Jamie Delano „Hellblazer” tom 3 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 26-06-2023 04:59 ()


Ponoć nic tak źle się nie starzeje, jak awangarda. A przyznać trzeba, że status twórców na swój sposób awangardowych marzył się również autorom aktywnym przy tytułach DC Comics skierowanych do dojrzałego czytelnika. Nieprzypadkowo zresztą, bo przecież to właśnie im w toku lat 80. ubiegłego wieku przyszło poszerzać granice superbohaterskiej konwencji. Do ich grona zaliczał się również Jamiego Delano, scenarzysta serii „Hellblazer vol.1” przez pierwsze jej czterdzieści epizodów.

Na podstawie dwóch poprzednich zbiorów jego autorstwa znać ponadto było, że nie zamierzał on poprzestawać na rozwiązaniach zastosowanych przez jego wcześniej zaangażowanych przez DC Comics kolegów. Stąd co by o jego decyzjach w zakresie rozwoju powierzonej mu postaci nie mówić, znać było w poczynaniach rzeczonego odwagę do twórczych poszukiwań. Stąd zróżnicowanie zaproponowanych przezeń fabuł, co daje się zauważyć także na podstawie opowieści zawartych w niniejszym, ostatnim już zbiorze jego interpretacji Johna Constantine’a.

Na tzw. otwarcie tomu otrzymujemy zatem prowadzoną „na gęsto” kontynuacje zmagań lubującego się w nikotynie maga z seryjnym mordercą określanym w mediach mianem Domatora. Mimo że ów leciwy osobnik nie dysponuje nadnaturalnymi zdolnościami, to jednak okazuje się nadspodziewanie wymagającym adwersarzem. Scenarzyście udało się przy tym umiejętnie ująć model postrzegania rzeczywistości przez wyjątkowego zwyrodnialca. Nie da się ukryć, że ta swoista „podróż” w głąb psychiki tego typu indywiduum została poprowadzona nad wyraz sugestywnie. „Żałoba maga”, tj. kolejna opowieść po konfrontacji z Domatorem, stanowi jej konsekwencje, a zarazem przybliżenie istotnego epizodu z przeszłości protagonisty serii i jego szorstkiej relacji z ojcem. Nie brak tu zresztą kolejnych retrospekcji (vide m.in. „Serce martwego chłopca”), za których sprawą Delano nadał dodatkowej głębi Constantinowi, osobowości jeszcze bardziej złożonej niż to się mogło wydawać przy okazji jego debiutu w „Sadze o Potworze z Bagien”. Interesująco jawi się również powstała około roku 2000 opowieść osadzona w przyszłości, z udziałem mocno już dojrzałego, aczkolwiek wciąż rezolutnego Constantine’a („Zła krew”).

Tak jak wyżej zasygnalizowano, nie każdy śmiały ruch w wymiarze popkulturowym okazuje się fortunny i długowieczny. Toteż nieprzypadkowo niektóre z konceptów zaproponowanych przez Jamiego Delano nie przetrwała próby czasu. Część z nich uległa dezaktualizacji, inne z kolei wręcz się skompromitowały. Jak bowiem przystało na osobnika odchowanego w aurze punkowej antykultury, również rzeczony nie omieszkał szermować wymierzonymi w konserwatywny światopogląd komunałami. Nie dość na tym część z zawartych tu refleksji i monologów wiele zatraciła ze swojej pierwotnej siły wyrazu i momentami nie tylko sprawia wrażenie nużących, ale wręcz pozbawionych sensu. Pod tym względem znać tu chęć silenia się na wyrafinowane efekty, które niestety nie zawsze takowe osiągnięto. Z powodzeniem jednak ujęto beznadzieje świata kreowanego przesyconego zgnilizną i pogłębiającą się atrofią.  

W wymiarze plastycznym mamy do czynienia ze znacznym zróżnicowaniem stylistycznym: od względnego realizmu Rona Tinera i Kevina Walkera, poprzez wczesnego (a przy tym wykazującego skłonność do turpizmu) Seana Phillipsa aż po zjawiskowego Dave’a McKeana. Znać tutaj dobrze znane z tytułów wczesnego Vertigo zamierzone odejście od, określmy tu umownie, stylu heroicznego, przeważającego w głównonurtowych tytułach DC Comics przełomu lat 80. i 90. XX w. Stąd realia nie tylko wyzbyte futurystycznego blasku Metropolis i Coast City oraz sielankowości Smallville, ale wręcz przesycone wspomnianym wyżej rozkładem i poczuciem schyłkowości. Dobór takiej właśnie stylizacji okazał się najbardziej trafny dla wymowy scenariuszy Jamiego Delano.

Staż wspomnianego zbiera obecnie zróżnicowane oceny. W swoim czasie rozpisywany przezeń „Hellblazer vol.1” uznawany był jednak za jedną z mocniejszych pozycji w ofercie DC Comics przeznaczonych dla dojrzałego czytelnika. Stanowi przy tym istotne „ogniwo” w rozwoju profilu psychologicznego Johna Constantine’a, a echa zaistniałego wówczas sprofilowania odczuwalne są również obecnie. Stąd pomimo niekiedy nieszczególnie przychylnych opinii warto się przemóc i dać szansę tej propozycji wydawniczej.

 

Tytuł: Jamie Delano „Hellblazer” tom 3 

  • Tytuł oryginału: „Jamie Delano Présente Hellblazer, Volume III”
  • Scenariusz: Jamie Delano
  • Szkic i tusz: Ron Tiner, Kevin Walker, Mark Buckingham, Sean Phillips, Dean Motter, Steve Pugh, Dave McKean, David Loyd, Mark Pennington, Philip Bond, Warren Pleece, Tim Bradstreet
  • Tusz: Kevin Walker, Mark Buckingham, Mark Pennington
  • Kolory: Thomas J. Ziuko, Hollingsworth, Patricia Mulvihill, Pamela Robins
  • Ilustracje na okładkach wydania zeszytowego: Kent Williams, Sean Phillips, Lee Bermejo, Phil Hale, John Eder
  • Projekt graficzny albumu: Pascal Chirat
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Żuławnik
  • Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 5 marca 2021 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 13 lipca 2022 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 17,5 x 26,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 488
  • Cena: 199,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Hellblazer vol.1” nr 28-31 (kwiecień-lipiec 1990), 33-40 (wrzesień 1990-kwiecień 1991), 84 (grudzień 1994), 250 (luty 2009), „Vertigo Secret Files: Hellblazer” nr 1 (sierpień 2000) oraz „Hellblazer Special: Bad Blood” nr 1-4 (wrzesień-grudzień 2000).

 

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus