„Smerfy” tom 3: „Smerfetka” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 23-01-2021 23:56 ()


Ponoć gdzie diabeł nie może tam babę pośle. Najwyraźniej owa ludowa mądrość na swój sposób znana była także jeszcze jednemu przedstawicielowi tzw. ciemnej strony mocy. Mowa tu rzecz jasna o czarowniku Gargamelu, który pomimo licznych niepowodzeń w jego poczynaniach o upichcenie zupy á la Smerf ani myśli rezygnować ze swoich kulinarnych „zamiłowań”. I – co więcej – posłuży się on ku temu szczególnie zmyślną taktyką oddającą sedno wspomnianego chwilę temu porzekadła.

Jak bowiem czytelnikom pierwszych dwóch albumów tej serii wiadomo (tj. „Czarnych Smerfów” i „Smerfa Naczelnika”) pierwotna „wersja” miniaturowej społeczności miała charakter zdecydowanie zmaskulinizowany. Co prawda z czasem okazało się, że całkiem udanie prosperuje zamieszkiwana przez przedstawicielki smerfnej płci pięknej Wioska Dziewczyn. Zanim to jednak nastąpiło jedynym żeńskim „dodatkiem” do podopiecznych Papy Smerfa była Smerfetka. I to właśnie genezie tej niewątpliwie niezwykłej osobowością poświęcono główną opowieść niniejszego albumu. Poznajemy zatem okoliczności jej zaistnienia, przybycia do Wioski Smerfów (oczywiście nie bez znamion zaskoczenia u jej mieszkańców), wizerunkowej przemiany oraz trwałego wkomponowania się w „koloryt” serii. Do tego stopnia, że dziś nie sposób wręcz wyobrazić sobie przygód niesfornych, niebieskich skrzatów bez jej istotnego udziału.

Obaj odpowiedzialni za tę serię autorzy - Yvan Delporte i Peyo – byli wówczas (tj. w połowie lat 60. minionego wieku) w znakomitej twórczej formie i daje się to łatwo dostrzec zarówno po sposobie prowadzenia tej opowieści, jak i klarownie rozrysowanej warstwie plastycznej. Znać, że nie żałowali oni pomysłów i stąd mamy do czynienia z utworem nasyconym w liczne gagi, a przy okazji momenty grozy i napięcia, których w tym przedsięwzięciu nigdy przecież nie brakowało. To, co jednak stanowi główny walor tej akurat odsłony serii, to trafne i dowcipne zarazem ujęcie natury zjawiska kobiecości. Do tego w lekkiej, wyzbytej przesadnej kąśliwości formule, która okazać się powinna łatwo przyswajalna nawet dla współczesnych nadwrażliwców nieustannie tropiących wszelkie przejawy w ich mniemaniu mizoginizmu i opresyjnego patriarchatu. Z drugiej strony biorąc pod uwagę nasilające się zapędy na rzecz cenzurowania m.in. klasyki literatury (vide kuriozalne „sabaty” czynione na naszym gruncie w kontekście sienkiewiczowskiego „W pustyni i w puszczy”) można spodziewać się, że raczej prędzej, niż później „dostanie” się także „Smerfetce”. Tym bardziej że przynajmniej w przypadku jednego z anglojęzycznych wydań „Czarnych Smerfów” ingerencja w pierwotną wersję tej realizacji została poczyniona.  

Póki jednak w tym przypadku nie rozpętano cenzorskiej hucpy, wypada się cieszyć na okazję możliwości rozpoznania (bądź też przypomnienia) zarówno tej opowieści, jak i uzupełniającej album fabuły „Głód u Smerfów”. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem zawodu nie doznają zarówno młodsi wiekiem odbiorcy, jak i tzw. duże dzieci, którymi po części na zawsze pozostajemy (nie licząc rzecz jasna zapamiętałych ponuraków). Niuanse niewieściej natury i nie zawsze łatwe relacje damsko-męskie (co zresztą znakomicie ujmuje ilustracja zdobiąca okładkę albumu) zostały poddane błyskotliwej wręcz analizie. Swoje zrobiła także ponadczasowość podjętej problematyki, przez co wymowa przedsięwzięcia niezmiennie pozostaje aktualna. Zdecydowanie warto. 

 

Tytuł: Smerfy tom 3: Smerfetka

  • Tytuł oryginału: „Le Schtroumpfette”
  • Scenariusz: Yvan Delporte i Peyo
  • Rysunki: Peyo
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Maria Mosiewicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: Dupuis
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: styczeń 1967 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 20 stycznia 2021 r.
  • Wydanie II
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21,5 x 28,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: offset
  • Liczba stron: 64
  • Cena: 24,99 zł

Zawartość niniejszego albumu opublikowano pierwotnie w tygodniku „Le Journal de Spirou”

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus