„Conan Barbarzyńca”: „Życie i śmierć Conana” księga druga - recenzja
Dodane: 20-10-2020 18:02 ()
Ikoniczny status wykreowanego przez Roberta Erwina Howarda Barbarzyńcy być może nie ma już tej „siły rażenia” co w czasach popularności kinowych produkcji z udziałem Arnolda Schwarzeneggera. Niemniej dla części konsumentów kultury popularnej losy mieszkańca smaganej mroźnymi wichrami Cymerii wciąż pozostają „łakomym kąskiem”. Z naturalnych względów tej okoliczności nie przegapili decydenci Marvela.
Stąd ich odpowiedź na rynkowe zapotrzebowanie i okazję do wygenerowania tak chętnie wypatrywanych przez udziałowców tego przedsięwzięcia zysków. A że przytrafiła się szansa odzyskania praw umożliwiających publikacje tytułów opartych na utworach inicjatora heroic fantasy (wszak opublikowane na łamach magazynu „Weird Tales” opowiadanie „Królestwo cieni” zainicjowała ów nurt w literaturze), toteż skwapliwie z niej skorzystano. Tym sposobem obok miniserii traktującej o Bêlit oraz miesięcznika nawiązującego swym tytułem do najbardziej udanej komiksowej inicjatywy z udziałem Conana („Miecz Barbarzyńcy”) fanom gatunku zaproponowano jeszcze jedną propozycję wydawniczą. O tyle wyjątkową, że obmyślaną przez Jasona Aarona, autora nie tylko zdolnego i pracowitego, ale także na ogół oferującego więcej niż tylko przeciętne fabuły. Przekonali się o tym czytelnicy m.in. takich realizacji jak nadspodziewanie udany „Punisher MAX”, „Bękarty z Południa” oraz przełomowa reinterpretacja mitologii Thora. Zwłaszcza z racji tej ostatniej pozycji (nie brak w niej bowiem nastrojowości pokrewnej opowieściom z nurtu fantasy) rzeczony autor wydawał się właściwym kandydatem do roli, którą mu zaoferowano. A była nią funkcja scenarzysty flagowej serii przybliżającej burzliwe dzieje najsłynniejszego z królów Akwilonii.
Po lekturze pierwszej połowy „Życia i śmierci Conana” (bo w taki tytuł „uposażono” rozpisaną na dwanaście epizodów interpretację Aarona) znać było, że owa decyzja okazała się fortunna i w pełni uzasadniona. Pomysłodawca serii „Skalp” także tym razem posłużył się charakterystyczną dlań kompozycją fabuły, tj. przeplataniem głównego jej wątku uzupełniającymi ją retrospekcjami. Trzeba przyznać, że ten sposób narracji udatnie urozmaica tok opowieści przy równoczesnym uzupełnianiu biografii Cymeryjczyka o wątki i motywy we wcześniejszych utworach z jego udziałem (do tego bez względu na ich „nośnik”) niewystępujące. Tym samym scenarzysta „Życia i śmierci…” nie poprzestał jedynie na reinterpretowaniu zastanych treści, ale też wzbogacił je o autorskie pomysły. Dodajmy, że w zdecydowanej większości sensowne i przekonujące. Gwoli ścisłości jako domniemany mankament odebraną być może chwilami aż nazbyt przesadna witalność mocarnego Barbarzyńcy. Wystarczy jednak sięgnąć pamięcią ku kanonicznemu opowiadaniu „Narodzi się wiedźma” i przybliżonych w nim drastycznych doznań (o czym także w komiksowej adaptacji zawartej w trzecim tomie kolekcji „Conan Barbarzyńca”), których protagoniście tego tekstu nie szczędził jego nieodżałowany autor, by dojść do wniosku, że od literackiego pierwowzoru Jason Aaron oddalił się nieszczególnie daleko. Wykreował on natomiast jeszcze jedno plugawe bóstwo w tzw. typie lovecraftiańskim i przyznać trzeba, że owa istota z powodzeniem mogłaby się odnaleźć w bestiariuszach opartych na dokonaniach Samotnika z Providence.
Oczywiście owa sugestywność tej kreacji (jak i ogólnie całej niniejszej inicjatywy twórczej) nie byłaby aż tak jakościowo udana, gdyby nie walne wsparcie ze strony plastyków przydzielonych do tego projektu. Zespół złożony z Mahmuda Asrara, Gerardo Zaffino, Garry’ego Browna i Matthew Wilsona już przy poprzedniej okazji dał się poznać jako grono śmiało i z werwą poczynających sobie specjalistów od kreski i plamy. Jest w tych pracach rzutka ekspresja przy równoczesnym zachowaniu aury dzikości i swoistego fatalizmu spowijających realia ery hyboryjskiej. Znaczna w tym zasługa kolorysty, wzmiankowanego chwilę temu Matthew Wilsona, który zdecydowanie preferuje barwy złamane i tym samym wyzbyte pogodnej intensywności. Pod względem dopracowania detali świata przedstawionego trudno mówić tu o swoistym, dekadenckim przepychu znanym ze stronic klasycznych opowieści zilustrowanych m.in. przez Barry’ego Windsor-Smitha i Alfredo Alcalę. Widać jednak szybkie tempo realizacji tego projektu wymusiło bardziej oszczędne opracowanie dalszych planów. Rzecz jasna jak zwykle wielce cieszą oko ilustracje zdobiące okładki wydania zeszytowego. Przy ich bowiem realizacji Esad Ribić ewidentnie nie szczędził swojego talentu.
Kolejna odsłona obecności barbarzyńskiego obieżyświata w ramach komiksowej odmiany kultury popularnej okazała się owocnym przedsięwzięciem. Do tego stopnia, że aż żal iż przygoda Jasona Aarona z tym tytułem ograniczyła się do jedynie dwóch wydań zbiorczych.
Tytuł: „Conan Barbarzyńca”: „Życie i śmierć Conana” księga druga
- Tytuł oryginału: „Conan the Barbrian: The Life and Dead of Conan Book Two”
- Scenariusz: Jason Aaron
- Rysunki: Mahmud Asrar, Gerardo Zaffino, Garry Brown
- Kolor: Matthew Wilson
- Ilustracje na okładkach wydania zeszytowego: Esad Ribić
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Bartosz Czartoryski
- Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
- Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
- Data publikacji wersji oryginalnej: 18 marca 2020 r.
- Data publikacji wersji polskiej: 14 października 2020 r.
- Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
- Format: 16,7 x 25,5 cm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 160
- Cena: 39,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Conan the Barbarian vol.4” nr 7-12 (sierpień 2019-marzec 2020).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus