„Milenium” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 31-10-2024 21:05 ()


Płaskoziemstwo, niebocentryzm, przekonanie, w myśl którego emisja gazów jelitowych trzody chlewnej ma realny wpływ na globalne ocieplenie klimatu – to tylko przykłady licznych ześwirowań współczesności, które z różnych względów funkcjonują w szeroko pojmowanej przestrzeni medialnej. Jak się na podstawie zachowanych źródeł okazuje od tego typu „konceptów” nie wolne były również wieki średnie.

Znać to na podstawie m.in. traktatu biskupa Lyonu Agobarda, datowanego na rok 815. Katolicki hierarcha przestrzegał w nim przed dawaniem wiary bałamutnym pogłoskom o usytuowanej pośród chmur krainie Magoni. Wywodzić się z niej mieli podniebni „żeglarze”, rabujący pod osłoną zaburzeń atmosferycznych plony mieszkańców podległej mu prowincji kościelnej. Abogard w kategorycznych słowach potępiał również aktywność wędrownych „zaklinaczy deszczu”  (przypisywano im udział we wspomnianym procederze), określając ich mianem oszustów i szarlatanów. Niniejsza tradycja, wzbogacona o renesansową koncepcję żywiołaków przestworzy zwanych Sylfami, Richard D. Nolane zdecydował się adaptować na potrzeby rozpisywanej przezeń komiksowej serii. Stąd na nich właśnie osnuł on osadzone w końcowych latach X w. opowieści z Raedwaldem Saksonem jako ich centralną osobowością.

Jak przystało na protagonistę frankofońskiej produkcji komiksowej, również wspomniany osobnik nie potrafi dłużej usiedzieć w jednym miejscu. Sprzyjają ku temu dwa czynniki: prowadzony przezeń handel relikwiami oraz szczególnego typu zlecenia, których rzeczony zwykł się podejmować. Oczywiście nie za darmo, ale też nie bez znamion osobistego zaangażowania. Bowiem wedle swoich deklaracji Raedwald nosi się z zamiarem powstrzymania mocy sprawczych, reprezentowanych przez coraz bardziej aktywne Sylfy. Nieprzypadkowo, bo to właśnie te zagadkowe istoty, najwyraźniej usiłują sprowadzić na ludzkość zagładę. Środki ku temu posiadają, bo już tylko możliwość przemieszczania po nieboskłonie zapewnia im miażdżącą przewagę. Na tym zresztą nie kończą się ich możliwości, których pełne użycie zdaje się blokowane przez bliżej nieokreśloną siłę. Pewne jest, że nie zaprzestają oni intryg godzących w mieszkańców chrześcijańskich królestw, nie wyłączając Francji z Hugonem Kapetem jako jej monarchą. Przy czym przekazy z zamierzchłej przeszłości zawierają poszlaki, wedle których ingerencje Sylfów w bieg spraw człowieczych społeczności nie są niczym nowym…

Nie jest również nowością tendencja do formatowania przejawów współczesnej kultury popularnej według „klucza” antychrześcijańskiego. Stąd także w komiksie frankofońskim tendencja ta daje o sobie znać i to już od dawna. Jej cel jest jasny: zdeformować treść rzeczywistych przekazów z przeszłości oraz nadać im odkształconą interpretacje, w zamiarze ogłupienia potencjalnego odbiorcy. Tak się sprawy miały m.in. w przypadku „Nocy Świętego Bartłomieja” oraz opublikowanego niedawno u nas pierwszego wydania zbiorczego „Pamięci popiołów”. Przybliżenie natury tego zjawiska zdecydowanie przekracza ramy niniejszego tekstu, bo de facto jest to zagadnienie warte osobnego opracowania, ze wskazaniem i omówieniem konkretnych przykładów. Wprost jednak stwierdzić trzeba, że również „Millenium” wpisuje się w ów schemat, mimo iż przynależność gatunkowa tej serii jest niejednoznaczna. Z jednej bowiem strony posługiwanie się przez autorów rekwizytorium stricte fantastycznym (a przy okazji również sięgnięcie po bestiarium rodem z folkloru przedmuzułmańskiego Półwyspu Arabskiego) nie pozostawia cienia wątpliwości, że mamy do czynienia z opowieścią różną od klasycznie pojmowanego komiksu historycznego. Z drugiej natomiast strony w tok narracji wkomponowano osobowości, których historyczność nie podlega dyskusji – vide wzmiankowany założyciel dynastii Kapetyngów oraz przedstawiciele opactwa benedyktynów w burgundzkim Cluny.

W przypadku tych drugich mamy zresztą do czynienia z niezrozumiałym i niczym nieuzasadnionym kuriozum, czyniącym z zakonników tego arcyważnego dla rozwoju kultury europejskiej ośrodka de facto gniazdo rozbudowanej i wpływowej struktury przestępczej. Nie pierwszy to już zresztą tego typu przypadek, bo mieliśmy z nim do czynienia również w serii „Ramiro”. W tym miejscu wypadałoby zadać pytanie czemu służyć ma szkalowanie pamięci grona wyjątkowych osób, za których sprawą społeczność europejska, uznająca jako życiową wytyczną chrześcijańskie paradygmaty wkroczyła na wyższy etap cywilizacyjnego rozwoju? Czyżby pomimo przeszło tysiąca lat od założenia wspomnianej wspólnoty niektóre środowiska nie były w stanie „przetrawić” jej walnego udziału w ukształtowaniu cywilizacji łacińskiej. „To przecież tylko komiks” jak zapewne stwierdziłaby niejedna osoba spośród grona odbiorców tej produkcji. A jednak przynajmniej część z nich nie zweryfikuje kalumnii Nolane’a i w konsekwencji ulegnie niezbyt finezyjnej manipulacji. Przy czym tego typu „zagrywek” jest tu więcej.

Szkoda, bo w wymiarze formalnym „Milenium” to rzetelnie i pieczołowicie wykonana realizacja, z wizerunkowo łatwo rozpoznawalnymi bohaterami, przemyślanym kadrowaniem oraz swobodą w ujmowaniu przejawów kultury materialnej epoki. Znać przy tym podobieństwa do stylistyki zasadnie cenionego Yves’a Swolfsa („Durango”, „Lonesome”), co tym bardziej ucieszy czytelników wrażliwych na fachowo wykonane produkcje frankofońskie. Żal tylko, że niewątpliwie znaczny wysiłek François Miville-Deschênesa (plastyka odpowiedzialnego za tę część inicjatywy) poczyniony został w ramach projektu o „ambicjach”, którymi w swoim czasie kierowali się marnego sortu „presstytutki”, preparujący na potrzeby tzw. I Republiki Francuskiej (1789-1799) równie mierne jak oni materiały propagandowe.

 

Tytuł: „Milenium”

  • Tytuł oryginału:  „Millénaire”
  • Scenariusz: Richard D. Nolane
  • Rysunki: François Miville-Deschênes
  • Kolory: Sabrina Lim, Fabien Alquier, Daniel Perez, Protobunker Studio, François Miville-Deschênes
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Jakub Syty
  • Wydawca wersji oryginalnej: Humanoids
  • Wydawca wersji polskiej: Lost in Time
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 15 lutego 2015 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 27 września 2024 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 247 x 327 mm
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 288
  • Cena: 160 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w albumach „Les chiens de Dieu” (październik 2003), „Le squelette des anges” (październik 2004), „L’haleine du Diable” (listopad 2005), „Les évangiles empoisonnés” (styczeń 2007), „L’ombre de L’Antéchrist” (grudzień 2009).

 

Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.

 

Galeria


comments powered by Disqus