Sześć dekad współtwórcy „100 naboi”

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 23-11-2019 07:20 ()


Gdy w późną wiosną 2002 r. wydawnictwo Mandragora zaprezentowało pierwsze wydanie zbiorcze serii „100 naboi”, zachwytów nie było końca. Nie tylko ze względu na bezkompromisową wymowę scenariuszy autorstwa obecnie bardzo dobrze u nas rozpoznanego Briana Azzarello (m.in. „Wonder Woman: Kości” oraz „Loveless”), ale też intrygujące i łatwo rozpoznawalne rysunki. Za ich wykonanie odpowiadał Eduardo Risso, argentyński plastyk, który kończy dzisiaj 60 lat.

Urodzony w Leones 23 listopada 1959 r. debiutował w wieku 22 lat, wykonując rysunki satyryczne (a z czasem także komiksy) na zamówienie m.in. prasy codziennej. Przełomem w jego karierze okazała się zrealizowana według scenariusza Ricardo Barreiro seria „Parque Chas” (pierwodruk w roku 1987), która już niebawem doczekała się swoich przedruków m.in. w hiszpańskich i włoskich magazynach komiksowych. Obaj panowie kontynuowali współpracę przy tworzeniu serii „Cain”, a kolejne lata upłynęły pod znakiem m.in. znanego polskim czytelnikom cyklu „Chicanos” (notabene rozpisanego przez Carlosa Trillo). Jego nadspodziewanie dojrzały styl z jednej strony oferował nowatorską dynamikę opartą m.in. o silnie akcentowane kontrasty; z drugiej natomiast nawiązywał do klasyków komiksu takich jak m.in. Alex Toth i Jordi Benet („Torpedo”).

Autentyczną sławę miał mu jednak przynieść udział we wzmiankowanym przedsięwzięciu realizowanym na potrzeby wydawnictwa DC Comics. Mowa to oczywiście o „100 nabojach” (premiera pierwszego odcinka: sierpień 1999 r.), obecnie uznawanych za obowiązkową lekturę koneserów komiksu gangsterskiego. Wysoką jakość swojej pracy Risso i Azzarello potwierdzili opublikowaną w miesięczniku „Batman vol.1” historią „Rozbite miasto”, doczekując się statusu jednego z najbardziej cenionych duetów komiksowych poprzedniej dekady. Współpracował ponadto z takimi scenarzystami jak J. Michael Straczynski („Strażnicy-Początek”) i Paul Dini („Dark Night: A True Batman Story”). Kilkukrotnie nagradzany m.in. nagrodą Eisnera rzeczony najwyraźniej nie myśli o komiksowej emeryturze czego przejawem jest publikowana także u nas seria „Księżycówka”.

Co tu kryć: niech nam Szanowny Jubilat żyje co najmniej kolejne sześć dekad, a twórcza pasja, fachowość i przemożna chęć do dalszej aktywności stale mu towarzyszy.


comments powered by Disqus