Robert Zaręba „Gwiezdne krucjaty” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 20-05-2021 23:53 ()


Roberta Zarębę na ogół zwykło się kojarzyć z jego inicjatywami twórczymi w zakresie komiksu. Ma on bowiem w swoim dorobku współpracę z licznym gronem plastyków udzielających się w tej odmianie rozrywki/sztuki, wśród których wypada wymienić m.in. Artura Chochowskiego („Drągal”), braci Nikodema i Patryka Cabała („Mrok”), a nade wszystko Zygmunta Similaka („Zakon”). Jak się jednak okazuje, dla wspomnianego autora scenopisarstwo i działalność stricte wydawnicza to tylko część jego dokonań. Dał się on bowiem poznać także jako prozaik celujący nade wszystko w fantastyce.   
 
Do tego już na wczesnym etapie swojej aktywności, jako że zbiór opowiadań przezeń sygnowany – tj. „Gwiezdne krucjaty” - doczekał się swojego pierwodruku stosunkowo dawno temu, bo równo przed dwoma dekadami. Tymczasem od tamtej pory Robertowi Zarębie zdarzyło się publikować m.in. na łamach „Magazynu Fantastycznego”, „Fantoma” i „Pocisku”, dzięki czemu przejawiło się to kolejnymi utworami na ogół (choć nie zawsze) o przynależności gatunkowej do fantastyki. Publikacja uzupełnionej edycji wspomnianego zbioru była zatem w pełni uzasadniona. Do tego w dwójnasób. Po pierwsze nowi czytelnicy (a tych, jak można mniemać po ogromnej podaży tego typu literatury, nie brakuje) zyskali sposobność, by przekrojowo rozpoznać istotną część dorobku Zaręby. Natomiast odbiorcy m.in. wspomnianego „Magazynu Fantastycznego” będą mieli okazję, by twórczość tegoż autora sobie odświeżyć i równocześnie przyswoić jego chronologicznie późniejsze teksty.

Tym sposobem otrzymaliśmy trzynaście różnej rozpiętości utworów, w zdecydowanej większości utrzymanych we wspomnianym nurcie literackim. Równocześnie daje o sobie znać obecna także w komiksowych przedsięwzięciach Zaręby raczej nieprzesadnie optymistyczna wizja człowieczej natury, ludzkości jako konglomeratu niepokojąco nadpobudliwej, nieustannie ekspandującej i nad wyraz skłonnej do okrucieństwa masy. Taka  bowiem interpretacja wyłania się już z pierwszego opowiadania zawartego w niniejszym zbiorze, tj. „Listów z gwiazd”. Jej protagonista w osobie zderzającego się z realiami rynku pracy absolwenta wyższej uczelni wyrusza w Kosmos, by tam odnaleźć spełnienie w każdej możliwej aktywności życiowej. Jak zapewne nietrudno się domyślić czeka nań nielicha niespodzianka. Ogólnie teksty Szanownego Pana Autora, pomimo ich różnorodności, na ogół zmierzają do zaskakujących konkluzji. Choćby w „Naborze”, w którym znać reminiscencje wciąż popularnej „militarnej science fiction” zainicjowanej przez Roberta A. Heinleina (ekranizowana Kawaleria Kosmosu”) i z powodzeniem spopularyzowanej przez Joe Haldemana (i w dużej mierze także Marka Van Oppena „Marvano”) w kanonicznej „Wiecznej wojnie”. Zderzenie wyobrażeń młodego i „napalonego” rekruta z realiami wojennej rzezi porównywalnej z „Na Zachodzie bez zmian” Ericha Marii Remarque’a Zaręba zdołał trafnie uchwycić (opowiadanie „Po prostu człowiek”), nazwijmy to umownie, odmienne stany świadomości wygenerowane uczestnictwem w sytuacjach skrajnie stresogennych, a zarazem zjawisko transhumanizmu, która to problematyka zapewne dopiero przed nami. Od czego jednak jest fantastyka jak nie po to, by przewidywać, dajmy na to, realia tzw. wielkiej wojny („pancerniki na lądzie” czy gazy bojowe antycypowane w utworach Herberta George’a Wellsa), a co za tym idzie wyzwania przyszłości. Z kolei „Twarz Boga” to osobna kategoria, w którym to opowiadaniu autor prezentuje swoistą inwersję w relacji na tzw. linii człowiek-Bóg. Do tego interesującą, a zarazem generującą w skłaniających się (znowuż nazwijmy to umownie) usposobionych pro-teistycznie czytelnikach falę kontestacyjnych emocji. Ta zaś okoliczność korzystnie świadczy o autorze, który mocą swojego talentu i warsztatu jest władny, by tego typu, co by nie mówić/pisać, intensywne emocje z czytelnika wydobyć.

Z drugiej strony w utworach Zaręby nie brakuje także humoru; na ogół w jego wisielczej odmianie. Znać to zwłaszcza w opowiadaniu „Rozmowa ze Świętym Mikołajem”, być może powstałym w czasie okresu bożonarodzeniowego. Nie ujawniając zbyt wiele z tej fabuły, wypada jedynie stwierdzić, że tego typu podejścia do najsłynniejszego darczyńcy w dziejach nie tylko cywilizacji łacińskiej nie powstydziliby się twórcy skądinąd znanego komiksowego albumu „Lobo: Paramilitarne Święta Specjalne” (zob. „Top Komiks” nr 2/1998 oraz „DC Deluxe - Lobo: Portret bękarta”). Natomiast na przysłowiową dokładkę otrzymujemy nie mniej zdystansowane ujęcie miejsca macierzystego globu ludzkości we wszechświecie. 
 
Odmiennością w zakresie przynależności gatunkowej wyróżnia się opowiadanie „Komiksiarz”, przewrotna refleksja szanownego pana autora o bardzo dobrze znanym mu środowisku komiksowym. W tym bowiem przypadku mamy do czynienia z kryminałem podejmującym często spotykane w tej odmianie literatury zagadnienie psychopatycznego mordercy „operującego” według sobie tylko znanego „klucza” (kanoniczne „Milczenie owiec” Thomasa Harrisa). I – co więcej – w mocno już wyeksploatowanej formule Zaręba także z powodzeniem się odnajduje. Niniejsze opowiadanie, stanowiące zaczyn do (przynajmniej jak dotąd) niepowstałej powieści, zdecydowanie ma w sobie potencjał ku pełnowymiarowej, tego typu właśnie fabule. Zresztą większość zebranych tu utworów jawi się w analogicznej formule. Choćby tytułowe „Gwiezdne krucjaty”, w którym to opowiadaniu świat przedstawiony jest na tyle sugestywny i pojemny, że bez większych problemów mógłby posłużyć za kanwę dla rozbudowanego cyklu powieściowego porównywalnego np. z „Honor Harrington” Davida Webera.   
 
W wymiarze stricte językowym Zaręba wykazuje się jako autor w pełni panujący nad materią słowa. Mało tego, z powodzeniem pozwala sobie na stylizacje tak, jak ma to miejsce w opowiadaniu „O rycerzu prześwietnym co z bestią okrutną wojował”, wzbudzającym zapewne nieprzypadkowe skojarzenia ze średniowieczną literaturą rycerską, po mistrzowsku zironizowaną przez Miguela de Cervantesa w jego nieśmiertelnym „Don Kichocie z La Manczy”. Nie da się ukryć, że tok tej opowieści brzmi nad wyraz sugestywnie, a Zaręba z brawurą odnalazł się w roli swoistego kronikarza łączącego wieki średnie z okresem eksploracji przestrzeni kosmicznej. Do tego stopnia, że gdyby istniała nagroda literacka im. Waltera M. Millera (autora niechętnie współcześnie wznawianej „Kantyczki dla Leibowitza”) „demiurg” niniejszego zbioru miałby znaczną szansę, by takową otrzymać.
 
Całość tego przedsięwzięcia uzupełniły ilustracje, w swoim czasie także prezentowane na łamach „Magazynu Fantastycznego”. Notabene wśród nich odnaleźli się wzmiankowani na początku niniejszego tekstu specjaliści od tzw. kreski i plamy. Co tu kryć: są one w pełni adekwatne do ogólnej nastrojowości tekstów Zaręby, a przy okazji tzw. klimatem zbliżone do standardów zaproponowanych m.in. przez brytyjski magazyn komiksowy „2000 AD”. Widać to zwłaszcza w kompozycjach autorstwa Nikodema Cabały, współtwórcy jednej z najbardziej udanych, rodzimych inicjatyw komiksowych po 1989 r. (we współpracy ze scenarzystą Edvinem Volińskim i kolorystą Grzegorzem Krysińskim), czyli serii „Biocosmosis”. Nie zgorzej zresztą wypada także wrażeniowa maniera zaproponowana przez Jacka Brodnickego (vide m.in. „Antologia Komiksu Polskiego”, w której znalazła się adaptacja jednego z opowiadań Roberta Zaręby, tj. „Dnia rozrachunku”), autora, którego ostatnimi laty w polskim komiksie (tudzież ilustracji książkowej) zdecydowanie za mało.
 
Jak niegdyś stwierdził Lech Jęczmyk: „Dobrych powieści science fiction jest niewiele. Natomiast znakomitych opowiadań mnóstwo”. Nie wnikając w zasadność tej oceny osobowości nieprzecenianej, acz ostatnimi czasy zapewne współczesnego rynku fantastyki całościowo nierozpoznającej (co przecież z racji ogromnej podaży byłoby w wymiarze indywidualnym niewykonalne) zbiór utworów pióra Roberta Zaręby tę konstatację zdaje się potwierdzać. Stąd dla wielbicieli pełnokrwistej science fiction (do tego „doprawionej” odrobiną kryminału) jest to pozycja zdecydowanie warta uwagi.

 

Tytuł: „Gwiezdne krucjaty”

  • Autor: Robert Zaręba
  • Projekt okładki: Artur Chochowski
  • Ilustracje: Jerzy Bułakowski, Nikodem Cabała, Jacek Brodnicki
  • Wydawca: Wydawnictwo Kameleon
  • Data publikacji: 19 kwietnia 2021  r.
  • Wydanie II uzupełnione
  • Oprawa: miękka
  • Format: 13,4 x 20,1 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: offset
  • Liczba stron: 216
  • Cena: 34,90 zł  

 Dziękujemy Wydawnictwu Kameleon za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.


comments powered by Disqus