„Zagor” tom 2: „Zdrada!” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 17-08-2021 23:54 ()


Polski debiut Zagora okazał się iście mocnym wejściem niczym uderzenie topora, od którego wzięło się jego indiańskie imię. Oczywiście dla części odbiorców komiksowych produkcji nastawionych na bliższe nam chronologicznie przedsięwzięcia owa propozycja wydawnicza wydać się mogła aż nadto leciwa. Jednakże wartka fabuła, fachowy rysunek, a przy okazji osadzenie miejsca akcji w ekspandujących Stanach Zjednoczonych czyniły ów tytuł satysfakcjonującym przynajmniej dla tej części ewentualnych jego nabywców, którzy nie bez znacznego sentymentu zwykli wspominać powieści sygnowane m.in. przez Jamesa Fenimore’a Coopera.
 
Nie będzie zatem zaskoczeniem  poinformowanie, że także przy okazji drugiego spotkania zarówno z tytułową postacią, jak i resztą dającej o sobie znać na kartach tej opowieści licznej czeredy (w tym zwłaszcza nieodłącznego kompana tytułowego bohatera w osobie Cico) tzw. klimat serii zostaje w pełni zachowany. Zagor zmuszony jest zatem nie tracić czasu, bo przedstawiciele tubylczych społeczności z rejonu Wielkich Jezior (w tym zwłaszcza jedna z grup Delawerów) wyraźnie mają ochotę wkroczyć na wojenną ścieżkę. Aż za dobrze przekonali się o tym właśnie Zagor i jego wywodzący się z Meksyku towarzysz. A to nie koniec kłopotów wywołanych drapieżnością Kanoxena, który ani myśli odpuścić „Duchowi z Toporem”. Stąd konfrontacja między nimi jest nieunikniona. Zanim jednak do niej dojdzie, niejedna blada twarz boleśnie odczuje efekty przebiegłości Indian oraz ich wojowniczej wprawy.
 
Jak przystało na tzw. włoską „palpe” także twórcy przygód Zagora (tj. m.in. skrywający się pod pseudonimem „Guido Nolitta” sam Sergio Bonelli) nie zamierzali tracić czas na zbędne ceregiele. Stąd akcja „Zdrady!” (a przy okazji zapoczątkowanego w tym tomiku „Zaginionego totemu”) gna na przysłowiowe złamanie karku, a tytuł pierwszego epizodu „Funky’ego Kovala” (tj. „Bez oddechu”) idealnie ujmowałby bieg spraw dominujący także w niniejszym przedsięwzięciu. Mimo ewidentnego „posmaku” retro (do tego w dobrym guście) trudno odmówić snutej przez obu zaangażowanych w ten projekt autorów wartkości porównywalnej ze współczesnymi produkcjami. Natomiast z miejsca dostrzegalną różnicą w zestawieniu z takimi tytułami jak m.in. „Undertaker” Xaviera Dorisona i Ralpha Meyera jest ścisłe doprecyzowanie miejsc na swoistej fabularnej „planszy” przypisanych poszczególnym jej uczestnikom. Stąd nie ma tu mowy o niekiedy aż nazbyt naciąganej relatywizacji, od której wręcz obecnie rojno, a miast tego otrzymujemy klarowny podział na tych „dobrych” i tych „złych”. Z jednej strony tego typu manichejskie rozgraniczenie może okazać się dla części potencjalnych odbiorców irytujące. Z drugiej natomiast wzbudzać może miłe (a przy tym wręcz nostalgiczne) skojarzenia z westernami, które okazały się inspiracją także dla naszego Jerzego Wróblewskiego (vide „Przyjaciele Roda Taylora”). Przy czym nie zabrakło także akcentów humorystycznych, przede wszystkim z udziałem „Groucho” tej serii, czyli przywoływanego już kilkukrotnie Meksykanina Cico.
 
Podobnie jak przy okazji poprzedniego spotkania z Zagorem i resztą obsady serii ich perypetie rozrysowano realistyczną, pewnie prowadzoną kreską, za której sprawą wyłania się sugestywna wizja amerykańskiego pogranicza doby lat 30. XIX stulecia. Co prawda odpowiedzialny za plastyczną stronę tego projektu  Gallieno Ferri potraktował realia epoki co najwyżej umownie (żołnierze armii Stanów Zjednoczonych odziani są w mundury z późniejszego o kilka dekad okresu m.in. zmagań z Siuksami o tzw. Góry Czarne). Uwzględniając jednak nade wszystko rozrywkowy charakter tej inicjatywy twórczej, ową okoliczność można potraktować ze stosowną dozą wyrozumiałości.
 
Notabene wypada nadmienić, że podobnie jak miało to miejsce przy okazji m.in. drugiego tomiku dobrze odebranej „Julii”, także tym razem wydawnictwo Tore zadbało o dodatkowe upominki dla czytelników serii. Toteż wraz z niniejszą jej odsłoną otrzymujemy pocztówkę oraz plakat. Jak zapewne nietrudno się domyślić z udziałem tytułowego bohatera. Do tego rzecz jasna zwartego i gotowego do działań z potencjalnymi zagrożeniami.
 
Tak jak nadmieniono w refleksji dotyczącej premierowego epizodu, biorąc pod uwagę, że przy okazji tego tytułu mamy do czynienia z produkcją liczącą sobie już blisko sześć dekad wprost przyznać trzeba, że ów czas okazał się dla niej nad wyraz łaskawy. Dlatego tym bardziej cieszy okoliczność, że także miejscowi pasjonaci komiksowych westernów (a de facto udanych komiksów ogólnie) nareszcie zyskali sposobność do rozpoznawania również tego „składnika” z zasobów klasyki opowieści obrazkowych.

 

Tytuł: „Zagor” tom 2: „Zdrada!”

  • Tytuł oryginału: „Zagor Classic N.2 – Tradimento!”
  • Scenariusz: Guido Nolitta (Sergio Bonelli), Gallieno Ferri
  • Rysunki: Gallieno Ferri
  • Kolory: GFB Comics
  • Tłumaczenie z języka włoskiego: Jakub Łagoda
  • Wydawca wersji oryginalnej: Sergio Bonelli Editore
  • Wydawca wersji polskiej: Tore
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 15 kwietnia 2019 r. 
  • Data publikacji wersji polskiej: 20 maja 2021 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 16,4 x 22 cm
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 88
  • Cena: 29 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Tore za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus