„Mroczne sekrety Olimpu” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 06-01-2022 22:19 ()


„Mroczne sekrety Olimpu” to komiks, który idealnie puentuje strategię Mandioki – w ubiegłym już roku będącej w imponującej ofensywie wydawniczej. Szereg wydanych przez oficynę prowadzoną przez Bartłomieja Rabija tytułów startuje w plebiscycie na komiks roku, a tegoroczne zapowiedzi prezentują się nie mniej efektownie. Jest to efekt strategii opartej na dwóch równorzędnych składnikach – bardzo przemyślanego doboru tytułów i wzorcowej, wykraczającej poza przeciętną poligrafii.

A tak rzecz ma się właśnie z „Mrocznymi sekretami Olimpu”, komiksie dwójki południowoamerykańskich artystów – kolumbijskiego scenarzysty Rodrigo Lucio i argentyńskiego rysownika Carlosa Dearmasa. Podobnie, jak w przypadku głośnego „Raportu Brodecka”, mamy tu do czynienia z komiksem wsuniętym w tekturową, czarno-białą obwolutę, zdobioną klimatyczną grafiką – specjalnie przygotowaną przez Dearmasa na okazję polskiego wydania. Podobieństwo do komiksu Larceneta uwidacznia się też w decyzji, by pionowo zorientowana obwoluta kryła w sobie komiks z poziomym układem plansz. Z kolekcjonerskiego punktu widzenia, zawsze jest to decyzja szczęśliwa.

Kiedy już wyjmiemy „Mroczne sekrety Olimpu” z obwoluty, ukaże nam się komiks niezbyt obszerny, ale jest to wrażenie bardzo mylące. Wystarczy rzucić okiem na pierwsze stronice, by zdać sobie sprawę, z jak gęstym wizualnie tytułem mamy do czynienia. To jest ta sama linia artystycznych dokonań, którą podąża Enrique Alcatena, rysownik znany z innych wydawnictw Mandioki – „Żywej stali” i „Shankara”, a z rzeczy europejskich „Mroczne sekrety Olimpu” spokojnie znalazłyby uznanie w oczach choćby Philippe’a Druilleta. To podobne artystyczne światy wizualne, gdzieś tam rezonujące echem dokonań estetycznych kontrkultury hippisowskiej, kalibrowane na wywołanie efektu przeładowania zmysłów, atakujące maniackim wprost upodobaniem do detalu, kompozycyjnymi eksperymentami z perspektywą, cieniem, zacieraniem granic poszczególnych kadrów, falującymi, wijącymi się liniami konturów rysunków itd. itp. Nie wiem, jak to Dearmas ogarnął w sferze wyobraźni, ale na papierze to barokowe rozbuchanie zadziwia dyscypliną i elegancją. Nie zmienia to faktu, że „Mroczne sekrety Olimpu” to bodajże najtrudniejszy formalnie komiks w katalogu Mandioki. Bardzo słabym pomysłem jest decydowanie się na jego lekturę za „jednym podejściem”, bo ta wizualna łamigłówka co prawda oszołamia, ale też może przepalić zmysły. I będziemy jak ślepy Edyp, jeden z bohaterów „Mrocznych sekretów Olimpu”, przemierzający przez tysiąclecia kolejne rozdziały opowieści.

A skoro już o fabule mowa, scenariusz Rodrigo Lucio to swoisty miszmasz antycznych tropów i tekstów. „Mroczne sekrety Olimpu” nie są jednak adaptacją, a utworem oryginalnym, gdzie homeryccy bohaterowie zderzają się z decyzjami olimpijskich bogów, Wergiliański Eneasz poszukuje miejsca na Ziemi dla własnego ludu, Aleksander Macedoński pragnie podbić ją całą, a Hannibal skruszyć potęgę Rzymu. I znów, jak w przypadku oprawy graficznej, należy przestrzec potencjalnego czytelnika, że Lucio, idąc w ślady swojego artystycznego partnera, nie daje żadnej taryfy ulgowej. Co prawda, dla porządku, komiks otwiera krótka charakterystyka co ważniejszych bohaterów opowieści, ale już w toku narracji, osoby nieczujące językowego kodu Antyku, homeryckiej frazy, mogą nie sprostać tej fabule, gdyż zakłada ona dość dobrą znajomość kontekstów kulturowych. Rzecz jasna, komiks oddycha sekwencjami na tyle dramatycznymi, że same w sobie mogą wydawać się satysfakcjonujące, ale pełnia i siła twórczego wysiłku Lucio ujawnia się dopiero przy założeniu, że poszczególne postaci i literackie fakty są nam dobrze znane z lektury wspomnianych dzieł.  Bo jeśli bóstwo towarzyszące wyprawie Hannibala mówi: „Weźmiemy wilczycę z zaskoczenia w jej leżu”, to powinniśmy wiedzieć, co kryje się za tymi słowami. Jednym słowem „Mroczne sekrety Olimpu” to komiks dość erudycyjny, zakładający sporą wiedzę historyczno-literacką odbiorcy. Dodatkowo scenariusz rozświetla tylko kluczowe wydarzenia z życia poszczególnych bohaterów, skacząc w czasie o duże interwały, do momentów przesądzających o losie danego bóstwa (walka Aresa z Zeusem jest epicka), śmiertelnika czy państwa, bo narracja preferuje perspektywę boską, ledwo rejestrującą losy śmiertelników i upływający czas, a słowa wypowiadane przez bohaterów oddychają wiecznością – zawsze są wieloznaczne i prorocze, idealnie współgrają z epickim rozmachem rysunków.

„Mroczne sekrety Olimpu” zamknęły cykl wydawniczy Mandioki na rok 2021,  będąc idealnym przykładem przyjętej strategii, kierunku rozwoju i obszarów zainteresowań oficyny. Utrzymana do końca niezwykła dbałość o jakość wydawanych komiksów – cieszy i dobrze rokuje na przyszłość, a dzieło duetu Lucio/Dearmas, ambitne w założeniach i fenomenalne w realizacji, wzbudza apetyt na więcej. 

 

Tytuł: Mroczne sekrety Olimpu

  • Scenariusz: Rodrigo Lucio
  • Rysunki: Carlos Dearmas
  • Tłumaczenie: Jakub Jankowski
  • Wydawca: Mandioca
  • Data publikacji: 07.12.2021 r.
  • Druk: czarno-biały
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 210x290 mm
  • Stron: 104
  • ISBN: 9788396023452
  • Cena: 95 zł

Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus