Marcin Jaworski „Urodzony, żeby rysować. Twórczość komiksowa Jerzego Wróblewskiego” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 12-07-2016 22:32 ()


Co prawda połowa bieżącego roku ledwie za nami; niemniej już teraz można śmiało rzec, że A.D. 2016 upływa pod znakiem szczególnej celebracji dorobku Jerzego Wróblewskiego. Okazja ku temu nieprzypadkowa, jako że niebawem (tj. 10 sierpnia) upłynie równo ćwierć wieku od przedwczesnej śmierci jednego z najwybitniejszych i zarazem najbardziej pracowitych mistrzów polskiego komiksu.

Zainicjowanie długo oczekiwanej, albumowej edycji przygód szeryfa Binio Billa, kolejne odsłony „Z archiwum Jerzego Wróblewskiego” (niebawem do dystrybucji trafi tom dziewiąty oraz zmodyfikowane wersje tomów drugiego i trzeciego), bardzo prawdopodobne włączenie do tysięcznego albumu Klubu Świata Komiksu prac rzeczonego twórcy, a nade wszystko wnikliwa książka autorstwa Macieja Jasińskiego („Jerzy Wróblewski okiem współczesnych artystów komiksowych”) to widomy dowód, że wielbiciele przejawów talentu inowrocławsko-bydgoskiego twórcy nie mają powodów do narzekań.

Ową ofertę uzupełnia kolejna pozycja książkowa poświęcona tej niezwykłej postaci. Tym razem jest to licząca przeszło 400 stron praca autorstwa Marcina Jaworskiego (na co dzień zawodowo związanego z Zakładem Edukacji Artystycznej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu) pt. „Urodzony, żeby rysować. Twórczość komiksowa Jerzego Wróblewskiego”. O ile w swojej monografii Jasiński zaproponował nieco bardziej popularyzatorskie ujęcie zjawiskowości ilustratora takich tytułów jak „Figurki z Tilos” i „Czarna Róża” (choć również wzbogaconego o elementy aparatu naukowego), o tyle Jaworski zdecydował się na pełnowymiarowe, akademickie opracowanie spełniające formalne wymogi pracy naukowej. Można zatem zaryzykować twierdzenie, że obie propozycje wydawnicze wzajemnie się dopełniają. Pewne jest natomiast, że dla tej części czytelniczej braci, która zwykła doceniać dorobek Jerzego Wróblewskiego każda z nich jest lekturą obowiązkową.

Tak jak chwilę temu zasygnalizowano, autorowi niniejszej publikacji przyświecały ambicje rzetelnej naukowej analizy. Toteż owo założenie zdeterminowało układ tej pracy. Mamy zatem do czynienia z rozbudowanym wstępem, przybliżającym genezę komiksowego gatunku ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju tradycji z nim związanych na polskim gruncie. W tej części „Urodzonego, żeby rysować” Jaworski obficie cytuje literaturę przedmiotu, tj. prace m.in. Janusza Dunina („Prolegomena do komiksologii”), a zwłaszcza Adama Ruska (m.in. „Tarzan, Matołek i inni. Cykliczne historyjki obrazkowe w Polsce w latach 1919-1939”). Tym samym na podstawie obecnego stanu badań przybliża on kolejne etapy rozwoju historyjek nad Wisłą, Niemnem i Odrą zarówno w dobie międzywojnia, niemieckiej i sowieckiej okupacji (o dziwo w ich trakcie również powstawały – choć na niewielką skalę –opowieści obrazkowe), jak i wczesnego okresu politycznej egzystencji PRL. A wszystko to, aby nakreślić kontekst historyczny i podłoże dla debiutującego w 1959 r. Wróblewskiego.

Trudno odmówić tej części refleksji Jaworskiego miana interesującej; i to zarówno dla mniej zorientowanych w przeszłości komiksu odbiorców jego książki, jak również ogólnie w wymiarze historycznym. Pytanie tylko czy ze względu na znaczną rozpiętość wspomnianych fragmentów nie zaburzają one ogólnej kompozycji tej pracy… Bowiem do właściwego tematu autor przechodzi dopiero mniej więcej na etapie ok. 150 strony. Wydaje się zatem, że przy okazji prezentacji tła historycznego wskazana byłaby nieco większa zwięzłość bądź też (i to byłoby najlepszym rozwiązaniem) poszerzenie zawartości rozdziałów poświęconych stricte twórczości Wróblewskiego. Tym bardziej, że jak przyznaje sam autor (m.in. w trakcie prezentacji komiksów i opowieści obrazkowych tego twórcy publikowanych w „Dzienniku Wieczornym”), zasobność tematyczna związana z podjętym zagadnieniem nie została przezeń wyczerpana i z powodzeniem mogłaby ulec wzbogaceniu o kolejne refleksje. Za to sporo miejsca poświęcono tzw. archiwum Jerzego Wróblewskiego (czy może raczej spuściźnie po tym twórcy) zawierającym m.in. korespondencje z wydawcami oraz zbiór prac zagranicznych autorów komiksu (m.in. paski autorstwa Jeana-Claude’a Foresta i Alexa Raymonda). Na ich podstawie można pokusić się o próbę rekonstrukcji inspiracji, które w istotny sposób wpłynęły na stylistykę współtwórcy „Skradzionego skarbu”, co zresztą Jaworski czyni. Z książki dowiemy się także o improwizacyjnych talentach „obiektu” jego badań - m.in. przy okazji sporządzania niezbędnych narzędzi pracy (s. 118-119). Ponadto (podobnie zresztą jak w publikacji Jasińskiego) nie zapomniano o najważniejszych scenarzystach z nim współpracujących: Andrzeju Białoszyckim i Stefanie Weinfeldzie, których dorobek również wręcz prosi się o zbliżone monografie (z tym pierwszym autor niniejszej pracy przeprowadził zresztą dotąd nieprezentowany wywiad).

Dyskurs tej publikacji znamionuje fachowość w przybliżaniu podjętej tematyki, urozmaicanie jej okazjonalnymi dykteryjkami (m.in. z życia rodzinnego artysty), a także celną ironią (w tym zwłaszcza w kontekście absurdów charakterystycznych dla rynku wydawniczego okresu PRL). Dodatkowym walorem pracy Jaworskiego jest również umiejętne operowanie terminologią komiksową i tym samym precyzyjne określanie niuansów stylistycznych przejawów twórczości Wróblewskiego jak również inspirujących go autorów (m.in. hiszpańskiego plastyka Julio Ribery). Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia m.in. w tekstach Wojciecha Birka zebranych w tomie „Z teorii i praktyki komiksu. Propozycje i obserwacje” i tym samym również w tym przypadku można śmiało mówić o wzorcach dla warsztatu wszystkich tych wielbicieli komiksowego medium, którzy przejawiają ambicje recenzenckie. Drobne błędy edytorskie w zapisie (np. „Spiderman” zamiast „Spider-Man” – s. 102 tudzież niewłaściwa data publikacji pierwszego tomu „Z archiwum Jerzego Wróblewskiego” w przypisie 87 – s. 204) wypada potraktować w kategorii niezbyt istotnych drobiazgów niepsujących ogólnie wysokiej jakości tej publikacji.

Tekst uzupełniono m.in. reprodukcjami zarówno prac bohatera tej książki jak i fotografii jego samego. Jak przystało na pełnowymiarowe opracowanie o ambicjach naukowych nie zabrakło również obszernej bibliografii, odsyłaczy do źródeł ilustracji, katalogu dzieł Jerzego Wróblewskiego, a także indeksu osób i tytułów. Mankamentem tej publikacji (choć rzecz jasna dyskusyjnym) jest natomiast kompozycja zdobiąca (?) okładkę „Urodzonego, żeby rysować”. Wpisuje się ona bowiem w zaskakująco chętnie podejmowaną przez część naszych plastyków manierę minimalistyczną, której przykłady odnajdujemy m.in. na okładkach takich prac jak „Komiks w szponach miernoty” Jerzego Szyłaka, „Komiks i jego konteksty” oraz m.in. produkcji grupy Maszin. Przez jednych ów kierunek zwykł być postrzegany w kategorii maksymalnego wyrafinowania, a co za tym idzie szczytowego osiągnięcia dobrego gustu. Dla innych zaś owa tendencja jest niczym więcej jak tylko ślepą uliczką w plastyce, niezbyt wyszukanym (a przy tym nudnym i estetycznie odstręczającym) kamuflażem, za którym zwykli się skrywać pośledni ilustratorzy wyzbyci solidnego warsztatu i autentycznej inwencji twórczej. Tak też jest w przypadku niniejszej okładki, która nijak nie oddaje zjawiskowości talentu Jerzego Wróblewskiego i jako ewentualny sygnał do potencjalnego odbiorcy tej pracy najzwyczajniej się nie sprawdza.

„Urodzonego, żeby rysować” wypada ocenić jako zamierzenie zrealizowane wręcz brawurowo, choć jak wyżej wspomniano o nieco zachwianej strukturze wskutek nadmiernie rozbudowanej części kontekstowej. Ów element można rzecz jasna rozpatrywać w kategorii wartości dodanej; jednak nie da się ukryć, że część z poruszonych przez Jaworskiego zagadnień wymaga dodatkowego uzupełnienia. Zresztą sam autor zdaje sobie z tego sprawę czemu daje wyraz stwierdzeniem, w myśl którego pełne przybliżenie dorobku Wróblewskiego z okresu jego aktywności w redakcji m.in. „Dziennika Wieczornego” wymagałoby osobnego opracowania (s. 181). Tym samym formuje on postulat badawczy, który być może pewnego dnia doczeka się swojego zwieńczenia w postaci pełnowymiarowej monografii. Książkę rozpisano z łatwo odczuwalną pasją, ale bez popadania w czołobitność. Umiejętnie uchwycono poszczególne etapy twórczej drogi Mistrza z Bydgoszczy, ewolucje jego warsztatu, wszechstronność i determinację w chęci tworzenia ulubionego medium, a niejako w tle burzliwe koleje losu polskiej tradycji komiksowej. Nie ze wszystkimi twierdzeniami można się bezkrytycznie zgadzać (chyba zbyt krzywdząca opinia o albumie „Zesłańcy” – s. 311); niemniej mogą one stanowić zaczątek do dalszej dyskusji. Z tym większym przekonaniem wypada polecić lekturę pracy Marcina Jaworskiego, która zgodnie z opinią jej recenzenta - w osobie Jerzego Szyłaka - jest pierwszą tego typu monografią, która z dużym prawdopodobieństwem stanowić będzie wzorzec dla analogicznych opracowań poświęconych pozostałym klasykom rodzimego komiksu.

 

Tytuł: „Urodzony, żeby rysować. Twórczość komiksowa Jerzego Wróblewskiego”

  • Autor: Marcin Jaworski 
  • Recenzent pracy: Jerzy Szyłak
  • Projekt okładki: Dominika Jastrzębska
  • Wydawca: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika 
  • Data publikacji: 2015
  • Oprawa: miękka
  • Format: 15,7 x 22,5 cm
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały/kolor
  • Liczba stron: 418 
  • Cena: 62 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Naukowemu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus