„Flash” tom 1: „Powrót Wally’ego Westa” - recenzja
Dodane: 28-04-2023 20:54 ()
„Sztafeta” Joshui Williamsona w roli scenarzysty perypetii dysponentów Mocy Prędkości dobiegła finału w tomie o jednoznacznie brzmiącym tytule „Meta”. Jednak bieg wspomnianych poprzez kulturę popularną, trwa w najlepsze. Stąd seria im poświęcona również „mknie” dalej z przyspieszoną prędkością dwutygodnika. Co szczególnie cieszy, „trasa” tego „biegu” nadal obejmuje Polskę.
I chociaż częstotliwość publikacji nie jest u nas tak „ekspresowa” jak w mateczniku superbohaterskiej konwencji, to jednak objętość niniejszego tomu kompensuje tę okoliczność. Jak się zresztą okazuje już po rozpoznaniu jego zawartości nie tylko pod tym względem. Bowiem, że ów zbiór to również nielicha gratka dla wielbicieli umiejętnie „skrojonej” rozrywki. Gwoli ścisłości niewykazującej ambicji jej autorów do trwałego zapisania się tym przedsięwzięciem w annałach gatunkowych osiągnięć, aczkolwiek zapewniającej umiejętnie prowadzoną rozrywkę.
Tym razem jednak, miast na forsowanym od czasu „Flash: Odrodzenie” (zob. „Bohaterowie i Złoczyńcy” t. 6) Barrym Allenie (skądinąd również tu obecnym) uwagę czytelników skoncentrowano na Wallym Weście, niegdyś nastoletnim pomocniku Barry’ego, a po „śmierci” swojego mentora (o czym więcej w kanonicznym „Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach”) kontynuatorze jego misji w roli Flasha. Dla wielu zresztą to właśnie Wally niezmiennie jest najpopularniejszym wśród Szkarłatnych Sprinterów. Po obiecującym prowadzeniu tej postaci przez Joshuę Williamsona (vide m.in. „Wojna Flashów”) oraz spartaczeniu wysiłków rzeczonego scenarzysty przez Toma Kinga („Kryzys bohaterów”) zdawało się, że Wally na trwałe zostanie „osadzony” w komiksowym Limbo. Czytelnicy zaznajomieni z takimi przedsięwzięciami jak „Flash Forward” oraz „Batman Death Metal” przekonali się, że nie do końca tak się sprawy mają; choć na powrót rzeczonego do roli, w której sprawdzał się najlepiej, również jakby nie było widoków.
Po raz kolejny jednak okazało się, że dla wyobraźni zdolnych scenarzystów nie ma granic. Wszak już tylko tytuł niniejszego (notabene całkiem pękatego) zbioru nie pozostawia pod tym względem cienia wątpliwości. Toteż wspomniany faktycznie powraca, choć niemal z miejsca ciśnięty zostaje w bardzo daleką, acz równocześnie nabuzowaną stosowną dynamiką podróż. A co najważniejsze jest perspektywa na więcej Wally’ego w ramach perypetii użytkowników Mocy Prędkości. Gwoli ścisłości także Barry daje o sobie znać i to we wzmożonym tempie. Stąd przekonująco jawi się jego branie się za łby z jeszcze groźniejszym niż zazwyczaj Doktorem Alchemy. Tym bardziej że ów uczestnik hanzy rzezimieszków znanych jako Łotry, za nic zdaje się mieć zasadnicze założenie swoistego kodeksu, w myśl którego zabijanie jest surowo zabronione. Jakby tego było mało, ewentualny odbiorca tej propozycji wydawniczej będzie miał sposobność zerknąć (do tego po całkiem szerokim kątem) na zmagania Ligi Sprawiedliwości z Królem Szronu z perspektywy właśnie Barry’ego. Nieprzypadkowo zatem obfitujących w gwałtowne zawirowania fabularne scen sekwencji jest tu na miarę hiperaktywności tytułowego bohatera/bohaterów.
Mile zatem wspominając Joshuę Williamsona, wypada stwierdzić, że przynajmniej na etapie niniejszego zbioru doczekał się on godnych następców. Nawet jeśli zebrane tu opowieści nie wykazują nadmiaru wyszukania, oryginalności i złożoności, to jednak spełniają kryteria oczekiwane od przemyślanej i sprawnie zrealizowanej rozrywki. Do tego w swojej skali przełomowej i wskazującej na niechybną reorientację serii ku przedsięwzięciu w jeszcze większym stopniu drużynowym niż miało to miejsce do tej pory. Znać tu przy tym rozwiązania fabularne zastosowane niegdyś w tytułach z udziałem Supermana, kiedy to Człowiek ze Stali zmuszony był przemierzać nie tylko przestrzeń, ale i czas (więcej szczegółów w polskiej edycji „Supermana” nr 5-8/1993). Toteż obie te jakości także dla Wally’ego Westa okazują się pojęciami co najwyżej umownymi.
Tak jak w przypadku całkiem licznego grona scenarzystów odpowiedzialnych za zebrane tu fabuły, tak również nie mogło zabraknąć zespołu wprawnych (a często też doświadczonych) plastyków. To właśnie za ich sprawą (skądinąd w wymiarze stylistycznym mocno zróżnicowanych) każda z przedstawionych tu opowieści wręcz iskrzy od trafnie ujętej dynamiki. Nie zawsze pochodną ich wysiłków wypadałoby uznać za przejaw maestrii, a i niekiedy przytrafiają się kadry nie w pełni dopracowane. Uwzględniając jednak wyśrubowany tryb pracy przy bądź co bądź dwutygodniku, i tak nie ma tego zbyt wiele. Trudno się zresztą temu, dziwić skoro w gronie zaproszonych do współpracy znaleźli się tak wprawieni w swoim fachu twórcy, jak Howard Porter („JLA”), Bryan Hitch („DC Comics: Pokolenia”) i Kevin Maguire („Strażnicy Galaktyki”).
To już trzecie nowe otwarcie serii „Flash” na polskim gruncie. Do tego najlepiej się zapowiadające. Krótko pisząc, cała naprzód i ani kroku wstecz!
Tytuł: Flash tom 1: Powrót Wally’ego Westa
- Tytuł oryginału: „The Flash vol.16: Wally West Returns”
- Scenariusz: Kevin Shinick, Jeremy Adams, Andy Lanning, Ron Marz
- Szkic i tusz: Clayton Henry, Will Conrad, Sami Basri, Marco Santucci, Brandon Peterson, David Lafuente, Kevin Maguire, Jack Herbert, Howard Porter, Berat Pekmezci, Bryan Hitch, Max Raynor, Scott Kolins, Tom Derenick, Fernando Pasarin, Oclair Albert
- Kolory: Marcelo Maiolo, Hi-Fi, Air Prianto, Michael Atijeh, Luis Guerrero
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Tomasz Kłoszewski, Tomasz Sidorkiewicz
- Redakcja merytoryczna: Tomasz Sidorkiewicz
- Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
- Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
- Data publikacji wersji oryginalnej: 26 lipca 2022 r.
- Data publikacji wersji polskiej: 22 marca 2023 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Format: 167 x 255 mm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 280
- Cena: 89,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego zamieszczono pierwotnie w dwutygodniku „The Flash vol.5” nr 763-771 (grudzień 2020-sierpień 2021) oraz „The Flash Annual” nr 1 (wrzesień 2021).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus