„Liga Sprawiedliwości” tom 7: „Galaktyka grozy” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 08-12-2021 23:55 ()


Zawirowania na skalę kosmiczną to wyzwania, z którymi Liga Sprawiedliwości zwykła zmagać się od chwili sformowania pierwszego składu tej drużyny (o czym więcej w 28. numerze magazynu „Brave and the Bold vol.1” reprodukowanym w trzynastym tomie „Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics”). Nie inaczej sprawy miały się na dalszych etapach aktywności tej inicjatywy z udziałem m.in. Supermana i Wonder Woman, o czym przekonać się można m.in. w trakcie lektury dwutomowej „Wojny Darkseida” oraz „Planeta Jastrzębi”. Także najnowsza odsłona przypadków tytułowej formacji podejmuje ów motyw. 
 
Nieprzypadkowo, bo w siedzibie Ligi odebrane zostaje wezwanie o niezwłoczną pomoc. Oczywiście o proweniencji pozaziemskiej, a do tego nie tak bliskiej, jako że pochodzącej z przestrzeni odległej od Ziemi aż o cztery sektory nadzoru Korpusu Zielonych Latarni. Nie ma jednak mowy o pozostawieniu tej sprawy bez jej stosownego podjęcia i tym samym wspomniana drużyna wyrusza ku źródłu odebranego sygnału w swoim ikonicznym składzie (Wonder Woman, Superman, Batman, Flash i Green Lantern). Na miejscu okazuje się, że przedstawiciele Ligi mają do czynienia najprawdopodobniej z porzuconą jednostką kosmiczną nadającą sygnał w trybie automatycznym. Rychło jednak okazuje się, że ów okręt zaatakowany został przez gigantyczną istotę o powierzchowności rodem z bestiariuszy tzw. mitologii Hastura. A co więcej, wbrew pierwszemu wrażeniu, na jego pokładzie znajduje się grono przerażonych załogantów. Do tego wyglądających na dzieci. Toteż Superman i spółka tym skwapliwiej podejmują wyzwanie, które już wkrótce okaże się obejmować swoją skalą cały glob (czy może raczej: swobodną kometę) zamieszkiwany przez humanoidów podzielonych na dwie zwalczające się frakcje. Jako przybysze z zewnątrz mimowolnie zmuszeni zostają do ingerencję w ową chwiejną strukturę społeczną i to właśnie jej konsekwencje stanowią sedno fabuły, która zdominowała niniejszy tom.
 
Przestrzeń kosmiczna i hipotetyczne zamieszkujące ją cywilizacje to rzecz jasna „obszar” ekspresji o nieograniczonych wręcz możliwościach twórczych. Wszak w ogromie potencjału wszechświata (a nawet ich wielowymiarowego konglomeratu) ograniczeniem może być co najwyżej wyobraźnia. W przypadku autorów obdarowanych ową iskrą bożą zwaną talentem efekt ujmowania tej tematyki w ramy scenariusza przynosi niekiedy wręcz oszałamiające rezultaty (by wspomnieć choćby wizje licznych kosmicznych kultur przybliżonych w serii „Valerian” Pierre’a Christina i Jean-Clauda Mézièresa). Niestety nie da się tego powiedzieć (a przynajmniej nie w kontekście niniejszego zbioru) o twórcach odpowiedzialnych za fabularną warstwę „Galaktyki Grozy”. Owszem, dylematy, przed którymi zostają postawieni członkowie Ligi, mają stosowną wagę gatunkową, a ekspozycja zwaśnionej wewnętrznie cywilizacji również jawi się przekonująco, a momentami wręcz intrygująco. Pech w tym, że główny konflikt prowadzony jest bez polotu i pełnego wykorzystania wiążącego się z nim potencjału oraz zaangażowanej obsady. A przecież w tym przypadku i w swojej klasie mamy do czynienia z obsadą niewątpliwie gwiazdorską. Stąd wspomnienie lektury zaproponowanych przez Simona Spurriera i Jeffa Lovenessa (bo to właśnie rzeczonym przypadło rozpisanie obu zebranych tu fabuł) ulatnia się ze świadomości ewentualnego czytelnika (a przynajmniej tak było w przypadku piszącego te słowa) w tempie nadspodziewanie ekspresowym. Nawet nawiązania w drugiej opowieści do dorobku Alana Moore’a (zob. „Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics” t. 63) wypadają co najwyżej poprawnie. W tym zatem wymiarze tego przedsięwzięcia trudno mówić o wartej polecenia jakości.
 
Efektownie zaprezentował się natomiast zespół plastyków, których przydzielono do współpracy przy tej realizacji. O ile Aaron Lopresti (a najwyraźniej także dopracowujący jego szkice Matt Ryan) reprezentuje taktykę plastyczną wyrosłą na gruncie inspiracji pracami takich autorów jak José Luis García-López i Dick Giordano. Stąd użytkowanie przezeń czystej, przejrzystej kreski, za pomocą których kreuje on klarowne, precyzyjnie ujęte formy. Do tego w formule bynajmniej statycznej, a zatem z łatwo dostrzegalną dynamiką sytuacyjną. Zaproponowane koncepty pozaziemskiej kultury materialnej są bez zarzutu, a sekwencje zmagań generujące stosowne emocje. Ekspresji nie brakuje także w pochodnej pracy przedwcześnie niestety zmarłego Robsona Rochy. Do tego na miarę standardów bliższych obecnie preferowanym niż te z lat 70. i 80. ubiegłego wieku (tj. okresu największej aktywności m.in. wspomnianego Dicka Giordano). 
 
Podobnie jak miało to miejsce przy okazji zbioru „Do was należy zemsta” także w tym przypadku mamy do czynienia z fabułami z gatunku tzw. przejściowych, niewymagających od ich odbiorcy znajomości szerszego kontekstu tak jak miało to miejsce w przypadku perturbacji związanych z tzw. Totalnością oraz brzemiennym w skutkach oswobodzeniem Perpetuy. Przy czym w odróżnieniu od wspomnianego chwilę temu tomu szóstego zawarte tu opowieści raczej w czytelniczej pamięci na długo się nie „zakotwiczą”. Mniemać natomiast można, że przy kolejnym spotkaniu ze sztandarową drużyną uniwersum DC szykuje się iście rozbuchana epopeja w ramach wydarzenia zapoczątkowanego w albumie „Batman Death Metal”.

 

Tytuł: „Liga Sprawiedliwości”  tom 7: „Galaktyka grozy” 

  • Tytuł oryginału: „Justice League: Galaxy of Terrors vol.7”
  • Scenariusz: Simon Spurrier, Jeff Loveness
  • Szkic: Aaron Lopresti, Robson Rocha
  • Tusz: Matt Ryan, Daniel Henriques
  • Kolory: David Baron, Romulo Fajarado Młodszy
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Marek Starosta
  • Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 18 maja 2021 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 24 listopada 2021 r.
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 16,7 x 25,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 132
  • Cena: 39,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w dwutygodniku „Justice League vol.4” nr 48-52 (wrzesień-listopad 2020).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus