„Thor: Kres wojny” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 22-09-2022 23:59 ()


Rozbuchane po krańce całokształtu stworzenia zmagania z Malekithem Przeklętym oraz hordami jego sojuszników dobiegły końca. Niszczycielskie plany mrocznego elfa zostały pokrzyżowane, a on sam skutecznie unieszkodliwiony. Można zatem śmiało rzec, że niegdyś niegodny Syn Odyna w pełni sobie zasłużył, by raz jeszcze stać się powiernikiem Mjolnira. Rzeczywiście już tylko okładka niniejszego zbioru wprost wskazuje, że czas odseparowania rzeczonego od oręża, które de facto definiuje tę postać, nareszcie przeminął.

Nie dość na tym, w finale „Wojny światów” sam Odyn złożył hołd Gromowładnemu, ewidentnie skonfundowanemu tą niecodzienną sytuacją. Nie zaskakuje zatem okoliczność, że jego zwierzchnictwo bez szemrania uznali także pozostali mieszkańcy Asgardu. Mocno przeczołgany przez los Thor ani myśli jednak pławić się w nieoczekiwanej sławie i chwale, a miast tego, jako osobowość zasygnalizowanymi trudnościami doświadczona (a przy okazji świadoma wiążących się z jego statusem obowiązków) przystępuje do czynu, porządkując dostępną mu przestrzeń nieba i ziemi. Toteż „Kres wojny” to w gruncie rzeczy jeden wielki remanent po zawirowaniach zaistniałych w toku kilkuletniego stażu Jasona Aarona. A że w toku rozpisywanych przezeń serii (tj. m.in. „Thora Gromowładnego” oraz „Potężnej Thor”) działo się autentycznie bardzo wiele, toteż jest po kim i po czym sprzątać. Zresztą połowa tego zbioru to niejako dopełnienia wspominanej „Wojny światów” z perspektywy m.in. Lokiego oraz Thora z czasów jego młodości. Osobliwa melancholia miesza się zatem ze scenami konfrontacyjnymi, przez co znać, iż na trwałą sielankę Asgardczycy nie mają raczej co liczyć. Pewne jest jednak, że zarówno ta społeczność, jak i przewodzący jej Wszechojciec Thor są na te wyzwania gotowi i zdeterminowani stawić im czoła.

Co tu kryć: Jason Aaron w kontekście perypetii Gromowładnego to już marka porównywalna jedynie z braćmi Lieber, Jackiem Kirby, Walterem Simmonsonem i J. Michaelem Straczynskim (zob. „Superbohaterowie Marvela” t. 31 oraz „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela” t. 83, 38 i 8). Toteż przy omawianiu całości dziejów tej „strefy” uniwersum Marvela raczej trudno będzie przejść wobec dokonania scenarzysty „Skalpu” obojętnie. W toku czasu, który był mu dany, gruntownie przemodelował rzeczywistość Dziesięciu Światów, uzupełnił ją o co najmniej kilka istotnych postaci (by wspomnieć Gorra, zabójcę bogów), a przy okazji wykazał się szacunkiem wobec dokonań swoich poprzedników. Eklektyczna wizja zaświatów w jego wykonaniu paradoksalnie sprawia wrażenie spójnej oraz harmonijnie komponującej się z resztą realiów Domu Pomysłów (by wspomnieć choćby „Wojnę Asgardu z Shi’Ar”). Krótko pisząc, lektura tegoż stażu to była czytelnicza radość w najczystszej postaci.

Nie byłaby ona równie miłą oku, gdyby nie wysiłki całkiem licznego grona specjalistów od kreski i plamy, którym dane było podjąć współpracę ze wspomnianym scenarzystą. Tym razem w roli głównego wizualisty konceptów Aarona okazał się (raz jeszcze zresztą) Filipińczyk Mike del Mundo. Podobnie jak przed nim m.in. Esad Ribić i Russell Dauterman wykazał się nie tylko fachowością, ale też z miejsca dostrzegalną indywidualnością artystyczną. Dosycone świetlistością kadry z powodzeniem generują poczucie przebywania w przestrzeniach innych niż ziemska, a równocześnie z miejsca daje się zauważyć skłonność tegoż plastyka do karykatury oraz innego typu odkształconych form. Znać też niezbędny w opowieściach z udziałem Thora patos.

Przed nami jeszcze jedna pochodna talentu i scenopisarskich umiejętności Jasona Aarona rozgrywająca się pośród rezolutnych Asgardczyków (tj. album „Król Thor”). Już teraz jednak trudno opędzić się od poczucia, że na kolejny tak udany staż, jak ten w wykonaniu rzeczonego autora przyjdzie nam poczekać bardzo długo. 

 

Tytuł: „Thor: Kres wojny”

  • Tytuł oryginału: „Thor vol.3: War’s End”
  • Scenariusz: Jason Aaron
  • Szkic i tusz: Mike del Mundo, Scott Hepburn
  • Kolory: Mike del Mundo, Marco D’Alfonso, Matthew Wilson
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Marceli Szpak
  • Konsultacja merytoryczna: Kamil Śmiałkowski
  • Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
  • Data publikacji wersji oryginalnej:  25 grudnia 2019 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 24 sierpnia 2022 r.
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 167 x 255 mm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 120
  • Cena: 49,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w serii „Thor vol.5” nr 12-16 (czerwiec-październik 2019).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus