„Jerzy Wróblewski okiem współczesnych artystów komiksowych” - recenzja
Dodane: 14-05-2016 19:18 ()
Unikalne połączenie talentu, warsztatowej biegłości, pracowitości i pasji tworzenia – oto Jerzy Wróblewski, jeden z czołowych mistrzów polskiego komiksu. Wielbiony przez co najmniej dwa pokolenia czytelników odszedł zdecydowanie za szybko i co najważniejsze w pełni sił twórczych. Przedtem jednak podarował nam tytuły tej klasy co „Hernan Cortes i podbój Meksyku”, „Skradziony skarb”, adaptacje biblijnego Pięcioksięgu oraz masę innych prac, które do dziś cieszą się w pełni zasłużonym uznaniem.
Ostatnimi laty mniej znana część jego dorobku jest regularnie prezentowana w ramach serii „Z archiwum Jerzego Wróblewskiego”, a ledwie przed miesiącem do sprzedaży trafił pierwszy tom albumowej edycji przygód szeryfa Binio Billa. Na tym jednak nie koniec, bo wydawnictwo Ongrys przygotowało dla fanów twórczości Mistrza z Bydgoszczy z dawna wyczekiwany rarytas. Mowa o przybliżającej jego sylwetkę i dokonania monografii autorstwa Macieja Jasińskiego, nad którą rzeczony autor pracował co najmniej od roku 2007. Prace co prawda nieco się przeciągnęły, ale w tzw. międzyczasie wspomniany autor nie próżnował. Przygotowywane w dużej mierze przez niego „Z archiwum…” doczekało się już ośmiu tomów, a dziewiąty jest w przygotowaniu (nie wspominając już o licznych projektach nie związanych z postacią Jerzego Wróblewskiego, w których realizacji Jasiński również miał swój istotny udział – m.in. „Niesamowite opowieści Josepha Conrada” i „Uczeń Heweliusza”).
Okazja do publikacji w obecnym czasie jest jednak szczególna. Tak się bowiem złożyło, że właśnie w bieżącym roku upłynie równo ćwierć wieku od przedwczesnej śmierci Jerzego Wróblewskiego, do której doszło 10 sierpnia 1991 r. Warto zatem przypomnieć dorobek nieodżałowanego twórcy, zwłaszcza że „Jerzy Wróblewski okiem współczesnych artystów komiksowych” (tytuł nieco mylący) przybliża jego sylwetkę w sposób kompleksowy i przejrzysty zarazem. Przyczynia się ku temu chronologiczny układ tej pracy, bardziej wskazany przy tego typu przedsięwzięciach niż kompozycja oparta na układzie problemowym. Zyskujemy zatem okazję do przyjrzenia się kolejom losu Jerzego Wróblewskiego od czasów jego wczesnej fascynacji komiksem (jeszcze w rodzinnym Inowrocławiu), poprzez współprace z lokalną prasą (w tym zwłaszcza bydgoskim „Dziennikiem Wieczornym”) aż po przysłowiowe wypłynięcie na szersze wody za sprawą udziału w realizacji m.in. magazynu „Relax” oraz serii o Kapitanie Żbiku. Tym samym potencjalny czytelnik niejako staje się świadkiem dojrzewania talentu Wróblewskiego, ewolucji jego warsztatu, a także relacji z ówczesnymi wydawcami. Dla części odbiorców być może nielichym zaskoczeniem okaże się jego aktywność jako ilustratora m.in. literatury dziecięcej oraz projektów etykiet produktów przemysłu spożywczego. Po tej prezentacji w jeszcze większym stopniu można docenić wszechstronność bydgoskiego mistrza.
W nie mniejszym stopniu zadziwia ogrom materiałów związanych z jego twórczością. W domowym archiwum autora zachował się bowiem niemal komplet umów, bogata korespondencja z wydawcami i scenarzystami, zbiór szkiców koncepcyjnych oraz dokumentacja niezbędna przy realizacji przyjętych zleceń. Już tylko sam ten fakt można uznać za przysłowiowy dar Niebios, bo tego typu zjawisko to raczej wyjątek niż reguła. Fragmentaryczność spuścizn po wybitnych twórcach nie raz zresztą odczuli na własnej skórze m.in. liczni badacze literatury, zmuszeni rekonstruować nurtujące ich zagadnienia na podstawie strzępków informacji. Co prawda także w przypadku pamiątek po współtwórcy „Figurek z Tilos” nie brakuje luk, przez co Maciej Jasiński również niejednokrotnie posiłkował się własnymi przemyśleniami. Większość wątpliwości znajduje jednak swoje wyjaśnienie m.in. we wzmiankowanej korespondencji, na której podstawie mamy możliwość poznać bliżej nie tylko tytułowego bohatera, ale też niektórych redaktorów zaangażowanych przy komiksowych projektach. Cieszy ponadto przywołanie osoby Stefana Weinfelda, prozaika, do którego scenariuszy Wróblewski rozrysował jedne z najbardziej cenionych w swoim dorobku opowieści (m.in. „Legendy Wyspy Labiryntu”). Względnie sporo miejsca poświęcono projektom, które z różnych względów niestety nie doczekały się realizacji (np. komiksu osadzonego w trakcie wojny polsko-bolszewickiej). Niniejsza monografia to także okazja do przyjrzenia się rynkowym realiom okresu PRL od schyłku lat pięćdziesiątych (tj. debiutu Wróblewskiego) do schyłku istnienia tej struktury politycznej i początków III RP. Wartki i zarazem konkretny język tej pracy, mnóstwo ciekawostek i anegdotek przeplatanych opiniami osób, które miały styczność z Jerzym Wróblewskim oraz bogata ikonografia (z reguły reprodukowana w kolorze) – wszystko to sprawia, że wartość poznawcza książki jest nie do przecenienia. Co więcej ma ona pełne szansę okazać się wartościową lekturą również dla tej części komiksowej braci, która jak dotąd miała ledwie pobieżne rozeznanie dorobku Wróblewskiego bądź też nie miała go wcale. Chociażby ze względu na możliwość przyjrzenia się pracom mistrza, które nawet jeśli w ogóle się zestarzały to raczej w dobrym stylu.
Książka została uzupełniona o refleksje rodzimych twórców komiksu, którzy mieli styczność z Wróblewskim lub jego twórczością. Wśród nich znaleźli się głównie przedstawiciele środowiska bydgoskiego (m.in. znany z „Awantury” Andrzej Janicki, swoją drogą zaangażowany przy produkcji „Z archiwum Jerzego Wróblewskiego”) oraz osób zaprzyjaźnionych z autorem książki. Nie zapomniano o galerii prac zarówno tytułowego bohatera jak i takich plastyków jak Łukasz Ciaciuch (współtwórca antologii „Legendy Bydgoskie – Bydgoszcz w legendzie”) i Krzysztof Trystuła („Krasnolud Nap: Smocza kraina”).
Krótko pisząc: piękny hołd dla wielkiego twórcy i wysoka wartość merytoryczna. Lektura zdecydowania warta poświęconego jej czasu, a przy tym z gatunku takich, do których z ochotą będzie się powracać.
Tytuł: „Jerzy Wróblewski okiem współczesnych artystów komiksowych”
- Autor: Maciej Jasiński
- Wydawca: Wydawnictwo Ongrys – Leszek Kaczanowski
- Data publikacji: maj 2016 r.
- Oprawa: miękka
- Format: 21 x 29,5 cm
- Papier: offset
- Druk: kolor
- Liczna stron: 144
- Cena: 64,95 zł
Dziękujemy wydawnictwu Ongrys za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus