"Inu-Yasha" tom 16- recenzja

Autor: Tomasz Kawecki Redaktor: Wesoła Magda

Dodane: 01-11-2008 16:31 ()


Mnóstwo wartkiej akcji, kłopotów głównych bohaterów, niesamowitych zwrotów akcji i zagęszczenie demonów większe, niż ludzi w samym centrum Pekinu – oto, co proponuje nam kolejny tom Inu-Yashy. W porównaniu do poprzednich, to w sumie nic nowego. Mimo to, w każdym tomie autorka Rumiko Takashi prezentuje coraz bardziej innowacyjne rozwiązania odnośnie fabuły, które czasami dość zaskakujące, z reguły wychodzą niewiarygodnie dobrze. Niestety, „z reguły” nie oznacza "zawsze". Faktem jest, że tom czytało mi się dość dobrze, z kilkoma zaledwie wyjątkami.  Ale zacznijmy od początku.

Pierwszy rozdział zapowiada się nawet interesująco. Kontynuowany jest pojedynek Inu-Yashy ze spokrewnioną z Naraku Kagurą. Walka, jak to jest w zwyczaju tej serii, jest wartka i wciągająca, a kolejne kartki przewraca się z przyjemnością, patrząc w jaki sposób rysownicy stworzyli poszczególne sceny. Kreska świetnie oddaje ruch postaci, dzięki czemu „czytanie” walk nie nuży, nawet mimo wstawek typu „A teraz zginiesz!” „Zabijesz mnie? Chyba śnisz!”. Niestety, są one obecne w całej serii, jednak tak bardzo nie rażą. Sam pojedynek z Kagurą jest dość krótki, później do scenerii dochodzą inne postacie – towarzysze Inu-Yashy i Kanna. Na nieszczęście dla naszego bohatera mała, białowłosa dziewczynka była w stanie odbić jego atak, raniąc go tym samym. W tym momencie pojawia się Naraku, chcąc dokończyć dzieło swoich kompanek. Od tej chwili akcja zwalnia, a sama przyjemność czytania gwałtownie spada. Fakt, podczas tej rozmowy nasz bohater zbiera wiele cennych informacji, a choć sam fragment wcale nie jest taki długi, to strasznie się ciągnie. Jak sobie z tą sytuacją poradzą nasi bohaterowie? Łatwo można się domyśleć - jak zwykle sytuację ratuje Kagome przy pomocy swojego łuku. Czytając komiks można zastanawiać się, czy przypadkiem piętnastoletnie dziewczynki z łukiem nie są trzonem japońskiej armii. Pierwszy raz owszem, taki bieg wydarzeń zaskakuje czytelnika, jednak w tym wypadku jest to chyba efekt braku pomysłów.

Kolejne, kluczowe dla fabuły, wydarzenia nie zapadają już w pamięć tak dobrze. Spotkanie i rozmowa z Kikyo dostarczają nam kilku informacji o prawdziwych intencjach kapłanki. Jest to dobra scena służąca jako przejście pomiędzy innymi scenami akcji. Później dowiadujemy się o trzecim demonie stworzonym z ciała Naraku, niejakim Goshinki. O ile sama postać wygląda znakomicie, to jego wypowiedzi w scenie poprzedzającej potyczkę z Inu-Yashą zwyczajnie drażnią. Dlaczego? Otóż ów demon zdaje się posiadać umiejętność czytania w myślach. Nie byłoby w tym nic irytującego, gdyby nie to, że szczyci się tym, jak dziecko. Przez pół rozdziału mówi naszym bohaterom, o czym w danym momencie myślą. Właściwie, w tej całej bezsensownej wymianie zdań, interesujące są tylko trzy kadry poświęcone Shippo. Na szczęście po konwersacji następuje wart uwagi pojedynek. Bardzo ładnie narysowane ujęcia i specyficzne zwroty akcji trzymają w napięciu. Na dodatek, choć wydawało się to do tej pory niemożliwe, demon niszczy miecz Inu-Yashy, a Kagome zostaje pozbawiona łuku. Bezbronność głównych bohaterów budzi w czytelniku zainteresowanie. Jak zamierzają wybrnąć z tak trudnej sytuacji? 

Tu trafiamy na najlepszy motyw całej historii. Jak wiemy, Inu-Yasha jest półdemonem, który raz na jakiś czas zamienia się w człowieka. A co by było, gdyby choć raz zmienił się w pełnokrwistego demona?

Nie chcąc zdradzać szczegółów pojedynku zachęcam do sięgnięcia po tom, ponieważ od tego momentu całość jest wybitnie wciągająca. Szczególnie polecam kilkanaście ostatnich stron, na których pojawia się Sesshomaru, który tym razem wpada na wyjątkowo genialny pomysł pokonania swojego znienawidzonego brata. Nie zdradzę wam jednak jaki, powiem tylko, że ostatnia strona jeszcze bardziej narobiła mi smaku na kolejny tom przygód Inu-Yashy. Gorąco zachęcam do przeczytania.

 

 

 

Tłumaczenie: Monika Nowakowska

Wydawca oryginalny: Shogakukan, Inc.

Seria: Inu Yasha (#16 w serii)

Liczba stron: 184

Format: 115x180 mm

Oprawa: miękka

Papier: matowy

Druk: cz.-b.

ISBN-13: 978-83-237-2436-0

Wydanie: I

Data wydania: październik 2008

 

Korekta: S_p_i_d_e_r

 

Recenzja tomu 11 znajduje się TUTAJ.

Recenzja tomu 12 znajduje się TU.

Recenzja tomu 15 w TYM miejscu.

Opis całej serii pod TYM adresem.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...