„Liga Sprawiedliwości” tom 6: „Piach w trybach” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 11-09-2019 23:30 ()


Wobec przejawianej od wiosny tego roku tendencji do zamykania serii publikowanych w ramach linii „DC Odrodzenie” (do tego niekoniecznie zakończonych – vide „Nightwing vol.4” oraz „Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni”) perspektywa kontynuacji losów Ligi Sprawiedliwości stanęła pod znakiem zapytania. Tym bardziej że wraz z piątą odsłoną poświęconego tej formacji tytułu finału dobiegł różnie oceniany staż Briana Hitcha. Swoje zrobił ponadto brak zapowiedzi kolejnego albumu i tym sposobem perspektywa pożegnania z podkomendnymi Batmana wydawała się całkowicie realna.

Jak się jednak okazało, polski oddział Egmontu zapewnił odbiorcom swojej oferty jeszcze jedno spotkanie z „odrodzoną” serią poświęconą przypadkom Ligi. Do tego w podwójnej objętości i de facto domykającej całość cyklu. Ta okoliczność jest o tyle istotna, że w zapowiedziach wspomnianego wydawcy odnajdujemy serię realizowaną według scenariuszy Scotta Snydera („Mroczne odbicie”, „Trybunał Sów”) stanowiącą naturalną kontynuację niniejszej. Tym samym przejście między nimi nastąpi płynnie i bez uszczerbku w znajomości fabularnych niuansów także dla polskiego czytelnika.

Co zatem otrzymujemy w obszerniejszym niż poprzednie tomie? Można śmiało rzec, że to samo co zwykle, czyli ogrom trosk i kłopotów, od których przeciętni mieszkańcy planety Ziemia osiwieliby zapewne w trybie iście ekspresowym. Jednakowoż status metaludzi zobowiązuje, dzięki czemu przynajmniej wizualnie przedstawiciele Ligi zachowują nienaganną formę. Gorzej natomiast jeśli chodzi o morale. A to z tego względu, że wielbiona dotąd formacja, postrzegana jest jako kluczowe zagrożenie dla porządku społecznego. Do tego już nie tylko przez zaniepokojoną brakiem kontroli nad Ligą amerykańską bezpieką (zob. „Podróż złoczyńcy”), ale też zwykłymi obywatelami. Okazuje się bowiem, że członkowie tej drużyny dokonują czynów uznawanych powszechnie za zbrodnicze (m.in. za sprawą Batmana ginie przedstawicielka Kongresu). Sytuacja staje się zatem poważna; zwłaszcza że jak przystało na imperium w fazie ekspansywnej, także amerykańskie nie podaruje zniewagi swojego majestatu. Nawet jeśli w grę wchodzi skonfliktowanie z dysponującą ogromnym przecież potencjałem superbohaterską społecznością.

Wszystkich czytelników, którym przypadły do gustu scenopisarskie wyczyny niegdysiejszego autora warstwy plastycznej serii „Ultimates vol.1” (a z recenzji zarówno polsko- jak i anglojęzycznych wynika, że nie było to grono znowuż tak małe) wypada uspokoić. Angaż Christophera Priesta przejawił się zachowaniem dotychczasowego „klimatu” tytułu z dominacją pełnowymiarowej akcji oraz wyzwań na skalę zdecydowanie przerastających możliwości tzw. miejskich herosów. Ale też zarówno Superman, jak i jego przenikliwy kolega po fachu rodem z Gotham okazać się mogą bezradni w obliczu determinacji i skrupulatnego planowania ze strony zagorzałych… No właśnie… Więcej nie wypada zdradzać z racji perspektywy satysfakcjonującej lektury. Przyznać jednak należy, że autor skryptów do takich przedsięwzięć jak m.in. „Power Man and Iron Fist”, „Quantum and Woody (z okresu Acclaim Comics), a także premierowego epizodu dobrze znanej u nas miniserii „Szmaragdowy Świt” („Green Lantern” nr 1/1992 – jeszcze jako James Owsley) zaproponował nieszablonową i na swój sposób przewrotną „opcję” głównego adwersarza. Okazuje się bowiem, że do sponiewierania hanzy najpotężniejszych ziemskich herosów niekoniecznie potrzeba „zawodników” tego kalibru co Darkseid, Liga Niesprawiedliwości czy Starro Zdobywca. Znać tu co prawda podobieństwa do jednego z najbardziej oryginalnych pomysłów Granta Morrisona w trakcie współtworzenia przezeń serii „JLA”. Można jednak pokusić się o przypuszczenie, że bazą wyjściową dla konceptu Priesta były jednak inne zjawiska niż w przypadku „Szalonego Szkota”. Zresztą ten pierwszy nie oparł się ponadto pokusie, by w ramy jednej z zebranych tu opowieści wkomponować swojego autorskiego „tworu” (notabene prosto z kart rozpisywanego przezeń miesięcznika „Deathstroke: Rebirth”, rozważanego przy okazji planów prezentacji w Polsce linii „DC Odrodzenie”) w osobie Matthew Blanda, dyktatora afrykańskiej Buredunii. Do tego użytkującego tożsamość plemiennego herosa znanego jako Czerwony Lew. Nie potrzeba przesadnie wnikliwej znajomości popkulturowych zasobów, by dostrzec w tym elemencie fabuły być może zbyt dosłowną inspirację jedną z osobowości udzielających się w „barwach” Avengers. Niemniej w ogólnym rozrachunku ów watek harmonijnie wkomponowuje się w ramy obszernego czytadła, którym jest niniejszy zbiór.

Przysłowiowego „ciała” nie dali także plastycy współpracujący z rzeczonym scenarzystą. Efekt ich pracy przejawiającej się mnogością energetyzujących sekwencji idealnie wpisuje się w poetykę superbohaterskiej konwencji. Poszczególne sceny tętnią od nagromadzonego napięcia, a stylistyka ich wykonania oscyluje pomiędzy manierą animacyjną, a „podrasowanym”, efektownym realizmem. Odbiorcy tolerujący utrzymaną w tej formule warstwę plastyczną mogą spodziewać się profesjonalnie wykonanej realizacji, przemyślanej w wymiarze stricte rozrywkowym, także pod kątem planowania poszczególnych plansz.

Całości zebranych w niniejszym zbiorze opowieści nie brak co prawda rozmachu, a niekiedy nawet przekonujących konceptów oraz ironii celującej w absurdy ruchu fanowskiego. Ogólną jakością ustępują jednak one najbardziej udanym momentom stażu Hitcha („Ponadczasowi”). Nie zmienia to faktu, że dobrze się stało, iż cykl o flagowej drużynie superbohaterskiej uniwersum DC Comics okresu „odrodzenia” doczekał się swojej naturalnej konkluzji. Dzięki temu lektura już zapowiedzianych albumów „Liga Sprawiedliwości: Bez sprawiedliwości” (wrzesień) oraz „Liga Sprawiedliwości: Totalny” (listopad) obędzie się bez zbędnych niejasności.

 

Tytuł: „Liga Sprawiedliwości” tom 6: „Piach w trybach”

  • Tytuł oryginału: „Justice League Vol.6: The People vs. The Justice League”, „Justice League Vol.7: Justice Lost”
  • Scenariusz: Christopher Priest
  • Szkic i tusz: Pete Woods, Philipe Briones, Ian Churchill, Marco Santucci
  • Kolory: Pete Woods, Gabe Eltaeb, Alex Sollazzo, Chris Sotomayor, Jeromy Cox
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Maciej Nowak-Kreyer
  • Redakcja merytoryczna: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji edycji oryginalnej: 26 czerwca 2018 r. („Justice League Vol.6: The People vs. The Justice League”), 18 września 2018 („Justice League Vol.7: Justice Lost”)
  • Data publikacji edycji polskiej: 17 lipca 2019 r.
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 16,7 x 25,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 216
  • Cena: 69,99 zł

 

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Justice League vol.3” nr 34-43 (luty-czerwiec 2018 r.).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie tytułu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus