"Z wampirami Anne Rice jest trochę tak, jak z krokodylami z bajek dla małych dzieci. Krokodyl taki, najpierw nie mogąc się powstrzymać pożera jakieś maleńkie, puchate zwierzątko po to, by potem ronić łzy nad losem ofiary i przeznaczeniem drapieżcy. A przecież on nie chciał, samo jakoś tak wyszło..."