Soundtrackowy Hall of Fame: Gladiator
Dodane: 18-10-2008 12:23 ()
Korekta: Elanor
Ridley Scott bez wątpienia lubi robić wysokobudżetowe, epickie filmy. W swojej karierze zrobił ich już sporą liczbę, że wystarczy wspomnieć "Obcego", "Łowcę Androidów”, "Legendę", czy z nowszych "Helikopter w Ogniu" i "Królestwo Niebieskie". W 2000 roku miała miejsce premiera "Gladiatora", filmu wybitnie przygodowego, zrobionego z wielkim rozmachem.
"Gladiator" opowiada historię rzymskiego generała Maximusa, który zdradzony przez następcę rzymskiego tronu – Kommodusa - powraca do Rzymu jako tytułowy gladiator z zamiarem zemsty. "Gladiator" dał się zapamiętać z co najmniej kilku powodów - świetne role Russella Crowe’a i Joaquina Phoenixa, scenografia, kostiumy - i last but not least, muzyka Hansa Zimmera.
Zimmer już wtedy był uznanym kompozytorem mającym na koncie takie filmy jak "Cienka czerwona linia", "The Peacemaker", "Twierdza" czy "Ognisty podmuch" , uznanym lecz i kontrowersyjnym. Niemiec z lubością tworzył i tworzy nadal ścieżki dźwiękowe wypakowane po brzegi elektroniką, co ortodoksyjnym krytykom działa na nerwy. Oczywiście nie jest tak, że orkiestra stanowi kulę u nogi w warsztacie kompozytorskim Zimmera. Jego partytury są raz elektroniczne, raz orkiestrowe, a jeszcze innym razem zrównoważone. "Gladiator" jest przykładem tego ostatniego. Co więcej, mimo że film jest tzw. "blockbusterem" czyli wysokobudżetowym filmem akcji, jest również dramatem osadzonym w realiach starożytnego Rzymu. To właśnie wymagało od kompozytora nie tylko muzyki akcji właśnie w stylu zimmerowskim, ale i subtelności, dramatyzmu i klimatu mało standardowych instrumentów.
W światku muzyki filmowej wiadomo doskonale, że Zimmer czuje się najlepiej, kiedy może pofolgować sobie pisząc muzykę akcji. W "Gladiatorze" nie mogło oczywiście i jej zabraknąć. Z całości partytury mamy więc dwa ponad 10-minutowe "zimmerki" (jak ja je nazywam) - długie, dynamiczne, rozbudowane utwory, oparte zwykle na elektronice, z charakterystyczną powtarzaną frazą wygrywaną przez sekcję dętą, która stanowi oś utworu, wokół, której kompozytor dobudowuje inne warstwy. "The Battle" i "Barbarian Horde" to właśnie takie wypełnione dynamizmem, wartkie utwory, z których Zimmer jest znany.
Jednak to, co czyni tę partyturę godną uwagi to fakt, iż nawet spod ręki Hansa wyjść mogą tematy liryczne i dramatyczne. W tym wypadku przepisem na sukces było stworzenie bardzo prostego tematu głównego oraz zaproszenie do współpracy Lisy Gerrard, wokalistki znanej z Dead Can Dance. Z jej pierwszym wejściem mamy do czynienia w utworze "The Wheat" kiedy to słyszymy jej nucenie. "The Wheat" przechodzi płynnie we wspomniany już wyżej "The Battle", którego początkiem jest właśnie motyw przewodni całej ścieżki, kiedy to po raz pierwszy na ekranie objawia nam się Maximus jako dowódca wojsk. Po bitwie, nim dogasną ostatnie zgliszcza, pojawia się utwór "Earth", który ponownie zawiera motyw przewodni, wyraża on tęsknotę głównego bohatera za pokojem, rodziną i domem. Jest to bodaj najbardziej liryczna aranżacja tego motywu.
Kolejnym utworem jest lament "Sorrow". Głosem Lisy Gerrard wyrażona jest rozpacz Maximusa po tym, jak dociera do zgliszcz swojej posiadłości i odkrywa śmierć żony i dziecka. Utwór krótki lecz bardzo wyrazisty. Kolejne dwa utwory, "To Zucchabar" i "Patricide", nie są jakimiś wielkimi utworami. Pierwszy z nich jest o tyle ciekawy, że Zimmer użył wreszcie etnicznych instrumentów, drugi natomiast przechodzi po wysłuchaniu jakoś bez echa. Podobnie kolejny, "The Emperor is Dead", krótki, monotonny, nie wnoszący nic wielkiego do partytury.
Ciekawiej jest już w "The Might of Rome". Niewolnicy po raz pierwszy stają do walki na lokalnej arenie gladiatorów. Początkowe bębny, podkręcające powoli tempo oraz głośność, znakomicie oddziałują na wyobraźnię widza, który wraz z gladiatorami czekają w napięciu na otwarcie się bram do piekła, jakim jest arena. Utwór coraz bardziej przyspiesza wraz z coraz większym zamętem na arenie i padaniem kolejnych trupów, wreszcie kompozytor używa wschodnich piszczałek, którymi chce uzmysłowić szaleństwo, jakie ogarnia walczących. Na tym kończy się pierwsza część utworu. Druga jest zupełnie odmienna, patetyczna i wzniosła, akcja bowiem przenosi nas do Rzymu, najpotężniejszego wtedy miasta na świecie. Dopełnieniem jest tutaj użycie chóru.
"Strength and Honor" jest rozwiniętą aranżacją motywu przewodniego, tym razem z bogatszym instrumentarium, "Reunion" to znów wokalne mruczenie Lisy Gerrard, a "Slaves to Rome" to krótka acz treściwa ilustracja przybycia gladiatorów do Rzymu. Z tej trójki stanowczo najlepiej wypada pierwszy utwór. Dalej następuje wymieniony na początku "Barbarian Horde", podobny w strukturze do "The Battle". "Am I not Merciful" to połączenie początkowej spokojnej nuty z pompatycznym chórem, który pojawia się pod koniec utworu zwiastując nam końcowe wydarzenia.
"Honor Him" po krótkiej mantrze Lisy Gerrard przechodzi w temat przewodni, który jest podobny w warstwie lirycznej do "Earth", jest jednak bogatszy instrumentalnie. Zachowana została jednak powolna struktura utworu. Utwór płynnie przechodzi do ostatniego kawałka.
Na samym końcu płyty (w filmie na napisach końcowych) mamy w końcu wielki hit „Gladiatora”. Pieśń "Now we are Free", której podkładem muzycznym jest motyw przewodni a Lisa Gerrard wreszcie śpiewa i w pełni używa swego zniewalającego głosu. Pieśń ta, okraszona teledyskiem, trafiła do największych stacji muzycznych, z miejsca niemal stając się hitem powtarzanym niemal na okrągło (nie często zdarza się to piosenkom z filmów). Na zakończenie dodać trzeba, że partytura ta otrzymała nagrodę Złotego Globu, a nominowana była do nagród BAFTA oraz do Oskara.
Ścieżka dźwiękowa do "Gladiatora" zasłużenie zdobyła wielką popularność. Od czasu "Titanica" Jamesa Hornera żaden inny soundtrack nie sprzedawał się tak dobrze. Rok później wytwórnia Decca wydała album z dodatkową muzyką "More Music from Gladiator", na którym to oprócz kompozycji z normalnego wydania zawarto dodatkową muzykę, a także niektóre sceny filmowe z najlepszymi cytatami.
Podobnie jak większość innych partytur Zimmera do wysokobudżetowych filmów akcji, tak i "Gladiator" nadaje się do wykorzystania na sesjach RPG, nie tylko zawierających klimaty starożytne. Muzyka akcji stanowić może dobry podkład pod sceny batalistyczne, a tematy liryczne i dramatyczne równie dobrze mogą sprawować się w odpowiednich momentach sesji. Z kolei "Now we are Free" to znakomite zwieńczenie sesji (mówiąc inaczej - "na napisach końcowych"), która nie zakończyła się totalnym happy endem a zmusiła do refleksji nad świeżo zakończonymi wydarzeniami. "Gladiator" to nie tylko film spod znaku "a must see" ale także muzyka spod znaku "a must hear".
Hans Zimmer - Gladiator OST
Data wydania: 2000 rok
Wykonawca: Lyndhurst Orchestra of London
Dodatkowa muzyka: Klaus Badelt, Jeff Ronna, Djivan Gasparian
Tracklista:
1. Progeny
2. The Wheat
3. The Battle
4. Earth
5. Sorrow
6. To Zucchabar
7. Patricide
8. The Emperor is Dead
9. The Might of Rome
10. Strenght and Honor
11. Reunion
12. Slaves to Rome
13. Barbarian Horde
14. Am I not Merciful
15. Elysium
16. Honor Him
17. Now we are Free (feat. Lisa Gerrard)
W cyklu dotychczas ukazały się:
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...