zawodu nie powinni doznać zarówno czytelnicy, którzy losy syna władcy Olimpu doskonale już znają, jak również debiutujący w roli perypetie te rozpoznających. Archetypiczność tych opowieści, dosyconych przekonaniem w sens determinacji oraz przeciwstawiania się zjawiskom nieprzyjaznym ludzkości, zachowuje pełnię siły swojego wyrazu, mimo upływu licznych stuleci od ich sformułowania. Trafnie to zresztą ujmuje w swojej rozbudowanej refleksji (jak zwykle na końcu zbioru) pomysłodawca serii, Luc Ferry. Stąd, jak to ujął rzeczony wizja „(…) bohatera opętanego poczuciem kosmicznej sprawiedliwości zaprowadzanej nieokiełznaną, morderczą przemocą (…)”. Nie trzeba szczególnie pogłębionej erudycji, by figurę Heraklesa odnaleźć w takich osobowościach jak m.in. św. Krzysztof, znany z białoruskich baśni Wdowi Syn czy też zastępy superbohaterów na czele z nie mniej ikonicznym Supermanem. Stąd nic dziwnego, że odziany w skórę lwa zabijaka o mimo wszystko szlachetnym usposobieniu wciąż ma potencjał, by stać się centralną osobowością zajmujących opowieści. Odpowiedzialni za to przedsięwzięcie specjaliści od słowa pisanego nie omieszkali z tej okazji skorzystać. Do tego z pełnym powodzeniem.

Zgodnie z przyjętą dla tej serii formułą plastyczną także tę jej odsłonę ujęto w manierze realistycznej, z uwzględnieniem współczesnego stanu wiedzy o kulturze materialnej mieszkańców antycznej Hellady. Zespół twórców zaangażowanych w ten projekt trudno byłoby uznać za wyróżniających się wirtuozów kreski i plamy, aczkolwiek wykazali się oni pod tym względem stosowną fachowością. Do tego stopnia, że nieliczne błędy rysunkowe są niemal niedostrzegalne. Projekty mitycznych istot (vide m.in. Cerber) również wypadają przekonująco.

Tak jak wyżej wspomniano, bez losów Heraklesa nie sposób sobie wyobrazić tego przedsięwzięcia. Oto zatem jest i opowieść o synu Zeusa. Do tego w bardzo udanej interpretacji.

 

Tytuł: „Świat Mitów: Herakles”

  • Tytuł oryginału: „Héraclès”
  • Pomysł i autorstwo (oraz tekst wieńczący album): Luc Ferry
  • Scenariusz: Clotilde Bruneau
  • Kierownictwo artystyczne: Didier Poli
  • Rysunki: Annabel, Carlos Rafael Duarte
  • Kolory: Chiara Zappegno – Arancia Studio, Ruby
  • Ilustracja na okładce: Fred Vignaux
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Ernest Kacperski
  • Wydawca wersji oryginalnej: Glénat
  • Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 8 marca 2017 r., 4 września 2019 r., 9 września 2020 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 6 września 2023 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 225 x 290 mm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 168
  • Cena: 99,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego zawarto pierwotnie w albumach „Młodość bohatera” (8 marca 2017), „Dwanaście prac” (4 września 2019) i „Sława półboga” (9 września 2020).

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus