Przyjęło się, że koniec roku to czas zamykania spraw, podsumowań, przeglądów. Starałem się przypomnieć film, który dał mi najwięcej frajdy. Nie taki, dzięki któremu zmądrzałem. Ani też nie taki odkrywający nowe horyzonty, dotąd nieznane. Starałem się wytypować tegorocznego króla czystej, niezobowiązującej rozrywki.