Recenzja książki "Dżihad butleriański" B. Herberta i K. J. Andersona

Autor: Andrzej Baribal Redaktor: Elanor

Dodane: 18-06-2008 17:11 ()


Pięć lat po światowej premierze nakładem poznańskiego wydawnictwa Rebis ukazała się książka ze świata „Diuny” zatytułowana „Dżihad Butleriański” autorstwa Briana Herberta i Kevina J. Andersona. Jest to pierwsza z trzech powieści tworzących cykl „Legendy Diuny”. Trylogia ta opisuje kulisy powstania imperium, w którym dziesięć tysięcy lat później przyszło żyć Paulowi Atrydzie; pokazuje genezę wszystkich frakcji i organizacji, które pośrednio lub bezpośrednio miały wpływ na akcję, a także na całą otoczkę świata stworzonego przez Franka Herberta w oryginalnej „Diunie”.

„Diuna” to znakomity sześciotomowy cykl, którego akcja rozciągała się na kilka tysięcy lat. Należy do klasyki światowej fantastyki; każdy szanujący się fantasta powinien mieć za sobą jej lekturę. Niestety, z powodu przedwczesnej śmierci pisarza – Franka Herberta – saga ta nigdy nie została ukończona. Syn autora, Brian, wraz z Kevinem J. Andersonem (autorem m.in. powieści z cyklu „Gwiezdnych Wojen” oraz „Z Archiwum X”), korzystając z notatek samego mistrza, podjęli się zadania dokończenia i uzupełnienia cyklu i świata przedstawionego.

Pierwszym efektem była trylogia „Preludium do Diuny” (wydana w Polsce jako „Ród Atrydów”, „Ród Harkonnenów” i „Ród Corrinów”), opisująca wydarzenia, które miały miejsce kilkadziesiąt lat przed główną opowieścią, kolejnym zaś „Legendy Diuny” – trylogia opisująca czasy, kiedy kształtowało się Imperium, czasy walki człowieka z myślącymi maszynami, sztuczną inteligencją, która wyrwała się spod jego kontroli.

Akcja powieści dzieje się ponad 10 000 lat przed akcją „Diuny”. Ludzkość osiągnęła złoty wiek, niesamowity rozkwit kultury i dobrobytu. Sprzyjało to postępującej dekadencji, dewiacjom i hedonizmowi. Ludzkość u szczytu osiągnięć zaczęła się staczać w otchłań. Gros prac przejęły stworzone przez ludzi maszyny – sztuczne inteligencje.

Pojawili się jednak tacy, którzy postanowili zmienić zaistniały stan rzeczy. W ten sposób powstali Tytani. Przybrali imiona pogańskich bogów i zostali zbawcami ludzkości, a przynajmniej tak im się wydawało. Jednak ich działania doprowadziły do długoletniej dyktatury, porównywalnej z despocjami starożytnego Wschodu. Część ludzi uciekła spod ich panowania na odległe planety i założyła konfederację pod nazwą Liga Sprawiedliwych. Tymczasem Tytani znaleźli sposób na przedłużenie swego władania i stanie się nieśmiertelnymi. Wyrzekli się ciał, przekształcając się z cyborgi – maszyny z ludzkimi mózgami, zwane cymekami. W efekcie jednego błędu inteligentne maszyny przejmują władzę nad większością planet. Rozpoczyna się wojna między człowiekiem a sztuczną inteligencją.

„Dżihad Butleriański” zaczyna się udaną obroną planety – stolicy Ligi, Salusa Secundus. W trakcie lektury pojawiają się powoli postaci i wydarzenia odpowiedzialne za powstanie przeróżnych frakcji, organizacji, stosunków i intryg, które pojawiają się później w „Diunie”. Na scenę wkraczają m.in. przodkowie Harkonnenów, Atrydów czy Fremenów, jak również założyciele Gildii Planetarnej. Herbert i Anderson prezentują kulisy powstania stronnictw i zakonów, które występują w „Diunie”: Bene Gesserit, mentatów, czy szermierzy z Ginaz. Wielość informacji podawanych czytelnikowi powoduje, że książka jest trochę chaotyczna, niełatwo jest zorientować się niekiedy w rozlicznych wątkach. Uważny odbiorca poradzi sobie jednak z tym natłokiem i w końcu wszystko ułoży mu się w głowie w spójną całość. Wszystko zostało wymyślone w sposób wiarygodny, przekonujący i konsekwentny.

Oczywiście nie twierdzę, iż książka Briana Herberta i Kevina Andersona są tak dobre jak cykl napisany przez Franka, z genialną „Diuną” na czele. Brakuje im sporo, jednak to wciąż zajmująca lektura, którą można polecić. Nie ma tej głębi, rozmachu i oryginalności, co pierwowzór, a jednak to interesujący kawał prozy fantastycznej.

Recenzując „Dżihad Butleriański” nie można wspomnieć o jakości wydania. Bez wątpienia jest najwyższej próby. To pięknie wydany, opasły wolumin w twardej i szytej oprawie. Jeżeli dodamy świetne grafiki Wojciecha Siudmaka, to otrzymujemy produkt bardzo wysokich lotów.

„Dżihad Butleriański” to pozycja obowiązkowa dla miłośników cyklu o Arrakis. Lektura wciąga, wielość wątków przytłacza, zaś świat zarysowany jest z ogromnym rozmachem, podobnie jak w oryginalnej sadze. Dodatkowo wyjaśnia niejasności powstałe w wyniku obcowania z prozą Franka Herberta. Myślę także, iż po książkę mogą sięgnąć również ci, którzy nie znają twórczości mistrza. Znajdą bowiem w tym dziele powieść science fiction wysokiej próby. Nie najwyższej, ale naprawdę dobrej. Dzięki temu, mam nadzieję, sięgną po „Diunę”. I poznają jedno z najwybitniejszych osiągnięć w światowej fantastyce.

 

 

Tytuł: “Dżihad Butleriański”

Autor: Herbert Brian i Kevin Anderson

Tłumaczenie: Andrzej Jankowski

Wydawnictwo: Rebis

Data wydania: 2008

Liczba stron: 696

Oprawa: twarda


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...