Filmowe podsumowanie 2015 roku
Dodane: 01-02-2016 22:00 ()
Miniony rok obfitował w niespodziewane powroty, przywrócił kinu kultowych bohaterów, był też bardzo zróżnicowany gatunkowo pod względem oferty skierowanej do widza. Dlatego też wybór najciekawszych filmowych pozycji 2015 r. nie był zbyt łatwy.
Poniżej prezentujemy ranking najciekawszych tytułów, które naszym zdaniem zasługują na wyróżnienie. Możecie prześledzić nasze top 10 za ubiegły rok oraz zestawienia poszczególnych redaktorów. Serdecznie zapraszamy!
TOP 10
1. "Birdman"
2. „Mad Max: Na drodze gniewu”
3. "Whiplash"
4. "Pan Turner"
6. "Młodość"
7. „Sicario”
8. "Marsjanin"
9. "Eskorta"
10. „Gwiezdne Wojny: Przebudzenie mocy”
Marcin Andrys
1. „Mad Max: Na drodze gniewu”
Na pierwszym miejscu z powodzeniem mógłby znaleźć się „Birdman” czy „Whiplash”, dlaczego zatem wybrałem Mad Maxa? Powód banalny, George Miller udowodnił, że w zalewie tandety, kiczu i przerabiania starych hiciorów wedle współczesnych trendów, wizjonerzy nadal posiadają moc przywoływania magii kina, czyniąc z rozrywkowego kina niezapomniane, emocjonujące i dramatyczne widowiska, które mimo wyeksploatowania gatunku potrafią zadziwić i zaskoczyć. Więcej takich odważnych eskapad w kierunku kina autorskiego.
2. „Młodość”
Młodość Świetna passa Paolo Sorrentino trwa. Po "Wszystkich odlotach Chayenne’a" oraz oskarowym "Wielkim pięknie" otrzymujemy kolejne arcydzieło światowego formatu. Młodość to opowieść o dwóch przyjaciołach, ich sukcesach i porażkach, pokazana w jesieni ich życia z dwoma wspaniałymi kreacjami Michaela Caine’a oraz Harveya Keitela. Tak tworzą mistrzowie kina.
3. „Eskorta”
Tommy Lee Jones dał się poznać jako utalentowany aktor, ale jeżeli musi stanąć po drugiej stronie kamery to radzi sobie równie dobrze. Sięga po klasyczny filmowy gatunek, czyli western by opowiedzieć o trzech szalonych kobietach, a właściwie czterech, każda naznaczona innym piętnem, a on stary rewolwerowiec stojący na straży ich bezpieczeństwa podczas długiej i wyczerpującej drogi. Nie jest to kino łatwo, jednoznaczne czy przyjemne, ale z można długo wpatrywać się na tak udanie nakreślone postaci Jonesa i Swank.
4. „Whiplash”
Czy historia młodego perkusisty może być wzruszającą, dramatyczną i przerażającą walką o karierę, własną godność, granice ludzkiej wytrzymałości. Elektryzujące i brawurowo zagrane studium dążenia do perfekcji za wszelką, niekiedy szaloną cenę z kreacją życia J.K. Simmonsa.
5. Pan Turner
Życiowa rola Timothy’ego Spalla to kino nastrojowe, piękne, z humorem, a jednocześnie nie wybielające postaci brytyjskiego malarza. Prawdziwy i urokliwy autoportret J.M.W. Turnera nakreślony sprawną ręką Mike’a Leigh. Małe arcydzieło.
6. "Birdman"
"Birdman" to przede wszystkim spektakularny powrót na filmowe salony Michaela Keatona, ale też obraz dopracowany realizacyjnie w każdym, najmniejszym calu. Rola Keatona tak bardzo przypomina jego karierę, że odnosi się wrażenie, że oglądamy dzieło autobiograficzne, w którym fantasmagorie mieszają się z rzeczywistością. Kino, które warto obejrzeć.
7. "Foxcatcher"
Reżyserski talent Benneta Millera ujawnia się na wielkim ekranie niezwykle rzadko. Można nawet rzec, że ze stratą dla kina. Po świetnych „Capote” i „Moneyball” przyszedł czas zapolować na lisa. „Foxcatcher” to opowieść o braciach zapaśnikach, dramat kryminalny oparty na faktach z zapadającymi w pamięć kreacjami trójki aktorów: Marka Ruffalo, Steve’a Carella (fenomenalny występ) i Channinga Tatuma.
8. „Sicario”
"Sicario" Denisa Villeneuve’a wiedzie nas w głąb mrocznych rewirów ludzkiej moralności. Bohaterowie jego filmu są niejednoznaczni, przez co ciekawi i nieszablonowi. Kino pesymistyczne będące znakiem naszych czasów.
9. „Marsjanin”
Ekranizacja bestsellerowej powieści Andy’ego Weira, kosmiczny Robinson Crusoe w oczekiwaniu na ratunek musi wypełnić sobie czas na Czerwonej Planecie, a jednocześnie powalczyć o przetrwanie w ekstremalnych warunkach. Momentami przejmujące, dramatyczne, ale i podane z humorem kino spod ręki rutyniarza Ridleya Scotta z solidną kreacją Matta Damona.
Mieszanka horroru, tragedii sprzed lat, z elementami komediowymi, a wszystko to rozgrywające się podczas swojskiego, wiejskiego wesela. Wyraziste kreacje aktorskie i jak zwykle dający popis Andrzej Grabowski. Niestety ostatni film zmarłego reżysera Marcina Wrony.
Damian Drabik
1. Birdman
Na powrót Michaela Keatona warto było czekać. Wychowałem się na granym przez niego Batmanie (do dzisiaj zresztą uważam go za najlepszego odtwórcę tej roli). Aktor nie mógł chyba trafić na lepszy film do przypomnienia o sobie widzom. Dzieło Inarritu to perfekcyjnie zaplanowana i rozegrana historia, w której dosłownie każdy możliwy element dopięty jest na ostatni guzik. Obłędne zdjęcia Lubezkiego, kapitalna gra aktorska i – przede wszystkim – wyśmienita reżyseria. Dzięki takim filmom nie straciłem jeszcze wiary w kino.
2. Whiplash
„Whiplash” to cudowne filmowe zaskoczenie. Takiej petardy już dawno w kinie nie widziałem. Ten muzyczny dramat trzyma w napięciu jak niejeden thriller, sprawiając że czasami trudno wręcz usiedzieć na miejscu. Opowieść o perkusiście, która wywołuje ciarki na plecach? To jest możliwe. „Whiplash” to debiut o jakim można marzyć.
George Miller zrobił to, w co chyba nie wierzył żaden fan klasycznego „Mad Maxa” z Melem Gibsonem. Przywrócił legendę do życia, dostosowując ją do współczesnego widza, zachowując jednak maksymalny szacunek dla pierwowzoru. Tę produkcję można było koncertowo zniszczyć. Miller ją osławił. To bezsprzecznie najlepszy rozrywkowy film 2015 roku.
4. Pan Turner
Ten film prześliznął się przez nasze kina po cichutku, niczym jego bohater – William Turner, pochodzący z Londynu romantyczny malarz. Jego biografia w reżyserii Mike’a Leigha to film niezwykły, żeby nie powiedzieć – osobliwy. Zdystansowany, chłodny, opatrzony jednak subtelnym humorem obraz sprawia, że szalenie trudno się od niego oderwać, mimo pozornej nudy. Może to zasługa Timothy’ego Spalla, który zagrał bodaj rolę swojego życia?
5. Snajper
Clint Eastwood już dawno nie nakręcił tak dobrego filmu. Od czasu „Gran Torino” jego kolejne próby przynosiły raczej mizerny skutek. Historią legendarnego amerykańskiego snajpera twórca „Rzeki Tajemnic” udowodnił, że jeszcze nie należy spisywać go na straty. Realistyczne, brutalne, trzymające w napięciu i może nawet kontrowersyjne kino. Takiego Eastwooda ogląda się z przyjemnością.
„Ziarno prawdy” to film, jakich w polskim kinie zdecydowanie brakuje. Lankosz udowadnia, że można zrobić porządne kino gatunkowe, którego nie ogląda się z zażenowaniem, lecz z autentyczną ekscytacją. Fabuła wzbudza zainteresowanie, strona techniczna dopięta jest na ostatni guzik, a gra Więckiewicza dopełnia całości. Oby więcej takich thrillerów powstałych na rodzimym gruncie.
7. Lost River
Debiut reżyserski Ryana Goslinga po festiwalu w Cannes przez recenzentów został zmieszany z błotem, a w konsekwencji przeszedł przez kina bez większego echa. Dopiero w ubiegłym roku doczekaliśmy się polskiej premiery. Warto było jednak czekać, bo choć film utalentowanego aktora zdradza liczne braki – chociażby na poziomie fabularnym – to wykazuje również spory potencjał. Gosling inspiruje się Lynchem, Refnem i Jarmushem – widać to w niemal każdej scenie. W „Lost River” czuć autentyczną pasję i miłość do kina, które pozwalają mieć nadzieję, że Gosling jeszcze nas nie raz zaskoczy.
8. Aferim!
Jedno z największych zaskoczeń tego roku. Film utrzymany w konwencji westernu i kina drogi, obfituje przede wszystkim w znakomite dialogi. Wszelkiego rodzaju przepychanki słowne, rzucane raz po raz aforyzmy, przysłowia, kąśliwe zaczepki, przekleństwa. Zwolennicy bezgranicznej poprawności politycznej mogą mieć problem z przegryzieniem tego filmu. Dzisiejsze tematy tabu stanowią dla reżysera pożywkę do rzucania coraz bardziej soczystymi dialogami. Radu Jude dokonuje wnikliwego przeglądu kulturowego XIX-wiecznej Rumunii, czyniąc to z dystansu, bawiąc się konwencją. Rzecz warta zobaczenia.
9. O dziewczynie, która nocą wraca sama do domu
„O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu” to wysublimowane, dopieszczone do granic, stylowe kino, którego największa siła tkwi w sferze audiowizualnej, smakowanej kadr po kadrze, dźwięk po dźwięku. Reszta to emocje skrywane w gestach, spojrzeniach bohaterów. To oryginalne, świeże i kapitalnie wyglądające kino, które braki fabularne nadrabia warstwą estetyczną.
10. Z dala od zgiełku
Najnowszy film Thomasa Vinterberga, twórcy słynnego „Festen” i głośnego „Polowania”, który tym razem postanowił zrealizować kostiumowy romans. Wyszła z tego naprawdę godna uwagi produkcja. Mulligan, Schoenaerts, Sheen i Sturridge kreślą niezwykle ciekawe postaci, między którymi rozgrywa się ten skromny, kameralny, pozbawiony pretensjonalności melodramat.
Marcin Waincetel
1. „W głowie się nie mieści” – od dawna żaden film nie wzbudził we mnie tylu... emocji! Pixar wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności tworząc kameralną historię o dorastaniu i przeżywaniu dziecięcych traum. A także radości, wzruszeniu, rozczarowaniach czy marzeniach. Nieprawdopodobne podejście do tematu i techniczne mistrzostwo, dzięki któremu najbardziej nieoczywiste fantazje zyskują swój realny wymiar. Chwyta za serce i pozostaje w pamięci. Dla mnie chyba już na zawsze.
2. "Birdman" – przejmująca i kameralna historia o twórczych namiętnościach, radzeniu sobie z presją, demonach sławy... Hipnotyzujące zdjęcia Lubezkiego, reżyserska precyzja Inarritu i aktorski popis Emmy Stone, Edwarda Nortona, ale przede wszystkim Michaela Keatona, dla którego był to film w pewnym sensie autobiograficzny. Fenomenalny dowód na to, że sztuka przynosi zarówno destrukcję, jak i katharsis.
3. „Gwiezdne Wojny: Przebudzenie mocy” – tytuł jest nieprzypadkowy, moc naprawdę powróciła! J.J. Abrams sprawił, że duch starej trylogii ukazał się w zupełnie nowej formie. Galaktyczne widowisko to sentymentalny laurka dla fanów, ale także intrygujące rozpoczęcie kolejnej trylogii. Najbardziej oczekiwany film roku nie zawodzi! Ba, na niektóre pytania już chciałoby się poznać odpowiedź. Kino Nowej Przygody jest nieśmiertelne. A Rey taka urocza!
4. „Pentameron” – baśnie potrafią być mroczne, dzikie, nasączone erotyzmem. Matteo Garone odkurzył renesansowe podania, w których realność swobodnie łączy się z magią i folklorem. Salma Hayek, Vincent Cassel, Toby Jones... gwiazdorska obsada stworzyła dramaturgiczną przestrzeń ujętą w kunsztownej stylistyce. Czarowność opowieści, niesłabnąca siła wyrazu... kinematograficzna perełka.
5. „Marsjanin” – kosmiczna robinsonada i dowód na to, że Ridley Scott w dalszym ciągu potrafi kręcić interesujące kino science-fiction. Matt Damon jako astronauta uwięziony na Marsie sprawdza się w momentach dramatycznych, jak i komediowych, przez co cały film zyskuje na niejednoznaczności. Literacka materia Andy’ego Weira posłużyła pod fascynujący obraz. Czerwona Planeta dawno nie była tak fascynująca, a ludzka kreatywność tak wielka!
6. „Sicario” – niesamowita, bezkompromisowa opowieść sygnowana nazwiskiem Denisa Villeneuve’a. Walka pomiędzy narkotykowymi kartelami i specjalnymi oddziałami służb prewencyjnych staje się tłem dla historii trójki wewnętrznie skonfliktowanych funkcjonariuszy. Przygnębiające, trzymające w napięciu męskie kino, gdzie kobieca perspektywa ma znaczącą siłę oddziaływania. Emily Blunt, Benicio del Toro, Josh Brolin – klasa światowa.
7. „Makbet” – Szekspir jest nieśmiertelny i nieustannie inspirujący. Justin Kurzel z szacunkiem odniósł się do pierwowzoru, dodając od siebie surowy, gęsty klimat średniowiecznej Szkocji. We mgle tajemnicy unosi się duch chorobliwej ambicji, żądzy władzy, zdrady. Wszystko możliwe dzięki aktorskim kreacjom Fassbendera i Cottilard, których namiętności obserwuje się z pasją. I trwogą. Charyzma artystów i sugestywne wyobrażenie twórcy.
8. „Mad Max: Na drodze gniewu” – film napędzany niezwykłymi emocjami, które wydobywają się z konfrontacji w scenerii post-apo. To prawda, że Szalony Max ustępuje miejsca Wściekłej Furiosie, a świat jest tylko lekko zarysowany, ale wizualia, montaż, dzikie sekwencje walki oraz muzyka pompująca adrenalinę potrafią zrekompensować mielizny fabuły. Oryginalność zawsze w cenie.
9. „Ex Machina” – niepokojąca wizja, w której płomienne uczucia konfrontują się z potęgą ludzkiego umysłu. Czy maszyna może być człowiekiem? Gdzie jest granica człowieczeństwa? Pasjonujący thriller science-fiction zrealizowany w kameralnych przestrzeniach, potrafi zreflektować i pobudzić do myślenia. Ze wszech miar udany eksperyment dotyczący sztucznej inteligencji. I nas samych.
10. „Disco Polo” – polski musical stworzony z marzeń o amerykańskim śnie prezentuje się wyjątkowo, bo... nieszablonowo. Warto docenić oryginalność, ale i odwagę w wyborze gatunku, a także realizacyjną sprawność. Udany hołd dla lat muzycznego fenomenu lat 90., który połączył pokolenia i zapisał się w naszych duszach. Pozytywne wibracje, utalentowani aktorzy i szał dzikich ciał! Atrakcji co nie miara.
comments powered by Disqus