Szukamy erotyków, które przekraczają granice dobrego smaku, moralności, wytrzymałości, ostrej jazdy – wywiad z Planetą Komiksów
Dodane: 12-09-2018 17:34 ()
O komiksach, które mają moc – baśniach, historiach wojennych, kryminałach i erotykach – rozmawiamy z Karolem Jansonem i Marią Lengren, duetem prowadzącym wydawnictwo „Planeta Komiksów”. Jak zapełnić nisze? Jak wychowywać czytelników? Co z opowieściami graficznymi wspólnego ma rock and roll, a także o tym, że „nie sposób docenić urody życia, dopóki wierzy się we własną nieśmiertelność” dowiecie się z naszego wywiadu!
Czy polski rynek komiksowy to Eldorado? Bogactwo zapowiedzi – w każdym miesiącu – może to sugerować. Jako „Planeta Komiksów” dostarczacie kosmicznego dobra, przecież już na dniach premierę będzie mieć Wasza „Cicca Dum-Dum”, kolejna erotyczna perełka. Czujecie, że jest możliwość, aby wypełnić kolejne białe plamy na naszym rynku?
Karol: Białe plamy są tutaj słowem kluczowym (śmiech). Ewidentnie jest jeszcze trochę miejsca w segmencie komiksów dla dorosłych, erotycznych i do bólu brutalnych. Najlepiej nam się sprzedają erotyki właśnie, „Black Kiss” ma końcówkę nakładu, tak samo „Polish Porno Graphics”, „Słodka Szarlotka” również idzie bardzo równo. Inwestujemy w komiks erotyczne i opowieści kontrowersyjne, bo nam się to opłaciło.
No to jak, Eldorado? Bez żadnych warunków?
Karol: Eldorado jest też dla wydawców. Ale tylko dla tych, którzy rozumieją, że nie jest sztuką wydać w Polsce komiks, tylko sztuką jest go dobrze, umiejętnie, sprzedać, ponieważ miejsca na rynku jest coraz mniej. W naszym wydawnictwie to głównie Marysia zajmuje się przygotowaniem komiksów do produkcji, ja natomiast siedzę i knuję, gdzie można będzie je sprzedać. Kiedy startowałem z albumem „Cień”, to liczyłem wówczas, że nakład każdego komiksu sprzeda się w ciągu – średnio – dwóch lat. Teraz zakładam, że mogą to być trzy lata.
A co na ten temat sądzi specjalistki od magii publikowania, tłumaczenia i redagowania?
Maria: A mi z kolei Ciśnie mi się na usta kilka soczystych żartów à propos tych białych plam, ale niech ten rodzaj humoru zostanie w kuluarach sklepów komiksowych, he, he... Zatem potwierdzę to, co pisał wyżej Karol – nadal szukamy wartych uwagi erotyków albo historii akcji, które przekraczają granice: dobrego smaku, moralności, wytrzymałości, ostrej jazdy. Ziejącą po drugiej stronie medalu luką, która nadal świeci pustkami, są komiksy dla młodzieży 11-14 lat, czyli będącej w tym niewygodnym wieku, kiedy wyrasta się już z rzeczy dla maluchów, ale te dla nastolatków jeszcze niekoniecznie uderzają w czułą nutę.
Specjalizujecie się w wydawaniu komiksów bezkompromisowych. Przesiąkniętych dziką akcją ("Chłopaki"), przedstawiacie historie wojenne ("Nocne wiedźmy"), odsłaniacie erotyczne perełki, żeby wspomnieć tutaj o "Black Kiss" (spowinowacone z grozą i czarnym kryminałem), "Słodką Szarlotkę" czy Waszą najnowszą zapowiedz, a więc "Cicca Dum-Dum". Czujecie, że jesteście utożsamiani z komiksami z pazurem? Zresztą, przyznajecie, że wydajecie takie komiksy, które sami chcielibyście czytać, prawda?
Karol: Na pewno chcielibyśmy być tak kojarzeni, łatka wydawnictwa od pornosów obojgu nam nie przeszkadza (śmiech). Czy już jesteśmy tak postrzegani? Trudno powiedzieć, nie działamy jeszcze bardzo długo, trzy lata na rynku to raczej czas na powiedzenie, że tu jesteśmy, a nie jacy jesteśmy.
Maria: Ważne, żeby mówili, mniej ważne jak! Komiks i rock and roll miały kiedyś dużo wspólnego – w latach 50. XX wieku w USA zajmowały się nim głównie freaki, wyrzutki, nieudacznicy i artyści będący na końcu łańcucha pokarmowego. Wybieramy głównie komiksy będące perełkami wyrastającymi z takiej pulpowo-punkowej energii, bo dobrze rezonują z tym, co nam w duszach (i nie tylko) gra.
Ale nie tylko mocne, mroczne, zabarwione grozą i erotyką historie wydajecie. Prowadzicie też specjalną linię komiksów dla dzieci z "Trupimi gadkami" oraz "Amuletem". To znaczy, że chcecie wychować sobie własnych czytelników? I czy wskazane tytuły są również takimi, po które sami chętnie sięgacie?
Karol: Dokładnie o to chodzi, o zadbanie o swoją przyszłość. Żartujemy sobie, że wydajemy komiksy wspomagające produkcje dzieci, jak i takie, które pomogą je potem odchować. Moje pokolenie miało swojego „Thorgala” i Tm-semici czy inne „Czarodziejki z księżyca”, niech współczesne dzieciaki też coś mają z kultury. Marzy nam się wejście w segment komiksu dziecięcego dużo mocniej, bo na przykład w Wielkiej Brytanii jest masa świetnych komiksów z tej półki, które warto by wydać. Może w przyszłym roku czymś jeszcze zaskoczymy. Na razie wyszedł czwarty „Amulet” i obserwujemy co i jak ze sprzedażą.
Maria: Również moim marzeniem jest wydawać dobre serie dla dzieci i młodzieży. Takie, które nie przedstawiają świata wypranego z niebezpieczeństw i cierpienia, gdzie nikt nigdy nie umiera – uprawianie takiej cukierkowej literatury w nadmiernych ilościach jest nie w porządku wobec naszych młodszych podopiecznych. Baśnie braci Grimm wychowały wiele pokoleń twardo stojących na ziemi Europejczyków: nie owijają w bawełnę, nie cackają się z odbiorcą, tylko mówią, jak jest w sposób prosty, piękny, przytomny. Do tego niesamowicie pobudzają wyobraźnię i dają mnóstwo rozrywki. Takich historii szukam, taki jest też nasz „Amulet” i „Trupie Gadki”. Nie zrozum mnie źle – nie musi być mrocznie i przygnębiająco. Po prostu wierzę, że nie sposób docenić urody życia, dopóki wierzy się we własną nieśmiertelność. Po co zwlekać z tym do emerytury? No, chyba że jest się wampirem. Jeśli czyta to jakiś wampir, serdecznie zapraszam do siedziby redakcji. Mam mnóstwo pytań i chętnie oddam tę ziemską skorupę w imię słusznej sprawy.
comments powered by Disqus