„Flash” tom 2: „Zaćmienie” - recenzja
Dodane: 06-12-2023 22:52 ()
Mnóstwo wysiłku na rzecz przywrócenia do sławy i chwały Barry’ego Allena (tj. Flasha Srebrnej Ery) przyniosło oczekiwane przez kreatorów tej inicjatywy efekty (szczegóły w „Bohaterowie i Złoczyńcy” t. 6). Czytelnicy dotąd przekonani, że o powrocie tej postaci do sfery żywych nie może być już mowy, tę niespodziankową okoliczność zaakceptowali i przez ponad dwie dekady perypetiami policyjnego laboranta z Central City się kontentowali. Poprzedni tom serii poświęconej dysponentom Mocy Prędkości tę sytuację radykalnie odmienił.
Nieprzypadkowo, bo rozwój wypadków przybliżonych w albumie „Nieskończona granica” wymusił na Barrym włączenie się w działania Międzywymiarowej Ligi Sprawiedliwości. Trudno jednak wyobrazić sobie realia Ziemi-1 bez udziału w zapewnianiu jej bezpieczeństwa m.in. przez Flasha. Ktoś zatem musiał przejąć obowiązki „Najszybszego Żyjącego Człowieka”, a naturalnym pod tym względem wyborem był Wally West, w swoim czasie udzielający się już w tej właśnie funkcji. Droga ku temu nie była co prawda łatwa (by wspomnieć zbiór „Wojna Flashów” oraz album „Flash Forward”); niemniej ciskany na różne strony multiwersum niegdysiejszy Kid Flash (o czym więcej w albumie „Flash: Urodzony Sprinter” – „Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics” t. 25) raz jeszcze powrócił do roli, podjętej przezeń po epokowym „Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach”.
Oczywiście z miejsca będzie on zmuszony wykazać, że wybór jego mentora w osobie Barry’ego Allena okazał się właściwy. A okazji ku temu w tym zbiorze nie zabraknie, bo na tzw. dzień dobry jeden z przedstawicieli hanzy Łotrów, wprost pali się, by Flashowi dopiec. Heat Wave (bo o nim rzecz jasna mowa) okaże się jednak jedynie wprawką ku jeszcze bardziej wymagającym wyzwaniom. Wally będzie miał bowiem do czynienia z adwersarzem, który ponad trzy dekady temu (tj. latem 1992 r.) dotkliwie sponiewierał znaczną część superbohaterskiej społeczności uniwersum DC. Fortunnie dla Flasha będzie mógł on liczyć na wsparcie ze strony osobowości w sednie wyzwania (tj. w sferze magicznej) kompetentnych. Dodajmy do tego aktywności Wally’ego w ramach jego obowiązków jako ojca i męża, a otrzymamy kolejnego herosa (po wiecznie spóźniającym się Barry’em Allenie), dla którego doba trwająca 24 godziny to zdecydowanie za mało.
Twórcy zaprezentowanych wcześniej serii z udziałem „Najszybszego Żyjącego Człowieka” (tj. Francis Manapul, a zwłaszcza Joshua Williamson) zdążyli już przyzwyczaić polskich czytelników do stricte rozrywkowej natury fabuł koncentrujących się na rzeczonym herosie (bez względu na to, kto akurat w danym momencie pełni tę funkcję). Na przykładzie obu odsłon stażu Jeremy’ego Adamsa znać, że także ów autor nie zamierzał odmieniać ogólnego „klimatu” na ogół barwnych opowieści, w których właśnie mocno zdynamizowana rozrywka, to cel zasadniczy. Stąd owa barwność z miejsca dostrzegalna jest również w „Zaćmieniu”. Nawet jeśli jakby na przekór tytułowi tego zbioru. Gwoli ścisłości przyznać trzeba, że wspomniany chwilę temu scenarzysta pozwala sobie na odrobinę gry z czytelnikiem, porównywalnej z zastosowanymi wcześniej w takich realizacjach jak m.in. „Animal Man”, „Zjawiskowa She-Hulk”, a także… „Tytus, Romek i A’Tomek”. Urozmaiceń w strukturze fabularnej tej pozycji zatem nie brakuje, aczkolwiek raczej nie z gatunku przełomowych.
Podobnie sprawy mają się z warstwą plastyczną, w której próżno dopatrywać się przejawów twórczego eksperymentatorstwa. Miast tego grono autorów, którzy zmierzyli się z tym z kolei wyzwaniem, wykazało się warsztatową biegłością i solidnością, idealnie sprawdzającą się w perypetiach „Szkarłatnych Sprinterów”. Dotyczy to zwłaszcza „triady” Fernando Pasarin/Matt Ryan/Jeremy Cox, którzy to autorzy za sprawą swojej pracy i umiejętności wyczarowali żywiołowe realia przedstawione, usytuowane w więcej niż tylko jednej rzeczywistości. Krótko pisząc: jest tu czym oko ująć.
Flash jako „materiał” na protagonistę opowieści z gatunku (jak to zwykło się określać w aż nazbyt wyszukanym towarzystwie) dekonstrukcji superbohaterskiego mitu to oględnie rzecz ujmując nieszczególnie dobry pomysł. Postać ta świetnie sprawdza się we wspominanym modelu ściśle rozrywkowym i nic dziwnego, że także autor scenariuszy tego zbioru zdecydował się na taką właśnie taktykę twórczą. Stąd również „Zaćmienie” wypada uznać za propozycję wydawniczą w swojej klasie godną rozpoznania. Wielbiciele superbohaterskiej rozbuchania z dużym prawdopodobieństwem rozczarowania nie doznają.
Tytuł: Flash tom 2: Zaćmienie
- Tytuł oryginału: „The Flash vol.17: Eclipsed”
- Scenariusz: Jeremy Adams
- Szkic i tusz: Will Conrad, Fernando Pasarin, Brent Peeples
- Tusz: Will Conrad, Fernando Pasarin, Matt Ryan, Brent Peeples
- Kolory: Alex Sinclair, Jeromy Cox, Hi-Fi, Peter Pantazis, Matt Herms, Jeremiah Skipper
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Tomasz Kłoszewski
- Redakcja merytoryczna: Tomasz Sidorkiewicz
- Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
- Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
- Data publikacji wersji oryginalnej: 20 grudnia 2022 r.
- Data publikacji wersji polskiej: 6 września 2023 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Format: 167 x 255 mm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 216
- Cena: 89,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego zamieszczono pierwotnie w dwutygodniku „The Flash vol.5” nr 772-779 (wrzesień 2021-kwiecień 2022).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus