„DCEased. Nadzieja na końcu świata” - recenzja
Dodane: 03-04-2022 17:00 ()
Tom Taylor pracuje aktualnie nad trzecią pełnoprawną odsłoną DCEased, a Polscy czytelnicy czekają na wydanie u nas pełnoprawnego sequela Nieumarłych w świecie DC. Ów czas może umilić lektura Nadziei na końcu świata, będącej już drugim (po Niezniszczalnych - w mojej opinii najlepszej odsłonie cyklu) albumem, którego akcja dzieje się równolegle/gdzieś pomiędzy w stosunku do oryginalnego DCEased.
Nadzieja... pierwotnie publikowana w formie krótkich, cyfrowych rozdziałów została zilustrowana przez szereg rysowników. Jeśli nie potraficie bezbłędnie powiązać nazwisk ze stylem graficznym, to sam komiks Wam tego nie ułatwi. Mamy co prawda w ramach bonusu podpisane kilka szkiców, ale kolejne rozdziały posiadają jedynie autorów poszczególnych okładek. Graficzny miszmasz stylów nie razi, ale w gruncie rzeczy to przegląd poprawnej, rzemieślniczej roboty. Jest tu lubiany przeze mnie Dustin Nguyen, ale niestety nie ma za dużo do rysowania. Na wyróżnienie zasługuje zatem jedynie rysujący speedsterów Carmine Di Giandomenico, będący w czołówce artystów umiejących tak dobrze oddać Moc Prędkości. Nie bez przyczyny jest też fakt, że rozdział wyjaśnia nieobecność części speedsterów w głównej odsłonie DCEased, a fundamentalną rolę odgrywa tu Wally West, a nie nielubiany przeze mnie Barry Allen.
Jak już wspominam o Wallym, to jest jeden element, który wywołuje u mnie spory zgrzyt: nieprzetłumaczenie słowa "kid" na "dzieciaku" i pozostawienie go w języku angielskim. Dokładnie tak samo postąpiono wcześniej w Kryzysie bohaterów. Będzie teraz spoiler, ale jak nie czytaliście tamtego komiksu, to wierzcie mi, że nie warto. Wally spotyka się tam z samym sobą, pochodzącym z przyszłości oddalonej bodajże o godzinę. Pocieszając swoją przeszłą wersję, mówi: "Kid. You're not Alone". Nie jest to żadna aluzja do tego, że Wally był kiedyś Kid Flashem, bo czemu miałby zwracać się do dorosłego siebie w ten sposób zamiast po prostu "Flash" lub po imieniu... W Nadziei na końcu świata mamy wspólną scenę z Wallym, Maxem Mercurym i Bartem Allenem/Impulsem. W polskiej wersji z ust Maxa padają słowa "Wybacz, Kid". Są one skierowane nie do Wally'ego, a do Barta. Młody speedster równie używał kiedyś pseudonimu Kid Flash, ale ponownie nie o to tu chodzi. Bart jest wychowankiem Maxa, a sama scena ma emocjonalny charakter, która przez te antydzieciakowe tłumaczenie wypada gorzej i przynajmniej mnie zupełnie wytrąca z immersji.
Tyle narzekania, a teraz do zalet. Choć można by pokusić się o przylepienie do Nadziei... łatki zapychacza, to byłoby to krzywdzące. Taylor serwuje na kartach tomu to, z czego jest najbardziej znany i lubiany: humor, pełne zrozumienie postaci z DCU i emocjonalne ciosy w brzuch czytelnika. Głównym zagrożeniem jest patrzący na nas z przecudnej urody okładki Francesco Mattiny antyżywy Czarny Adam. Wokół prób obrony przed dowodzoną przez niego armią kręci się fabuła komiksu, w lwiej części z Jimmym Olsenem w roli narratora. Taylor ma okazję pobawić się Damianem Wayne’em w roli nowego Batmana i jego relacją z nowym Robinem czy też ponownie użyć dwóch postaci stworzonych przez siebie w Suicide Squad: Zła krew. Dawno nic mnie tak nie rozśmieszyło, jak śmierć Kite Mana, a finałowa strona z przemową Supermana to ponadczasowe przesłanie, przypadkiem będące również szalenie aktualnym komentarzem do obecnej sytuacji na świecie. Jest tu wszystko, czego można oczekiwać po komiksie sygnowanym nazwiskiem Taylora poza wciągającym głównym wątkiem. Czarny Adam i horda antyżywych zostają w gruncie rzeczy sprowadzeni do narzędzi pozwalających scenarzyście rozpisać fajne sceny i dialogi z udziałem herosów. Niektórym może to przeszkadzać, mnie nie, bo jak podkreślałem, nie jest to kontynuacja, a dopowiedzenie losów części postaci.
Jeśli posiadacie dotychczasowe odsłony DCEased, to także Nadzieja na końcu świata powinna znaleźć się na Waszej półce. Choć to tylko suplement do reszty, to zawierający dość pamiętnych momentów, żeby nie żałować zakupu.
Tytuł: DCEased. Nadzieja na końcu świata
- Scenariusz: Tom Taylor
- Rysunki: Carmine Di Giandomenico, Dustin Nguyen, Trevor Scott i inni
- Przekład: Tomasz Sidorkiewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 09.03.2022 r.
- Oprawa: twarda
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Objętość: 176 strony
- Format: 170x260
- ISBN: 978-83-281-6064-4
- Cena: 69,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus