„Diuna. Powieść graficzna” księga 1 - recenzja
Dodane: 13-06-2021 23:50 ()
Status najsłynniejszej powieści pióra Franka Herberta w ścisłym kanonie literackiej science fiction nie podlega dyskusji. Nieprzypadkowo, bo nie nadużywając truizmów w przypadku „Diuny” mamy do czynienia z jedną z najwybitniejszych realizacji beletrystycznych XX w. i w tym stwierdzeniu (oczywiście w przekonaniu piszącego te słowa) nie ma choćby grama przesady. Kolejne pokolenia wielbicieli tej odmiany słowa pisanego, które chętnie po ów utwór sięgają, są tego najlepszym uzasadnieniem.
Także okoliczność adaptowania – nie bójmy się tego słowa – wiekopomnego konceptu wspomnianego autora na potrzeby zarówno dużego (interpretacja Davida Lyncha z 1984 r.), jak i małego ekranu (seriale Hallmarku zapoczątkowane w roku 2000) dobitnie świadczy o jego randze i fabularnej nośności, która najwyraźniej nic z niej nie traci, mimo że od pierwotnej prezentacji literackiego pierwowzoru (tj. od sierpnia 1965 r.) upłynęło już blisko sześć dekad. Wypatrującym wieści ze sfery bieżącej popkultury nie trzeba przy tym wspominać, że przed nami kolejne filmowe widowisko, dla którego kanwą okazała się właśnie niezmiennie bestselerowa „Diuna”. Do tego zachęcająco anonsowana przez tych szczęśliwców, których dysponent kopii tegoż filmu zechciał zaprosić na zeszłoroczne pokazy przedpremierowe. Bez względu na to czy miast z faktycznie rzetelną oceną mamy w tym przypadku z ordynarnie suflowaną grą marketingową jedno jest pewne: materiał wyjściowy jest znakomity. A co za tym idzie wart adaptacji. Wygląda na to, że nie tylko filmowej, jako że już w roku 1985 doczekała się ona swojej komiksowej emanacji w postaci trzyczęściowej miniserii opublikowanej pod szyldem Domu Pomysłów.
Nie inaczej sprawy mają się także przy okazji tegorocznej ekranizacji, która z racji sytuacji globalnej do szerokiej dystrybucji trafi z rocznym poślizgiem. Stąd już w zeszłym roku gotowa była (a przy tym zaprezentowana czytelnikom po drugiej stronie Atlantyku) współczesna komiksowa adaptacja pierwszej odsłony „Kronik Diuny”. Tym razem zrealizowanej pod czujnym okiem Briana Herberta i Kevina J. Andersona, kontynuatorów dokonania Franka Herberta. Nieprzypadkowo, bo to właśnie za ich sprawą wielbiciele marki doczekali się licznych utworów rozgrywających się w tej rzeczywistości przedstawionej (by wspomnieć choćby „Ród Corrinów” i „Łowców Diuny”). Stąd dzieje kolonizowanej przez ludzkość galaktyki przeszło dziesięć tysięcy lat po wydarzeniu znanym jako Dżihad Butleriański (znanym także jako „krucjata przeciwko myślącym maszynom”) raz jeszcze ujęte zostały w komiksowe kadry. We wstępie do niniejszego przedsięwzięcia wspomniany duet twórców wprost przyznał, że ich celem było jak najwierniejsze oddanie treści powieściowego pierwowzoru i tej taktyki (przynajmniej na etapie pierwszego z trzech tomów) trzymali się oni konsekwentnie.
Toteż ze stronic tego przedsięwzięcia wyłania się faktycznie skrupulatna adaptacja przełomowego momentu dla losów znanego wszechświata, tj. działalność Paula Atrydy, potomka jednego z najbardziej znaczących rodów w imperialnej strukturze ekspandującej ludzkości. Spory na tle zarządzania zasobami planety Arrakis (zwanej przez zamieszkujących ją Fremenów Diuną), jedynego źródła najcenniejszej we wszechświecie substancji znanej jako przyprawa/melanż, krucha równowaga pomiędzy najbardziej wpływowymi grupami interesu (w tym zwłaszcza otoczeniem padyszacha imperatora Szaddama IV, Gildią Nawigatorów oraz zakonem sióstr Bene Gesserit) tworzą sugestywne tło dla wdrażanego na kosmiczną skalę eksperymentu społeczno-religijnego. Tym zaś jest idea narodzin Kwisatz Haderacha, istoty o szczególnie wrażliwej percepcji, postrzegającej czas i przestrzeń według kategorii niedostępnych tzw. zwykłym śmiertelnikom. Czuwające nad tym wielopokoleniowym „projektem” przedstawicielki zgromadzenia Bene Gesserit przeliczyły się jednak w swoich kalkulacjach, jako że jedna z ich adeptek – poślubiona przez księcia Leto I Atrydę Jessica – miast urodzić planowaną jako przyszła matka oczekiwanego mesjasza córkę - powiła swemu mężowi syna. Był nim właśnie Paul, którego w pierwszych scenach (do tego zarówno powieści, jak i niniejszej adaptacji) poznajemy jako szesnastoletniego dziedzica jednego z najważniejszych w Landsraddzie (tj. zdominowanym przez arystokracje galaktycznym organie legislacyjnym) rodu. Przy czym nie jest on świadom swojego rzeczywistego statusu oraz roli, którą szykują dlań poirytowane niesubordynacją ich wychowanki, acz niemające innego wyjścia siostry Bene Gesserit.
Wśród rodzimych wielbicieli fantastyki „Diuna” to utwór na ogół dobrze lub wręcz bardzo dobrze rozpoznany. Wszystkie sześć tomów oryginalnej „Kroniki…” (czyli oczywiście pióra jej pomysłodawcy) są u nas w stałym dostępie, a rozwinięcia zawartych w nich wątków w wykonaniu młodszego Herberta oraz Kevina J. Andersona sukcesywnie prezentowane. Biorąc jednak pod uwagę bardzo wysoką jakość „Diuny”, nie sposób nie polecać także dostępnej za sprawą Domu Wydawniczego REBIS polskiej edycji wzmiankowanej komiksowej adaptacji. Choćby z tego względu, że dzięki skrupulatnemu przełożeniu jej treści na „mowę komiksu” raz jeszcze jest okazja, by wniknąć w realia bizantyjskich wręcz intryg, obejmującej swym zasięgiem liczne światy inżynierii społecznej oraz po prostu tragedii ludzkich jednostek ciśniętych w „tryby” permanentnych, politycznych zawirowań. Pomimo eliminacji z toku opowieści niektórych, niekiedy istotnych scen (vide „audiencja” przedstawiciela Gildii Nawigatorów w siedzibie padyszacha imperatora), mamy do czynienia z fabułą zdecydowanie zajmującą, chociażby z racji jej „kilkupiętrowej” struktury i złożoności, acz zarazem klarowności. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, że w przypadku „Diuny” mamy do czynienia z ponadczasowym, poruszającym uniwersalne treści i w tej zapewne nieco napuszonej konstatacji również nie ma ani odrobiny przesady. Stąd także przy okazji niniejszej propozycji wydawniczej koncept Franka Herberta okazał się wartką, kompleksową i „utkaną” z przekonujących motywów wizją przyszłej ludzkości, która pomimo upływu licznych stuleci oraz nowych warunków egzystencji w gruncie rzeczy niewiele się zmieniła. Ludzka natura, w tym zwłaszcza jej drapieżne instynkty i wynikły z nich pęd ku dominacji, nie tylko pozostały takie jak w czasach, dajmy na to, aktywności Komnenów, Dukasów czy Laskarysów (tj. wpływowych rodów w okresie dojrzałego Bizancjum), ale wręcz uzyskała znacznie większą skalę oddziaływania. Ta zaś okoliczność nie pozostaje bez wpływu na wysoką jakość tego utworu. Do tego także w jego komiksowej odmianie.
Wspominaną sugestywność zdołał „uchwycić” także zespół plastyków wyselekcjonowanych do tego projektu. Co prawda w ich przypadku (tj. Raúla Alléna i Patricii Martin) trudno mówić o w sposób szczególny wyróżniających się artystach. Znać bowiem w zaproponowanej przez nich warstwie wizualnej odrobinę sztywności znamionującej jeszcze nie w pełni rozrysowanych twórców. Niemniej im dalej w tok opowieści, tym także wizja plastyczna zyskuje swoją kompleksowością, w tym wiarygodnymi projektami przejawów kultury materialnej, wizerunków uczestników fabuły, jak i scenerii, w której ich umieszczono. Toteż również w tym aspekcie tegoż przedsięwzięcia „Diuna” raz jeszcze „ożyła”. I co najważniejsze w pełni swej zasłużonej chwały. Na marginesie warto nadmienić, że autorem kompozycji zdobiącej okładkę tej adaptacji jest dobrze znany miłośnikom przygód m.in. Elektry i Daredevila Bill Sienkiewicz. A to właśnie jemu przypadło zilustrowanie przywoływanej miniserii opartej na scenariuszu ekranizacji według Davida Lyncha.
Komiksowa adaptacja „Diuny”, o której mowa, ma na pewno jeden bardzo istotny mankament. Na jej kolejną odsłonę będzie trzeba bowiem poczekać do roku 2022. Tym mało optymistycznym akcentem wypada zachęcić do zapoznania się z tą zdecydowanie wartą poświęconej jej uwagi inicjatywą.
Tytuł: „Diuna. Powieść graficzna” księga 1
- Tytuł oryginału: „DUNE: The Graphic Novel, Book 1”
- Adaptacja oraz przedmowa: Brian Herbert, Kevin J. Anderson
- Ilustracje: Raúl Allén, Patricia Martin
- Asystenci artystyczni: Jesús R. Pastrana (rysunek ołówkiem i tuszem), Guillermo Ortego (rysunek tuszem), David Astruga (projekt i kolor), Alex J. Brady (projekty), Mónica Jaspe Garfia (dodatkowe kolory), Jesús R. Pastrana i Raúl Allén
- Ilustracje na okładkach: Bill Sienkiewicz, Raúl Allén
- Tłumaczenie z języka angielskiego (na podstawie przekładu Marka Marszała): Andrzej Jankowski
- Redaktor merytoryczny oraz adaptacja polskiej wersji komiksu i projekt okładki: Sławomir Folkman
- Wydawca wersji oryginalnej: Abrams ComicArt
- Wydawca wersji polskiej: Dom Wydawniczy REBIS
- Data publikacji wersji oryginalnej: 24 listopada 2020 r.
- Data publikacji wersji polskiej: 1 czerwca 2021 r.
- Oprawa: twarda
- Format: 17,1 x 25,2 cm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 176
- Cena: 59,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus