Amerykańska widownia szaleje na punkcie ekranizacji książek Dr. Seussa, a każdy kolejny film oparty na jego twórczości może liczyć na oddane rzesze fanów. Szlaki przetarł „Grinch: świąt nie będzie”, nieco słabiej wypadł „Kot”, a w świat animacji zabrał nas „Horton słyszy Ktosia”. Jak na tle wcześniejszych obrazów poradził sobie „Lorax”?