Czyste science-fiction w formie komiksu to, niestety, obecnie rzadkość. Z jeszcze większym bólem moje serce przyjmuje fakt, że oprócz ilości również jakość komiksu s-f pozostawia sporo do życzenia. Trudno dziś pośród wydawanych tytułów znaleźć ambitny album, którego treść nie ograniczy się do sportretowania wojaży dzielnych herosów, gromiących hordy przerażających obcych w imieniu Pangalaktycznej Konfederacji Nędzy i Płycizny Fabularnej.