„Jeremiah” tom 25: „A jeśli któregoś dnia ziemia…” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 06-09-2022 21:48 ()


Zapewne dla nikogo zaznajomionego z tą nieprzypadkowo wysoko ocenianą serią nie będzie zaskoczeniem, że wraz z jej kolejną odsłoną zastajemy głównych bohaterów na kolejnym etapie ich niekończącej się podróży. Tym samym ponownie zaistniała okazja, by przejrzeć się jeszcze jednemu fragmentowi z trudem odgruzowywanej po dotkliwym konflikcie Ameryki.

Jak to często przy tego typu „peregrynacjach” bywa, obfitują one w liczne niespodzianki i na ogół nieszczególnie pożądane zwroty akcji. Na tym zresztą schemacie oparto niejeden z poprzednich tomów popisowego przedsięwzięcia Hermanna Huppena (by wspomnieć choćby „Sektę” i „Czerwoną linię”). Efekt tego był na ogół czytelniczo satysfakcjonujący i nie inaczej sprawy mają się także tym razem. Miast jednak tętniącej życiem metropolii („Julius i Romea”) tudzież całkiem nieźle zorganizowanej prowincji („Karabin w wodzie”) obaj panowie raz jeszcze trafiają na tzw. odludzie, przestrzeń, w której brak nawet symbolicznych przejawów cywilizacji. Natomiast dla czujnych obserwatorów (a do takich zaliczają się niewątpliwie Jeremiah i Kurdy) widoczne są konsekwencje jej oddziaływania. Pechowo dla protagonistów serii to właśnie na tym pustkowiu dotkliwie daje im się we znaki brak paliwa w bakach ich motocykli, a także okoliczność, iż most, którym zamierzali przedostać się na drugą stronę miejscowej, rzeki uległ destrukcji. Sednem fabuły tego odcinka ich wspólnych perypetii okazują się jednak nie tylko tzw. niesprzyjające okoliczności przyrody, ale nade wszystko interakcja z grupą napotkanych podróżnych. Co więcej, tropem Jeremiaha podąża jego żądny na nim zemsty niegdysiejszy znajomy…

Ta kameralna (acz równocześnie dosycona umiejętnie dozowanym napięciem) fabuła to jeszcze jeden popis twórczych mocy pomysłodawcy i realizatora tego liczonego w dziesiątkach albumów przedsięwzięcia. Nie będzie zatem zaskoczeniem stwierdzenie, że także tym razem mamy do czynienia z dziełem kompletnym (mimo że paradoksalnie stanowiącym część większej całości), zarówno w wymiarze właśnie fabularnym, jak i plastycznym. Kompozycje składające się na zawartość kadrów zostały starannie rozplanowane, a ich wykonanie nie pozostawia choćby marginesu „przestrzeni” do ewentualnej krytyki. W przypadku tej realizacji mamy bowiem do czynienia z pochodną twórczej inicjatywy nie tylko autora w pełni dojrzałego, doświadczonego i świadomego prawideł komiksowego medium, co jednego z najbardziej utalentowanych oraz biegłych w swoim fachu artystów w dotychczasowych dziejach tej odmiany sztuki. Do tego niepopadającego w samozachwyt, a miast tego wciąż doszukującego się nowych formuł rozwoju zarówno w metodach prowadzenia narracji, jak i doskonalenia warsztatu. Ta zaś okoliczność spowodowała, że także w przypadku tej odsłony przypadków pary zaradnych włóczęgów mamy do czynienia z realizacją najwyższej jakości, udanie poszerzającą zakres świata przedstawionego niniejszej serii. Stąd chciałoby się więcej i częściej. Fortunnie dla nadwiślańskich odbiorców dokonań „Ardeńskiego Dzika” kolejny tom polskiej edycji „Jeremiaha” jest już w przygotowaniu.

 

Tytuł: „Jeremiah” tom 25: „A jeśli któregoś dnia ziemia…”

  • Tytuł oryginału: „Et si un jour, la terre…”

  • Scenariusz i rysunki: Hermann Huppen  

  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Wojciech Birek

  • Wydawca wersji oryginalnej: Dupuis

  • Wydawca wersji polskiej: Elemental

  • Data premiery wersji oryginalnej: 11 sierpnia 2004 r.

  • Data premiery wersji polskiej: 27 lipca 2022 r.

  • Oprawa: miękka

  • Format: 21 x 29 cm

  • Druk: kolor

  • Papier: kredowy

  • Liczba stron: 48

  • Cena: 45 zł  

Dziękujemy wydawnictwu Elemental za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus