„Smerfy” tom 2: „Smerf naczelnik” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 16-03-2020 22:51 ()


Potencjał bajek jako nośnika istotnych (a do tego niekoniecznie przeznaczonych tylko i wyłącznie dla dzieci) treści znany i ceniony jest co najmniej od czasów prosperowania sumeryjskich państw-miast. Z możliwości oferowanych przez tę właśnie formę literacką nader chętnie korzystali Ivan Delporte i Peyo, twórcy niezmiennie cenionego cyklu o przygodach Smerfów. Toteż także w drugim chronologicznie zbiorze perypetii niebieskich skrzatów skorzystali oni z nadarzającej się okazji, by odnieść się do specyfiki międzyludzkich relacji.

Tym razem ich wybór padł na uwarunkowania teorii i praktyki politycznej. Oczywiście nie bez znamion trafnie wkomponowanej ironii. Pretekstem do ujęcia tego tematu (zresztą jak czas pokazał nie ostatni raz – o czym więcej m.in. na kartach albumu „Smerfy i księga odpowiedzi”) okazało się tymczasowe opuszczenie wesołej wioseczki przez Papę Smerfa. Rychło stało się bowiem jasne, że na wypełnienie swoistej „próżni geopolitycznej” nie trzeba będzie długo czekać. Tym samym aspiranci do roli choćby chwilowego zarządcy miniaturowej społeczności gotowi są stanąć do wyborczych szranków. Jak zapewne nietrudno się domyślić swój akces zgłasza samozwańczy „numer dwa” wśród Smerfów, czyli rzecz jasna Ważniak. Jednak to nie jemu dane będzie uzyskać najlepszy wynik wyborczy oraz przywdziać ujęty na okładce albumu strój jakby koronacyjny. Znajdzie się bowiem spryciarz nader przekonująco szermujący obietnicami. Sęk w tym, że konsekwencje bezrefleksyjnego dania wiary tzw. smerfojagodom wyborczym mogą okazać się nadspodziewanie dotkliwe…

W drugiej historyjce zatytułowanej „Smerfosymfonia” zdawać się mogło, że tytułowe stworki skoncentrują się na prezentacji swojego zamiłowania do zespołowego generowania miłych uszom kompozycji muzycznych. Sprawy mają się jednak inaczej, jako że do akcji wkracza zaprzysięgły wróg skrzaciej społeczności, czarownik Gargamel. Przyznać trzeba, że w zamiarze odnalezienia Wioski Smerfów (a w nieco dalszej perspektywie uraczenia się tak pożądaną przezeń zupą ả la Smerf) wykazuje się on nieprzeciętną wprost zmyślnością.

Za sprawą obu opowieści po raz kolejny daje o sobie znać nośność znaczeniowa wspomnianej na początku niniejszego tekstu formy literackiej. Panowie Delporte i Peyo (podobnie zresztą jak przy okazji inicjującego serię albumu) skwapliwie skorzystali z tej okoliczności, uzupełniając pełną na wesoło aranżowanych sytuacji przekonującymi i zarazem wolnymi od „ciężkostrawnego” moralizatorstwa refleksjami na temat międzyludzkich relacji. Stąd lekkość rozpisanego scenariusza i uniwersalność poruszonej w nim tematyki sprawia, że w swojej zasadniczej wymowie „Smerf Naczelnik” niezmiennie pozostaje utworem aktualnym. Co za tym idzie wartym przybliżenia nowemu pokoleniu młodych czytelników, którzy w roku 1990 (wówczas za sprawą Naszej Księgarni niniejszy album doczekał się pierwszego polskiego wydania) nie mieli ku temu okazji.

 

Tytuł: „Smerfy” tom 2: „Smerf naczelnik”

  • Tytuł oryginału: „Le Schtroumpfissime”
  • Scenariusz: Yvan Delporte i Peyo
  • Rysunki: Peyo
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Maria Mosiewicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: Dupuis
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: styczeń 1965 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 12 lutego 2020 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21,5 x 28,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: offset
  • Liczba stron: 64
  • Cena: 19,99 zł

Zawartość niniejszego albumu opublikowano pierwotnie w tygodniku „Le Journal de Spirou”.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus