„Star Trek Następne Pokolenie: Lustrzany wszechświat” - recenzja
Dodane: 20-03-2022 22:07 ()
Czy ktokolwiek z wielbicieli zaistniałego za sprawą Gene’a Roddenberry’ego uniwersum „Gwiezdnej Włóczęgi” byłby skłonny uwierzyć, że wielki Jean-Luc Picard, chluba Floty Kosmicznej Zjednoczonej Federacji Planet, mógłby przejawiać agresywne i destrukcyjne zarazem zapędy? Wielce wątpliwe. Od czegóż jednak jest nad wyraz często eksploatowana we współczesnej kulturze popularnej teoria wieloświatów (by wspomnieć choćby mnogość historii z logo DC Comics), w ramach której de facto wszystko jest możliwe…
Zbiór fabuł pod wspólnym tytułem „Lustrzany wszechświat” to jeszcze jeden przykład sięgania po ową właśnie teorię, która od chwili swojej pierwszej prezentacji u schyłku lat 50. ubiegłego wieku urosła do rangi niemal pewnika. Bez względu na zasadność wykazującej ogrom sprzeczności mechaniki kwantowej pewne jest jedno: jej założenia otworzyły zdolnym opowiadaczom nieograniczone wręcz pole do twórczego wyżycia się. I chociaż nie zawsze ta okoliczność przejawia się godnymi uwagi przedsięwzięciami to jednak wizje równoległych rzeczywistości ukształtowanych za sprawą odmiennych czynników, niż określamy to umownie wszechświat „bazowy”, niezmiennie pociągają, a niekiedy wręcz urzekają.
Toteż nie jest zaskoczeniem, że po ów motyw sięgnęli także kreatorzy Star Treka. Do tego na wczesnym etapie rozwoju tej marki, bo już w jednym z wczesnych odcinków emitowanego od września 1966 r. serialu z udziałem oryginalnej załogi U.S.S. Enterprise. Tym sposobem widzowie tej produkcji mieli sposobność poznać alternatywne wersje m.in. Jamesa Tiberiusa Kirka oraz Wulkanity Spocka zamieszkujących równoległy wymiar, w którym miast wspominanej Federacji ludzkość zorganizowała brutalne i bezpardonowo sobie poczynające Imperium Terrańskie. Jak się jednak z czasem okazać miało, zamordyzm reprezentowany przez mieszkańców Ziemi znalazł „godne” siebie wyzwanie w postaci sojuszu Klingonów i Kardasjan. Na tyle przy tym zawzięte, że w efekcie licznych kampanii udało im się ograniczyć przestrzeń oddziaływania Ziemian jedynie do ich macierzystego układu planetarnego. Ów kadłubowy twór nadal jednak pozostał groźny, a patrolujące jego obrzeża jednostki imperialne skutecznie powściągały zapędy flotylli wspomnianego aliansu. Wśród obrońców resztek niegdyś rozległego Imperium Terrańskiego odnajdujemy oczywiście także załogę dowodzoną przez Jean-Luca Picarda. Kłopot w tym, że zgodnie z usposobieniem Ziemian rodem w tytułowego lustrzanego wszechświata jest on wypaczoną wersją dobrze wszystkim znanego kapitana najsłynniejszej jednostki Zjednoczonej Federacji Planet. Ponadto o zamiarach i ambicjach sięgających poza granice jego macierzystej rzeczywistości…
Nie trzeba szczególnej przenikliwości, by domyślić się, że w przypadku zebranych w tym zbiorze opowieści będziemy mieli do czynienia z konfrontacjami między „lustrzanymi” załogami U.S.S. Enterprise. Tym samym, podobnie jak wcześniej flagowa formacja uniwersum DC (tj. oczywiście Liga Sprawiedliwości), także grono złożone m.in. z empatki Deanny Troi, pierwszego oficera Williama Rikera, chorążego Wesleya Crushera oraz „niezbędnika” grupy w „osobie” androida Daty stanie twarzą w twarz ze swoimi kierującymi się zdecydowanie mniej humanitarnymi kodami kulturowymi odpowiednikami. Z miejsca zapewnić wypada, że owo wyzwanie okaże się nie mniej wymagające niż spędzające sen z powiek Picarda wybryki Q, niejasne gierki Romulan, a nawet holistyczne zapędy kolektywu Borg sfinalizowane morderczą bitwą w rejonie Wolf 359. Wszak podkomendni najbardziej cenionego dowódcy w dziejach Zjednoczonej Federacji Planet zmierzą się z równym sobie pod względem zaradności zespołem. Tyle że bezwzględnym i dążącym do wyznaczonego celu bez oglądania się na uwarunkowania etyczne. A przyznać trzeba, że ambicje „lustrzanego” Picarda sięgają hen daleko, dorównując równocześnie wykazywanej przezeń brawurze i taktycznej przebiegłości.
Z pełnym przekonaniem można byłoby stwierdzić, że bracia Tipton (tj. autorzy odpowiedzialni za scenariusz niniejszego zbioru) znowu to zrobili! A to z tego względu, że po bardzo udanym „Konflikcie Q” także tym razem wspomniani z pełnym powodzeniem odnaleźli się w rolach kreatorów komiksowej „odnogi” uniwersum Star Treka. Stąd w trzech rozbudowanych, „gęstych” od mnogości wydarzeń, intryg i zwrotów akcji opowieściach (bo tyle właśnie złożyło się na niniejszy tom) zdołali zaproponować przekonującą, a przy tym prowadzoną z wnikliwym znawstwem niuansów tej rozległej przecież marki wizję jednego z najbardziej wymagających wyzwań dla podkomendnych Picarda. Przy czym obaj panowie, nie wyhamowując rozwoju akcji, zadbali o uwzględnienie głębi psychologicznej głównych uczestników (i oczywiście także uczestniczek) tego przedsięwzięcia sprawnie ujmując motywacje zarówno dobrze znanej wielbicielom „Następnego Pokolenia” załogi, jak i również ich wypaczonych odpowiedniczek/odpowiedników. Zmagania między nimi sprawiają zatem wrażenie prowadzonych ze stosownym wyczuciem dramaturgii, sensownie i bez przytłoczenia nadmiarem tzw. nawalanki. Jak to często przy okazji obszernych pod względem rozpiętości projektów bywa (a z takim mamy do czynienia w tym właśnie przypadku) nie obyło się bez nie zawsze trafnych rozwiązań fabularnych. Nie jest ich jednak zbyt wiele, przez co prędko nikną one zarówno w przewodnim nurcie fabuły, jak i przy okazji także w „odmętach” czytelniczej niepamięci. Interesująco i oryginalnie jawi się zarazem wizja rozwoju ludzkości na etapie jej kosmicznej ekspansji w sytuacji dysfunkcji norm etycznych, na ogół przez przedstawicieli Zjednoczonej Federacji Planet konsekwentnie respektowanych. Do tego stopnia, że chwilami faktycznie można uwierzyć, że nawet Jean-Luc Picard mógłby okazać się złoczyńcą.
Nadspodziewanie dobrze spisali się także odpowiedzialni za wizualizację tej inicjatywy twórczej plastycy. Przy czym ze szczególnym wskazaniem Jamesa Kennetha Woodwarda, autora publikującego przede wszystkim pod szyldem BOOM! Studios i właśnie IDW (tj. obecnego dysponenta praw do komiksowych przedsięwzięć osadzonych w uniwersum „Gwiezdnej Włóczęgi”). W pochodnej jego twórczych wysiłków znać malarskie zacięcie, łatwość w ujmowaniu emocji portretowanych postaci oraz nie mniejszą swobodę w oddawaniu ich podobieństwa z ekranowymi pierwowzorami. Pieczołowitość w kształtowaniu form oraz biegłość kompozycyjna i perspektywiczna sprawiły, że w przypadku tegoż autora można śmiało mówić o najbardziej interesującym spośród ilustratorów zaprezentowanych dotąd w tej linii wydawniczej. Pozostali autorzy (w tym m.in. Marcus To) na ogół wpisali się w tak często obecnie reprezentowaną estetykę „tabletową”. I chociaż z powierzonego im zadania na ogół wywiązali się oni bez zarzutu, to jednak w zestawieniu z pracami Woodwarda (fortunnie tutaj przeważającymi) jawią się one płasko i wręcz bezbarwnie.
Kolejną wizytę w realiach przedstawionych naznaczonych aktywnością przedstawicieli Zjednoczonej Federacji Planet z pełnym przekonaniem uznać można za udaną. I to zarówno w wymiarze fabularnym, jak i plastycznym, a przy okazji bez nadmiernej hermetyzacji opowieści. Toteż „Lustrzany wszechświat” ma spore szanse okazać się interesującą propozycją czytelniczą nie tylko dla grona zadeklarowanych „trekkies”, ale też ogólnie dla miłośników „ujętej w kadr” komiksowej fantastyki.
Tytuł: „Star Trek Następne Pokolenie: Lustrzany wszechświat”
- Tytuł oryginału: „Star Trek: The Next Generation: Mirror Universe Collection”
- Scenariusz: Scott Tipton, David Tipton
- Szkic i tusz: J. K. Woodward, Charlie Kirchoff („Stłuczone lustro”), Josh Hood („Geneza Daty”), Marcus To, Chris Johnson, Josh Hood, Carlos Nieto, Débora Caríta („Po drugiej stronie lustra”), Tony Shasteen, Angel Hernandez („Terra Incognita”)
- Kolory: J. K. Woodward („Stłuczone lustro”), Jason Lewis („Geneza Daty”), Brittany Peer, Jason Lewis, David Garcia Cruz, Fran Gamboa, Jay Fotos („Owoce grabieży”), Jo Mettler, Fran Gamboa, Mark Roberts („Terra Incognita”)
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Marek Starosta
- Konsultacja merytoryczna: Artur Kornel Wójcik
- Posłowie: Kamil Śmiałkowski
- Wydawca wersji oryginalnej: IDW Publishing
- Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
- Data publikacji wydania oryginalnego: 8 czerwca 2021 r.
- Data publikacji wydania polskiego: 26 lutego 2022 r.
- Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
- Format: 16,7 x 25,5 cm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 408
- Cena: 99,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w ramach mini-serii „Star Trek: TNG – Mirror Broken” nr 0-5 (maj-październik 2017) i „The Origin of Data”, „Star Trek: TNG – Trough The Mirror” nr 1-5 (maj 2018), „Star Trek: TNG – Terra Incognita” nr 1-6 (lipiec-grudzień 2018).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus