Recenzję "Strefy X" zacznę nietypowo, bo od krytyki kampanii reklamowej przeprowadzonej przez rodzimego dystrybutora filmu w naszym pięknym kraju. "Krytyka" to oczywiście słowo dobrane bardzo dyplomatycznie, bo w słowniku łaciny podwórkowej z pewnością znalazłoby się z tuzin bardziej pasujących określeń, ale nie wnikajmy w kwestie semantyczne.